Index Sean Michael Between Friends 01 Between Friends Beaton M.C. Hamish Macbeth 01 Hamish Macbethi ĹmierÄ plotkary Miller Henry Zwrotnik Raka 01 Zwrotnik Raka McNish Cliff Tajemnica zaklÄcia 01 Tajemnica zaklÄcia Kurtz, Katherine Adept 01 The Adept Malin Wolf Drachenkrieger 01 Drachenliebe Jo Clayton Drinker 01 Drinker Of Souls Jay D. Blakeny The Sword, the Ring, and the Chalice 01 The Sword Antologia BarbarzyĹcy [Rebis] 01 BarbarzyĹcy_ Tom 1 (1991) Diana Hunter [Submission 01] Secret Submission [EC] (pdf) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] — Nie, nie ma po co. — Usłyszałem płynący z telefonu łagodny głos Buddy’ego Raya. — Odzyskaliśmy Ashley. — To co mam z nim zrobić? — Gdzie jesteś? — W zaułku na tyłach. — Jacyś świadkowie? — Nie — odparł Derrick. — No to się go pozbądź — polecił Buddy Ray. Pozbądź? Strach może być jak chluśnięcie w twarz zimną wodą. Rozważałem następny ruch. Mogłem jeszcze przez kilka sekund udawać nieprzytomnego i próbować go zaskoczyć. Derrick nagle się zatrzymał. Puścił mnie, jakbym był workiem z praniem. Nie otwierałem oczu, udając nieprzytomnego. — Otwórz oczy, mały. Gdy tego nie zrobiłem, Derrick czubkiem buta kopnął mnie w żebra. Poczułem przeszywający ból w klatce piersiowej. Gwałtownie otworzyłem oczy. Zobaczyłem, że spoglądam prosto w otwór lufy rewolweru. Nie miałem wyboru. Próbowałem wyrwać mu broń, ale był na to przygotowany. Kopnął mnie z półobrotu w pierś, popierając kopnięcie całym ciężarem ciała. Moje serce przestało bić, u przynajmniej takie miałem wrażenie. Jakby wszystkie moje narządy wewnętrzne — serce, płuca, wszystko — przestały działać. Upadłem na ziemię, nie mogąc ruszyć ręką. Po kolejnym kopnięciu w głowę przestałem cokolwiek widzieć. Przed oczami wirowały mi jasne plamy. Nie ruszałem się. Chyba nawet nie oddychałem. Po prostu leżałem, powoli odpływając w ciemność. Aż usłyszałem huk wystrzału. 23 A więc tak wygląda śmierć. Tęskniłem za rodzicami. Pamiętałem noc sprzed dwóch lat, gdy mieszkaliśmy wśród Beduinów z plemieniu Al–Hajaya na surowej pustyni w Jordanii. Spaliśmy w namiotach z kozich skór, które chroniły nas przed ekstremalnymi temperaturami tego bezkresnego pustkowia. Pewnego ranka budziłem się powoli, słysząc w pobliżu pobekiwania kóz, i mrugając, zobaczyłem patrzących na mnie rodziców. Mama i tata stali razem, oboje mieli na ustach te nieporadne uśmiechy rodziców no wiecie, z zamglonymi oczami, niepewnymi minami, krępujące jak diabli — a teraz oddałbym wszystko, żeby znów je zobaczyć. Tak wyraźnie pamiętałem tamtą chwili, i zastanawiałem się, czy — jeśli naprawdę umieram znów zobaczę ten nieporadny uśmiech ojca, kiedy otworzę oczy? Chwileczkę. Jeśli nie żyję, to dlaczego wciąż czuję ból po ciosach, które zadał mi Derrick? Głowa bolała mnie lak, jakby ktoś wbił w nią młot pneumatyczny i zostawił go tam ustawiony na najwyższych obrotach. Czy tak można się czuć po śmierci? Wątpiłem w to. Powoli otworzyłem oczy. I istotnie zobaczyłem twarz. Jednak nie należała do mojego ojca. Była to twarz Derricka. Jego oczy były szeroko otwarte i nieruchome, wpatrzone w pustkę. Z eleganckiego, idealnie równego otworu po kuli na środku jego czoła sączyła się krew. Nie było wątpliwości, Derrick nie żył. Starałem się nie wpaść w panikę. Nawet nie drgnąłem. Nic poruszając głową, omiotłem wzrokiem otoczenie. Martwy Derrick i ja leżeliśmy w jakiejś furgonetce. — Miło widzieć, że się ocknąłeś, Mickey. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||