Index Sean Michael Between Friends 01 Between Friends Beaton M.C. Hamish Macbeth 01 Hamish Macbethi śmierć plotkary Miller Henry Zwrotnik Raka 01 Zwrotnik Raka McNish Cliff Tajemnica zaklęcia 01 Tajemnica zaklęcia Kurtz, Katherine Adept 01 The Adept Malin Wolf Drachenkrieger 01 Drachenliebe Jo Clayton Drinker 01 Drinker Of Souls Jay D. Blakeny The Sword, the Ring, and the Chalice 01 The Sword Antologia Barbarzyńcy [Rebis] 01 Barbarzyńcy_ Tom 1 (1991) Diana Hunter [Submission 01] Secret Submission [EC] (pdf) |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] - Co? - zapytaÅ‚a, wciÄ…\ oszoÅ‚omiona. - Twoje usta majÄ… dokÅ‚adnie ten sam smak, co wtedy. Pewnych rzeczy nie potrafimy zapomnieć, nawet gdyby nam na tym bardzo zale\aÅ‚o. - W jego gÅ‚osie zabrzmiaÅ‚a nuta \alu. - Widocznie za maÅ‚o siÄ™ starasz - burknęła, po czym odeszÅ‚a, Å›cigana jego Å›miechem. PrzyÅ‚Ä…czyÅ‚a' siÄ™ do przyjaciółek, ale nawet grajÄ…c w piÅ‚kÄ™, przez caÅ‚y czas myÅ›laÅ‚a tylko o tym, \e sama nie potrafi ostatecznie zamknąć przeszÅ‚oÅ›ci i zapomnieć. Na przykÅ‚ad o pocaÅ‚unkach Cole'a. Zaborczych i namiÄ™tnych, a tak\e tych sÅ‚odkich i czuÅ‚ych. I teraz, i wtedy przyprawiaÅ‚y jÄ… o zawrót gÅ‚owy. Czas tego ani trochÄ™ nie zmieniÅ‚. No dobrze, pomyÅ›laÅ‚a, mo\e nie umie tego zapomnieć. Ale to jeszcze nie znaczy, \e nie powinna ograniczyć ryzyka, by nie doszÅ‚o do katastrofy. BÄ™dzie siÄ™ musiaÅ‚a lepiej pilnować i unikać zostawania z nim sam na sam. - Dobrze siÄ™ czujesz? - Karen przyjrzaÅ‚a jej siÄ™ zatroskanym wzrokiem. - JesteÅ› trochÄ™ zgrzana. - Strasznie tu gorÄ…co - powiedziaÅ‚a Cassie. - Co ty mówisz? Przecie\ jest tylko dwadzieÅ›cia stopni i nie ma sÅ‚oÅ„ca. - Musisz brać wszystko tak dosÅ‚ownie? - obruszyÅ‚a siÄ™ Cassie. - Ach, chodzi o Cole'a! - Karen olÅ›niÅ‚o. - Powinnam byÅ‚a siÄ™ domyÅ›lić. - Daj mi spokój. - Dlaczego? Je\eli on chce nadrobić stracony czas, daj mu szansÄ™· - No dobrze, a co potem? Wiesz, jaka bÄ™dzie awantura, gdy siÄ™ dowie, \e przez ostatnie dziewięć lat ukrywaÅ‚am przed nim istnienie syna? Nie, to gÅ‚upi pomysÅ‚. Poza tym Cole zaproponowaÅ‚, ie pokryje koszty leczenia mojej matki. Mama pewnie dostanie szaÅ‚u, ale nie widzÄ™ innego wyjÅ›cia. Nie mogÄ™ ryzykować, \e zmieni zdanie. - Przecie\ wiesz, \e nigdy by czegoÅ› takiego nie zrobiÅ‚. Cassie spojrzaÅ‚a na boisko. Cole zajÄ…Å‚ pozycjÄ™ na linii, zdawaÅ‚ siÄ™ jednak nie zauwa\ać hollywoodzkiej gwiazdy, która staÅ‚a tu\ obok. - Nie zwraca na Lauren najmniejszej uwagi - powiedziaÅ‚a z cichÄ… satysfakcjÄ…. - Bo zawsze patrzyÅ‚ tylko na ciebie, kochana - odparÅ‚a Karen. - Cie rezygnuj tak szybko z szansy, jaka, być mo\e, znów siÄ™ przed wami zarysowaÅ‚a. Chyba \e ju\ go nie kochasz. Jak to z