Index C Howard Robert Conan i Bogowie Bal Sagoth Arthur C Clarke & Stephen Baxter [Time Odyssey 02] Sunstorm (v4.0) (pdf) Howard, Robert E Conan el Cimmerio Carter Lin Conan wyzwoliciel Arthur D Howden & Robert Louis Stevenson Porto Bello Gold (pdf) Arthur Baudzus U 859 Deaver Jeffery Spirale strachu Carpenter Leonard Conan Tom 50 Conan Gladiator 51. Conan pan Czarnej Rzeki (Conan, Lord of the Black River) 1996 Arthur Conan Doyle Ostatnia zagadka sherloca holmes'a |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] czołem. Bracie Morris rzekł. Ty zawsze kraczesz. Dopóki trzymamy się razem, nie ma takiej siły w Stanach, która by nas złamała. Czy już nie dowiedliśmy tego przed sądami? Myślę, że wielkie przedsiębiorstwa będą wolały płacić, jak to już niejedno z nich robi, nizli walczyć. A teraz, bracia zdjął swoją czarna aksamitną czapeczkę i stułę zamykam posiedzenie loży, bo wyczerpaliśmy nasz porządek dzienny, prócz jednej jeszcze drobnej sprawy, o której wspomnę przy rozstaniu. Napijmy się teraz po bratersku i zaśpiewajmy. Dziwna jest natura ludzka. Tych, dla których morderstwo było rzeczą codzienną i którzy raz po raz, nie oglądając się na rozpacz żony i bezradnych dzieci, zabijali ojców rodzin albo ludzi, którzy osobiście nie zrobili im nic złego, do łez wzruszały patetyczne i ckliwe piosenki. McMurdo miał piękny tenorowy głos i gdyby już przedtem nie zdobył sobie przychylności braci z loży, zdobyłby ją teraz, rozczuliwszy ich piosenkami: Czekam u brodu, Mary i Nad brzegami wód . Od razu, od pierwszego wieczoru, w którym został przyjęty do loży, zyskał sobie olbrzymią popularność wśród jej członków i wkroczył na drogę wiodącą do zaszczytów i wysokich godności. Ale trzeba było wykazać się jeszcze innymi kwalifikacjami poza koleżeńskością, by stać się pełnowartościowym wolnomularzem, a wykazał się nimi tejże jeszcze nocy. Wypito niejedną kolejkę whisky, nastroje dojrzały do złych czynów, ludzie nabrali animuszu i wtedy mistrz wstał i raz jeszcze zwrócił się do nich: Chłopcy rzekł mamy tu w mieście człowieka, któremu trzeba dać dobrą nauczkę i to będzie wasze zadanie. Mówię o Jakubie Stangerze z Heralda . Widzieliście, jak znów rozwarł pysk przeciwko nam. Słowa powitano przychylnym pomrukiem. Padło też wiele przekleństw. McGinty wydobył wycinek gazety z kieszeni i przeczytał: Praworządność i Porządek! oto jak zaczyna. Panowanie terroru w zagłębiu węglowo hutniczym. Dwanaście lat upłynęło od pierwszych zabójstw, które dowiodły istnienia zbrodniczej organizacji w naszym środowisku. Od tego dnia zbrodnie się nie kończą, a teraz osiągnęły już takie rozmiary, że przynosimy hańbę cywilizowanemu światu. Czy po to nasz wspaniały kraj udziela przytułku różnym cudzoziemcom, którzy chronią się u nas przed despotyzmem panującym w Europie? Czy po to, aby stali się oni gnębicielami tych, którzy ich przygarnęli, i aby terror i bezprawie zapanowały pod osłoną fałd gwiazdzistego sztandaru wolności: terror i bezprawie, o których czytalibyśmy z przerażeniem, gdyby panoszyły się w najbardziej przegniłej europejskiej monarchii? Znamy tych ludzi. Ich organizacja jest jawna i także znana ogółowi. Jak długo więc będziemy to jeszcze znosili? Czy mamy zawsze żyć& Chyba dość już wam przeczytałem tych bzdur! krzyknął mistrz, rzucając wycinek na stół. Oto co ów człowiek pisze o nas. Pytam, jaką karę mu wymierzyć! Zabić! odezwało się kilkadziesiąt głosów. Protestuję! odezwał się brat Morris, człowiek o odkrytym czole i gładkim obliczu. Mówię wam, bracia, że zbyt ciężką ręką rządzimy w tej dolinie i że przyjdzie taka chwila, kiedy wszyscy złączą się przeciwko nam. Jakub Stanger to człowiek stary, szanowany w mieście i całym okręgu. Jego gazeta broni wszystkiego co prawe i uczciwe w tej dolinie. Jeżeli go zabijemy, wywołamy poruszenie w całych Stanach, które musi doprowadzić do naszej zguby. W jakiż to sposób doprowadzi do zguby, panie Tchórzem Podszyty? wykrzyknął McGinty. Przy pomocy policji? Przecież jedna jej połowa jest na naszej pensji, a druga trzęsie się ze strachu przed nami. A może przez sąd i sędziów? Czyśmy już tego nie doświadczyli? I co z tego wynikło? Jest jeszcze sędzia Lincz, który może wdać się w sprawę odparł brat Morris. Gniewnym pomrukiem przyjęto te słowa. Wystarczy mi tylko palcem kiwnąć zawołał McGinty a dwustu ludzi zjawi się tu i zrobi porządek w mieście. Potem, podnosząc głos i gniewnie marszcząc czarne brwi, ciągnął dalej: Posłuchaj, bracie Morris, od dawna już mam cię na oku. Sam masz zajęcze serce i odbierasz ducha innym. Zły to będzie dzień dla ciebie, gdy twoje nazwisko wpiszemy w porządek dzienny, myślę zaś, że czas, bym je tam umieścił. Morris pobladł jak ściana, kolana się pod nim ugięły i padł na krzesło. Drżącą ręką uniósł szklankę do ust, wypił jej zawartość i dopiero potem odpowiedział. Przepraszam, ubóstwiany mistrzu, ciebie i każdego z braci, jeśli powiedziałem coś więcej, niż należało. Jestem wiernym i oddanym członkiem loży, wszyscy to wiecie, i tylko obawa o jej los skłoniła mnie do tych słów pełnych troski. Bardziej jednak dowierzam pańskiemu rozumowi, mistrzu, niż swojemu, toteż obiecuję uroczyście, że się to już więcej nie powtórzy. Zaciśnięte gniewnie szczęki mistrza zelżały, gdy słuchał tych pokornych przeprosin. Dobrze, bracie Morris. Sam żałowałbym, gdyby trzeba było dać ci nauczkę. Ale tak długo, jak długo ja jestem mistrzem, nasza loża będzie zjednoczona w słowach i czynach. A teraz, chłopcy mówił dalej, rozglądając się po zebranych powiem wam, że gdyby Stanger dostał to, [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||