Index
Bain, Darrell & Berry, Jeanine Gates 03 World of the Sex Gates
Chris Ewan Charlie Howard 03 Dobrego zlodzieja przewodnik po Las Vegas
Andre Norton and Mercedes Lackey Halfblood Chronicles 03 Elvenborn
Janrae Frank Lycan Blood 03 If Truth Dies [pdf]
0911. Radley Tessa Ród Saxonów 03 Pod dobrą opieką
King.William. .Przygody.Gotreka.i.Felixa.03. .ZabĂłjca demonĂłw
Kościuszko_Robert_ _Wojownik_Trzech_Światów_03_ _Tata
Colfer Eoin Artemis Fowl 03 Kod wiecznosci
Alastair J Archibald Grimm Dragonblaster 03 Questor (v5.0)
Foster, Alan Dean Catechist 03 A Triumph of Souls
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arsenalpage.keep.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    myśleć o mnie nie będzie.
    - Wiem, jak wyglądał, gdy czytał list swych rodziców - odparła kuzynka Luiza. - I wiem, co znaczą
    drogie kamienie, podarowane kobiecie w jego ojczyznie.
    Srebrny Nów odetchnął i wszystko wróciło do dawnego trybu. Czułe, wierne oczy ciotki Laury
    przestały patrzeć trwo\nie, ale ciotka El\bieta nie przestała rzewnie wspominać pastora Jamesa
    Wallace a. To było denerwujące lato! Czarnowoda szeptała, \e Emilka doznała  rozczarowania ,
    ale twierdziła, \e powinna być za to wdzięczna Opatrzności. Nie mo\na dowierzać tym
    cudzoziemcom. Mo\e to nie był wcale ksią\ę, ten Japończyk?
    Rozdział XVIII
    Pewnego dnia, w ostatnim tygodniu pazdziernika kuzyn Jimmy zaczął orać pole na wzgórzu.
    Emilka znalazła zaginiony Diament Murrayów, a ciotka El\bieta spadła ze schodów, prowadzących
    do piwnicy i złamała nogę.
    Emilka stała w to ciepłe popołudnie na progu Srebrnego Nowiu i chłonęła chciwymi oczami
    jesienny urok odchodzącego roku. Na drzewach nie było ju\ liści, ale mała grusza, stojąca jeszcze
    w złocistym szyku bojowym, pełna była młodych owoców. Kuzyn Jimmy orał. Emilka pisała
    przez cały dzień i była zmęczona. Zeszła do ogrodu, a\eby trochę podumać w spokoju. Przed paru
    dniami Jimmy ukończył roboty w ogrodzie. Emilka usiadła na ławce i bezmyślnym ruchem zaczęła
    grzebać patykiem w ziemi i w po\ółkłej trawie. Coś potoczyło się i zabłysło. Emilka schyliła się i
    wydała lekki okrzyk. Trzymała w ręku Zaginiony Diament, zgubiony przed sześćdziesięciu laty
    przez jej cioteczną babkę, Miriam Murray.
    Był to jeden ze snów jej dzieciństwa, jedno z najgorętszych jej marzeń: znalezć Zagubiony
    Diament. Ona, Ilza i Tadzio szukali go przez długie lata. Ale potem przestali o tym myśleć. A\ tu
    oto był, błyszczący, piękny, przepyszny. Widocznie był dość głęboko zakopany w ziemi i wydobył
    się na powierzchnię, gdy kuzyn Jimmy orał przed paru dniami glebę dookoła Srebrnego Nowiu. A\
    wreszcie został zawleczony przed tę ławkę w ogrodzie.
    To wywołało sensację w Srebrnym Nowiu. W kilka dni pózniej odbyła się narada familijna
    Murrayów, zebranych przy ło\u ciotki El\biety, aby postanowić, co się ma stać z Zaginionym
    Diamentem. Kuzyn Jimmy orzekł, \e w takich razach klejnot jest własnością tego, kto go znajdzie.
    Edward i Miriam Murrayowie zmarli od dawna. Dzieci nie mieli. Diament słusznie nale\y się
    Emilce.
    - Wszyscy jesteśmy spadkobiercami - rzekł wuj Wallace. - Jak słyszałem, klejnot ten kosztował
    tysiąc dolarów przed sześćdziesięciu laty. Jest to piękny kamień. Nale\ałoby go sprzedać i
    wręczyć Emilce część sumy, przypadającą na jej matkę.
    - Nie wolno sprzedawać klejnotów rodzinnych - rzekła ciotka El\bieta stanowczo.
    To zdanie przewa\yło. Nawet wuj Wallace zgodził się, \e  noblesse oblige . Wreszcie wszyscy
    przyznali, \e diament nale\y się Emilce.
    - Mo\e go nosić, zamiast naszyjnika, na łańcuszku - rzekła ciotka Laura.
    - Przeznaczony był na pierścionek - odparła ciotka Ruth, byle się sprzeczać. - I nie powinna go
    nosić w \adnym razie, dopóki nie wyjdzie za mą\. Tak wielki diament jest w złym guście na szyi
    panny!
    - Dopóki nie wyjdzie za mą\!
    Ciotka Addie zaśmiała się ironicznie przy tych słowach. Dawała tym samym do zrozumienia, \e
    je\eli Emilka ma czekać do swego zamą\pójścia, to znaczy, \e nigdy nie będzie nosić tego
    diamentu. Ciotka Addie nie przebaczyła Emilce wzgardzenia jej synem. A teraz oto Emilka ma
    dwadzieścia trzy lata, a \adnego mo\liwego konkurenta na horyzoncie!
