Index
Townsend Sue 1 Sekretny dziennik Adriana Mole'a lat 13 i trzy czwarte
John D MacDonald Travis McGee 13 A Tan and Sandy Silence
13.WoW Arthas Rise of The Lich King (2010 01)
Kontra's Menagerie 13 Texas Longhorn Surprise
13.Wilson_Gayle_Pamietna_noc
13 Carole Mortimer Zamek na wrzosowisku
01.Hart_Jessica_Kronika_Slubnych_wypadkow
Ellis Lucy Randka w Toronto
03 Julie Kistler Na ślubie brata
W. M. Thackeray Pierścień i róża
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stardollblog.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    miękki, kiedy tu przyszli, i widać, jakie zostawili ślady. A tył i ramiona habitu chłopca są
    suche. Czy możemy go teraz przenieść? Jest dość świadków na to, jak został znaleziony.
    Pochylili się z całym szacunkiem, podnieśli zastygające, ale jeszcze nie zesztywniałe
    ciało, i położyli je na trawie na plecach. Cały przód habitu, od szyi do stóp, pociemniał od
    wilgoci z ziemi, a wielka plama krwi barwiła sukno nad lewą piersią. Twarz, jeśli nosiła
    wcześniej piętno nagłego gniewu, przerażenia i bólu, teraz straciła to napięcie i rozpogodziła
    się gładkością młodości i niewinności. Tylko jego oczy, półotwarte, zachowały wyraz
    niepokoju i zgryzoty. Radulfus pochylił się, zamknął je ostrożnie i starł błoto z bladych
    policzków.
    Zdjąłeś mi ciężar z serca, Cadfaelu. Z pewnością masz słuszność. On nie odebrał sobie
    życia. Zostało mu wydarte okrutnie i niesprawiedliwie i ktoś musi za to zapłacić. Ten
    chłopiec jest już bezpieczny, ale gdybym wiedział, jak sobie z nim radzić, może by jeszcze
    żył. - Przyciągnął dwie gładkie dłonie i skrzyżował je na zakrwawionej piersi.
    Zbyt dobrze spałem - powiedział Cadfael z goryczą - i nie słyszałem, kiedy deszcz
    ustał. Czy ktoś to zauważył?
    Niall już wcześniej podszedł bliżej, czekając cierpliwie, aż ktoś czegoś od niego
    będzie chciał.
    To było około północy - odezwał się - bo zanim poszliśmy w Pulley spać, moja siostra
    otworzyła drzwi, wyjrzała i powiedziała, że niebo się przejaśnia i będzie piękna noc. Ale
    zrobiło się już za pózno, żeby wracać - dodał, wyjaśniając sobie po swojemu spojrzenia,
    jakimi go obdarzyli, bo zapomnieli ojego obecności. - Moja siostra, jej mąż i dzieci powiedzą
    wam, że spędziłem tam noc i wyszedłem o świcie. Mówi się, że rodzina trzyma ze sobą, ale
    mogę podać imiona dwóch lub trzech innych, którym życzyłem dobrego dnia, wracając rano
    na Podgrodzie. Oni to potwierdzą.
    Opat popatrzył na niego z zaskoczeniem i troską i zrozumiał.
    Takie sprawdzanie i poświadczanie to sprawa ludzi szeryfa - powiedział. - Nie wątpię
    jednak, że mówisz prawdę. Zatem deszcz ustał koło północy, powiadasz?
    Tak, panie mój. To tylko trzy mile stąd. Tu na pewno było tak samo.
    To się zgadza - stwierdził Cadfael klęczący nad ciałem. - On z pewnością musiał
    umrzeć sześć albo siedem godzin temu. A skoro przyszedł po deszczu, kiedy ziemia była
    wilgotna i podatna na zdeptanie, powinny tu zostać ślady. Tutaj, gdzie stratowali ziemię,
    walcząc ze sobą, nic nie jest wyraznie, ale musieli tu jakoś się dostać, a jeden z nich odszedł.
    Wstał z kolan i zatarł wilgotne dłonie.
