Index
Mortimer Carol Chcę tylko ciebie
Fetzer Amy J. Nie boję się ciebie
Wieczność bez ciebie
Laura Baumbach Details of the Hunt (Loose Id)
MA11_ _System_Shock
Janice Kaiser Dramat w Hollywood
Dana Marie Bell Halle Shifters 01 Bear Necessities
Życie i praca w Wielkiej Brytanii
Janrae Frank Journey of Sacred King 01 My Sister's Keeper
KovĂĄć DuśĄan Dć›jiny Slovenska
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stardollblog.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    panno Hazlett? I tak codziennie przygotowuję posiłek dla Billy ego, Carol i
    Gramy, więc może pani przyłączyć się do nas. Jadamy zawsze solidne
    śniadania, a oprócz tego mogę robić kanapki do pracy. To nie będzie dużo
    kosztowało.
    Becky z wdzięcznością przyjęła propozycję. O posiłkach jeszcze nawet nie
    pomyślała. Ta oferta wydawała się idealnym rozwiązaniem.
    Resztę dnia spędziła na urządzaniu się w swoim pokoju. Póznym
    popołudniem pani Forrester zapukała do drzwi i zapytała, czy Becky zje z
    nimi kolację.
    - Jako gość - uśmiechnęła się serdecznie. - Pomyślałam sobie, że szybciej
    zaaklimatyzuje się pani u nas, jeśli pozna pani wszystkich.
    Rodzina Forresterów składała się z czterech osób: pani domu, dwojga
    dzieci i teściowej. Becky od pierwszej chwili poczuła sympatię do ślicznej
    RS
    54
    Carol, siedemnastoletniej dziewczyny, i jej młodszego o dwa lata brata.
    Starsza pani była z kolei osobą kruchą, ale energiczną i inteligentną.
    Nikt nie zadawał Becky niedyskretnych pytań, a rozmowa dotyczyła
    głównie spraw ogólnych. Wielu ludzi uważa, że największą przyjemność
    sprawiają pielęgniarce, rozmawiając z nią o swych dolegliwościach, tu jednak
    nikt nawet o tym nie wspomniał.
    Dopiero po kolacji Carol, idąc z Becky na górę, zahaczyła o ten temat.
    - Chciałabym też zostać pielęgniarką. W przyszłym roku kończę szkołę.
    Czy będę mogła kiedyś porozmawiać o tym z panią?
    Becky oczywiście odpowiedziała twierdząco. Z ochotą porozmawiałaby z
    nią nawet teraz, ale matka zawołała, że w kuchni czekają naczynia do mycia i
    dziewczyna zbiegła szybko po schodach.
    Samodzielne życie z dala od domu nie było wcale łatwe. W domu
    Forresterów potraktowano Becky gościnnie i serdecznie. Miała szczęście, że
    już za pierwszym razem tak dobrze trafiła.
    Nawet jej sublokatorski pokój był znacznie przyjemniejszy niż się tego
    spodziewała. Na stoliku nocnym stało radio, a obok leżało kilka książek.
    Ponadto Mary Forrester zaproponowała Becky korzystanie z niewielkiej
    biblioteczki, znajdującej się w salonie. Mogła korzystać z telewizora, gdyby
    przyszła jej ochota.
    Becky wzięła do ręki jedną z książek, ale zasnęła, nie przeczytawszy nawet
    dziesięciu stron.
    Obudziła się z uczuciem obcości. Minęła długa chwila, zanim zorientowała
    się, gdzie się właściwie znajduje.
    Niebo za oknem było szare i ciężkie od chmur. Ogarnęło ją przygnębienie.
    Znikły gdzieś wczorajsze uczucia zadowolenia i wdzięczności. Pomyślała o
    rodzinnym domu na Larchmere Street i poczuła się jak bezdomny, zagubiony
    pies.
    ***
    Dom Forresterów był oddalony od Fołger Street mniej więcej o milę. Mimo
    iż w powietrzu czuło się zbliżający deszcz, Becky zdecydowała się pójść pie-
    szo do pracy. Samochód stał w dużym garażu za domem, ale musiała uczyć
    się radzić sobie bez niego.
    W przychodni zjawiła się piętnaście minut wcześniej niż zwykle. Paul był
    już na miejscu. Miał starannie wygoloną twarz i gładko przyczesane włosy,
    ale wyglądał tak, jakby niewiele spał tej nocy.
    RS
    55
    Powiedział, że do drugiej w nocy odwiedzał chorych. Sabina Houdachak
    zapadła na śpiączkę cukrzycową, więc natychmiast zawiózł ją do szpitala.
    Potem został przy niej, dopóki poziom cukru we krwi nie powrócił do normy.
    - Zawsze istnieje duże zagrożenie życia, jeżeli chory na cukrzycę ma
    jednocześnie słabe serce, tak jak pani Houdachak. Pani przyjaciel przysparza
    mi dodatkowych kłopotów. Zachowuje się jak wariat i grozi mi Bóg wie
    czym. Jest roztrzęsiony jak baba. - Nagle przerwał w środku zdania i przyjrzał
    się uważnie Becky. - Ale co się z panią dzieje? - zapytał w końcu.
    Nie udawała nawet, że nie rozumie pytania. Widziała przecież swoje
    odbicie w lustrze. Oczy były powleczone mgiełką smutku, a skóra miała
    nienaturalny blady odcień.
    - Czy pokłóciła się pani z przyjacielem? Jak mało ją znał!
    Od roku już pracowali razem, a on wciąż nie wiedział zupełnie nic, jak
    Becky spędza wolny czas i jakim torem biegło jej prywatne życie. Na myśl o
    tym i przypomniawszy sobie jeszcze wydarzenia ostatnich czterdziestu ośmiu
    godzin, zalała się nagle łzami. Czuła, jak wilgotnieją jej policzki. Zamiast
    Paula widziała już tylko białą, niewyrazną plamę.
    Podszedł do niej i w chwilę potem przycisnął do piersi, a jej mokre od łez
    policzki przywarły do białego lekarskiego fartucha.
    Jego uścisk był łagodny i silny jednocześnie. Wymruczał kilka słów
    pocieszenia, głaszcząc ją delikatnie po głowie. Mówił do niej jak do
    nieszczęśliwego dziecka. Wiedziała, ze współczuje jej gorąco i szczerze.
    Wyjął chusteczkę, osuszył jej łzy. Potem pochylił się lekko i złożył
    delikatny pocałunek na jej ustach.
    To był przelotny pocałunek, gest, którym chciał ją pocieszyć. Doskonale [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.