    - Zaginiony Diament przyniesie ci szczęście, Emilko - rzekł kuzyn Jimmy. - Cieszę się, \e ci go
    oddali. Nale\ał się tobie. Ale pozwolisz mi czasami potrzymać go w ręku? Potrzymać tylko i
    popatrzeć na niego? Gdy tak w niego się wpatruję, odnajduję samego siebie. Przestaję być głupim
    Jimmym Murrayem... jestem tym, którym być powinienem, gdybym nie wpadł do studni. Nie mów
    nic o tym El\biecie, Emilko, tylko pozwól mi go trzymać od czasu do czasu.
     Ulubionym moim kamieniem jest diament , pisała Emilka tego\ wieczora do Ilzy.  Lubię
    wszelkie drogie kamienie z wyjątkiem turkusów. Tych nie cierpię, są to marne, bezduszne
    kamienie. Perły, rubiny, szafiry, ametysty, opale... wszystkie lubię.
     A szmaragdy? - odpisała Ilza. Było to złośliwe, pomyślała Emilka, nie wiedząc, \e jedna z
    mieszkanek Shrewsbury, informowała Ilzę o częstych wizytach Perry ego w Srebrynm Nowiu.
    Przyje\d\ał on, skoro tylko czas mu pozwalał. Ale nie prosił ju\ Emilki o jej rękę. Zdawał się być
    pochłonięty swą pracą zawodową. Uwa\ano go powszechnie za człowieka jutra, doświadczeni
    politycy czekali tylko na chwilę, kiedy będzie w tym wieku, \e będą mogli go wybrać do
    kanadyjskiego parlamentu.
    -  Kto to wie? Mo\e jeszcze zostaniesz  lady - pisała Ilza. - Perry będzie z czasem Sir Perrym .
    Emilka uwa\ała to za jeszcze złośliwsze, ni\ wzmiankę o szmaragdzie.
    Z początku nie wyglądało bynajmniej, \e Zaginiony Diament przyniósł szczęście komukolwiek w
    Srebrnym Nowiu. Tego wieczora, kiedy został odnaleziony, ciotka El\bieta złamała nogę. Owinięta
    w szale, w czepcu na głowie (czepków nie nosiły ju\ nawet najstarsze panie w okolicy, ale ciotka
    El\bieta pozostała im wierna), zeszła do piwnicy po marmoladę dla chorej sąsiadki, którą miała
    niebawem odwiedzić. Potknęła się widocznie i spadła ze schodów. Gdy ją podnieśli, okazało się,
    \e złamała nogę. Ciotka El\bieta po raz pierwszy w \yciu zmuszona była spędzić kilka tygodni w
    łó\ku.
    Srebrny Nów istniał naturalnie i bez jej współpracy, chocia\ jej się zdawało, \e to niemo\liwe. Ale
    zagadnienie, jak ją zająć i rozerwać, trudniejsze było ni\ kwestia, jak gospodarować bez niej w
    Srebrnym Nowiu. Ciotka El\bieta narzekała i skar\yła się na swą przymusową bezczynność... nie
    mogła du\o czytać. Nie lubiła du\o czytać... Była pewna, \e wszystko  zejdzie na psy ... była
    pewna, \e doktor Burnley jest  starym głupcem ... była pewna, \e Laura nigdy nie potrafi owinąć
    nale\ycie jabłek... była pewna, \e ich obecny najemnik oszuka kuzyna Jimmy ego...
    - Czy chciałabyś posłuchać tej noweli, którą skończyłam dzisiaj, ciotko El\bieto? - spytała Emilka
    pewnego wieczoru. - Mo\e się uśmiejesz.
    - Czy jest mowa o jakiejś głupiej miłości? - spytała ciotka El\bieta nieuprzejmie.
    - Nie ma tam mowy o miłości w ogóle. Jest to raczej komedyjka.
    - Przeczytaj. Czas zejdzie jakoś...
    Emilka przeczytała nowelkę. Ciotka El\bieta wysłuchała bez komentarzy. Ale nazajutrz po
    południu spytała z pewnym wahaniem:
    - Czy... jest dalszy ciąg tej noweli, którą czytałaś mi wczoraj?
    - Nie.
    - Szkoda. Gdyby był, chętnie bym posłuchała. To odrywa moje myśli ode mnie samej. Ci ludzie
    wydawali mi się... tacy \ywi. Mo\e dlatego jestem ciekawa, co się z nimi stało - zakończyła ciotka
    El\bieta, jakby przepraszając za swą słabostkę.
    - Napiszę o nich inną nowelę dla ciebie, cioteczko - przyrzekła Emilka.
    Gdy jej przeczytała dalszy ciąg, ciotka El\bieta oświadczyła, \e nie miałaby nic przeciwko trzeciej
    noweli o tych samych osobach.
    - Zabawni są ci ludzie - rzekła. - Znałam takich w \yciu. A ten mały chłopiec, Jerry Stowe? Co się
    z nim dzieje, gdy jest dorosły?
    Siedząc wieczorem przy oknie, Emilka powzięła pomysł nowej ksią\ki. Słuchała szelestu
    spadających jesiennych liści i patrzyła na pierwsze płatki śniegu, z wolna pokrywające wszystko
    dokoła.
    W ciągu dnia otrzymała list od Ilzy. Obraz Tadzia  Uśmiechnięta dziewczyna , wystawiony w
    Montrealu, wywołał tam istną sensację i został przyjęty przez  Salon paryski.
     Wróciłam znad morza w porę, zdą\yłam go jeszcze obejrzeć w przeddzień zdjęcia z tutejszej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.