    - Stójcie, gdzie stoicie, i rozglądajcie się dookoła. Mogliśmy sami zadeptać coś
    ważnego, ale wszyscy prócz jednego mamy na nogach sandały i Eluryk nosił je również.
    Panie brązowniku, jak tu wszedłeś dziś rano, kiedy go znalazłeś?
    Przez drzwi domu. Niall skinął głową w stronę wejścia.
    A kiedy brat Eluryk przychodził co roku po różę, jak się tu dostawał?
    Przez furtkę z frontowego podwórza, jak my wszyscy. I robił to bardzo dyskretnie.
    Zatem zeszłej nocy, przybywając tu bez złych zamiarów, chociaż skrycie, z pewnością
    wszedł tą drogą, co zawsze mówił Cadfael, podchodząc ostrożnie po trawie do furtki w
    murze. - Zobaczmy, czy nie ma tu śladów sandałów.
    Gruntowa ścieżka, która rozmiękła w deszczu i znów wyschła, tworząc gładką
    plastyczną powierzchnię, nosiła ślady stóp wszystkich wchodzących i ukazywała je wyraznie
    - trzy pary płaskich podeszew, tu i ówdzie zachodzących jedne na drugie. A może były to
    cztery pary? W pospolitych sandałach rozmiar nie miał wielkiego znaczenia, ale Cadfael
    znalazł wśród tych odcisków, wchodzących i niewychodzących, jeden zagłębiony bardziej od
    innych, bo pozostawiony, kiedy grunt był wilgotniejszy niż teraz, i szczęśliwym trafem
    niezadeptany podczas ich porannego wtargnięcia. Były też ślady szerokich mocnych
    obcasów, które Niall uznał za swoje i wykazał to, wstawiając w jeden stopę.
    Kimkolwiek był ten drugi - powiedział Cadfael - wyobrażam sobie, że nie wszedł od
    frontu, jak to robią ludzie niewinni. Nie opuścił też tędy ogrodu, zostawiając za sobą trupa.
    Rozejrzyjmy się gdzie indziej.
    Od wschodniej strony ogród był zamknięty murem domu należącego do Tomasza
    Kowala, od zachodniej pracownią i mieszkaniem Nialla, tam więc nie było drogi wyjścia. Z
    tyłu jednak, za północnym murem, znajdowało się pastwisko dla koni, łatwo dostępne od pól i
    niewidoczne z żadnego z domów. Kilka kroków od okaleczonego krzaka, przy murze, rosła
    winorośl, zdziczała, stara i rzadko owocująca. Część jej pokręconego pnia była odciągnięta od
    ogrodzenia, a kiedy Niall podszedł bliżej, zobaczył, że w zgięciu konara mogącym dać
    oparcie dla stopy czyjaś noga rzeczywiście zostawiła ślad, wspinając się w popłochu.
    Tutaj! Tędy się wydostał. Od strony wygonu grunt jest wyżej, ale wychodząc,
    potrzebował podparcia.
    Podeszli bliżej, przyglądając się z zaciekawieniem. But wspinającego się naruszył
    korę i zostawił ziemię w otarciach. A poniżej, na odsłoniętej ziemi kwietnika, druga stopa,
    lewa, pozostawiła doskonały, głęboki odcisk przy odbiciu się w górę. Noga w bucie z
    wysokim obcasem, nieco niższym na zewnątrz, bo zdeptanym przez właściciela. Sądząc z
    kształtu, był to dobry but, ale zużyty. Cienki grzebień ziemi przecinał podeszwę po przekątnej
    spod wielkiego palca, a zostawiło go pęknięcie skóry. Naprzeciw zdeptanej pięty także wielki
    palec zostawił spłycony odcisk. Kimkolwiek był ten człowiek, stąpał lewą nogą od lewego
    skraju pięty do wielkiego palca. Podskakując, zostawił głęboki ślad, a ziemia nie przykleiła
    się do podeszwy i, wysychając stopniowo, utworzyła doskonałą formę dla odlewu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.