Index Alfred Szklarski Tajemnicza Wyprawa Tomka Hitchcock_Alfred_ _PTD_30_ _Tajemnica_futrzanego_misia Hitchcock Alfred SzaleĹcza afera Carolyn Jewel Future Tense (pdf) Jo Clayton Drinker 01 Drinker Of Souls Grace Carol Prezent dla szefa Berrigan, Selected Poems Jennifer Taylor Lekcja miśÂośÂci Loius L'Amour Trail to Crazy Man Esther Mitchell Curse Of The M |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] - Ojciec twierdzi, że musimy. - No tak. Wszędobylska prasa zawsze zrobi sensację. - Jupiter gryzł słone ciasteczko. Z torby, którą wczoraj zostawiła Vanessa. - Czy musiałeś wszystko rozgadać? Bob wydął wargi. - Nie żartuj! Ojciec dowiedział się z raportu straży. Nie sądzisz chyba, że udałoby się zachować w tajemnicy pożar willi w Malibu. Pete wzruszył ramionami. - Fakt. Na dodatek właścicielka wyjechała na turnee po Europie. A jej adwokaci oskarżyli policję z Malibu o niedopełnienie obowiązków. Jupiter zerknął do torby. Była prawie pusta. Wstał z chybotliwego krzesła i wetknął nos do lodówki. Działała od wczoraj. Tylko nikt nie pomyślał, by kupić coś do picia. Z westchnieniem zatrzasnął drzwiczki. - W takim razie jedziemy do Wilsona. Lepiej mieć go z głowy. Pól godziny pózniej siedzieli na posterunku w Rocky Beach. Mat Wilson, duży mężczyzna o siwiejących skroniach, miał wąskie oczy i ciężkie powieki. - Nagrywam was, chłopcy. Nie macie nic przeciwko temu? - Oczywiście, że nie. Znamy procedurę. W końcu jesteśmy detektywami, którzy od lat współpracują z policją. Mat skinął głową pociągając łyk piwa z puszki. - No to, jazda. - Nic nie powiedziałeś o... skrzyneczce - wysapał Bob, gdy już opuszczali posterunek. Jupiter prowadził wóz drogą 27 w kierunku Topangi. Myślał wciąż o zdjęciach kobiet, które niegdyś posiadały drogocenny naszyjnik. - Zapomniałem. Bob wytrzeszczył oczy. - Zapomniałeś? O najważniejszym dowodzie? Pete wyciągnął się na tylnym siedzeniu. Najważniejsze dowody zostały spalone lub zrabowane z piwnicy! Bob, czy ty aby nie przesadzasz? Andrews zaciął wargi. - Tato twierdzi, że nigdy nie wiadomo, który dowód okaże się najważniejszy. A ma niezłe rozeznanie. Sun-Press jest od dawna gazetą wykrywającą największe afery południowej Kalifornii. Więc proszę cię, Jupiter, nie wmawiaj mi dziecka na plecach. Wcale nie zapomniałeś o skrzyneczce. Ani o zdjęciach. Jupiter zwolnił. Topanga leżała na północ od Malibu. Mieszkali tam ludzie bogaci. Jedną z tych osób zamierzał właśnie odwiedzić. - Dobrze. Przyznaję się. Bo to my prowadzimy dochodzenie w sprawie Sama Gomeza. Czy tak? - Tak. - Niech więc policja robi swoje, a my swoje. W porządku, Bob? Andrews skinął głową. Bo co miał zrobić innego? Przyjazń, jak wiadomo, wymaga lojalności. Rozejrzał się tylko zdziwiony po okolicy. - Czego my tu szukamy? - Siostrzenicy, naturalnie. - Jupiter ostrożnie wjechał w aleję zarośniętą kwitnącymi krzakami hibiskusa. - Numer siódmy. To tu. - Czyjej siostrzenicy? - spytał Pete. Wyraznie nie nadążał za pomysłami szefa grupy. Jupiter wyjął zdjęcie. - Jej. Poznajesz? Z białego kartonika spoglądała piękna twarz kobieca. Przepastne oczy, nieco ostre rysy i lekko wystające kości policzkowe wskazywały na orientalne pochodzenie. - Toya la Roha. Persjanka. Siostrzenica byłej cesarzowej Iranu. Bob otworzył usta i długo nie mógł ich zamknąć. - Skąd... skąd wiedziałeś, że mieszka w Kalifornii? Pete otworzył drzwiczki. Jego muskularne nogi nie wytrzymywały długiego siedzenia w samochodzie. Wolał rower. - Powiedz mu, Jupe. Ma prawo wiedzieć. W końcu do niego należy prowadzenie całej dokumentacji. Jupiter oparł się o zagłówek. - Przypadek. Rozmawiałem z wujem Tytusem. To on mi dał namiar na kilku Irańczyków, którzy prowadzą restaurację. Byłem u nich. Mili faceci. - Pewnie są szpiegami fundamentalistów! - burknął Bob. Nie był zadowolony, że Jupe go uprzedził. Jupiter Jones wzruszył ramionami. - Nie wiem. Całkiem możliwe, że uciekli z Iranu przed prześladowaniami. Nieważne. Dość, że od nich dowiedziałem się o Toi. Ma już swoje lata i duże konto w banku. Nie kontaktuje się z resztą familii szacha. Może dlatego, że wyszła za mąż za latynosa. Mieszka tu od dziewięciu lat. Sama. Pedro la Roha zmarł w dziwnych okolicznościach. - Zjadł coś na przystawkę? - Utonął we własnym basenie. Bob wypuścił powietrze z płuc. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||