tobÄ… jest, Cassie? - Szczerze? - Szczerze. Cassie zamyÅ›liÅ‚a siÄ™. Na wspomnienie ostatniego pocaÅ‚unku mimowolnie podniosÅ‚a rÄ™kÄ™ do ust. - Sama nie wiem, co do niego czujÄ™· - To spróbuj znalezć odpowiedz na to pytanie. - Karen, grasz z nami czy nie? - krzyknęła Emma, stukajÄ…c piórem w notes. - PrzyniosÅ‚a na piknik pióro i notes? - zdumiaÅ‚a siÄ™ Cassie. - Tak. I telefon komórkowy. A tak\e kalendarz. ZaÅ‚o\Ä™ siÄ™ te\, \e ma caÅ‚y baga\nik wyÅ‚adowany ksiÄ…\kami. - Dobry Bo\e! - westchnęła Cassie. - Ta kobieta przed trzydziestkÄ… dostanie zawaÅ‚u. - Ju\ jej to mówiÅ‚am. PrzypomniaÅ‚am jej te\, \e ma dla kogo \yć. Ma przecie\ córeczkÄ™. - Karen wzruszyÅ‚a ramionami. - Ale ona popatrzyÅ‚a na mnie, jakbym mówiÅ‚a po chiÅ„sku. - Karen! - ostro krzyknęła Emma. - IdÄ™ ju\, idÄ™. - Karen puÅ›ciÅ‚a oko do Cassie. - Je\eli nie strzelÄ™ gola, jestem skoÅ„czona. - Biegnij. Ja siÄ™ wyciÄ…gnÄ™ w cieniu. - CzuÅ‚a, \e musi odpoCząć po ostatnich przejÅ›ciach. Nie liczyÅ‚a na to, \e uda jej siÄ™ zasnąć, ale nawet parÄ™ minut spokoju dobrze by jej zrobiÅ‚o. Niestety, ledwo zamknęła oczy, z boiska rozlegÅ‚y siÄ™ okrzyki i wszyscy rozbiegli siÄ™ w poszukiwaniu jedzenia i picia. - Hej, obudz siÄ™, Å›piÄ…ca królewno! - powiedziaÅ‚ Cole, przysiadajÄ…c obok niej. - Wcale nie spaÅ‚am. - NaprawdÄ™? - zapytaÅ‚ ze Å›miechem. - Jak myÅ›lisz, ile rund rozegraliÅ›my, odkÄ…d siÄ™ tu poÅ‚o\yÅ‚aÅ›? Cassie poszukaÅ‚a wzrokiem Karen, ale przyjaciółka byÅ‚a zajÄ™ta, bo wÅ‚aÅ›nie nakÅ‚adaÅ‚a mÄ™\owi truskawki na talerzyk. - Nie zwróciÅ‚am na to u,wagi. - Pięć - powiedziaÅ‚ Cole. - A ty wszystkie przespaÅ‚aÅ›. StraciÅ‚aÅ› bardzo ciekawe widowisko. Nawet je\eli spaÅ‚a, nic jej to nie daÅ‚o, bo nadal nie czuÅ‚a siÄ™ wypoczÄ™ta. - A kto wygraÅ‚? - OczywiÅ›cie panie - odezwaÅ‚a siÄ™ Lauren, siadajÄ…c obok Cole'a. - Tylko dziÄ™ki temu, \e nas skutecznie rozpraszaÅ‚aÅ›, demonstrujÄ…c swoje wdziÄ™ki - wtrÄ…ciÅ‚ siÄ™ Caleb. - JesteÅ› \onaty, wiÄ™c nie powinieneÅ› zwracać uwagi na wdziÄ™ki Lauren - powiedziaÅ‚a surowo Karen, ale oczy jej siÄ™ Å›miaÅ‚y. - MusiaÅ‚bym chyba być Å›lepy, \eby nie zauwa\yć, jak siÄ™ ponÄ™tnie wyginaÅ‚a - broniÅ‚ siÄ™ Caleb. - Nic takiego nie robiÅ‚am - obruszyÅ‚a siÄ™ Lauren z minÄ… niewiniÄ…tka. - Ja tylko staraÅ‚am siÄ™ zdobyć gola. - KrÄ™ciÅ‚aÅ› przy tym biodrami jak Marilyn Monroe - dorzuciÅ‚ któryÅ› z panów. - Je\eli to ma być skarga - odezwaÅ‚a siÄ™ Gina - to czemu przez caÅ‚y czas miaÅ‚am wra\enie, \e oczy wyskoczÄ… ci z orbit? - Nieprawda - zaprotestowaÅ‚ z oburzeniem. Cole nachyliÅ‚ siÄ™ i szepnÄ…Å‚ Cassie do ucha: - Nie rozumiem, o co caÅ‚y ten szum. SpojrzaÅ‚a mu w oczy i dostrzegÅ‚a VI nich bÅ‚ysk rozbawienia. - NaprawdÄ™ nie rozumiesz? - Dla mnie istnieje tutaj tylko jedna kobieta. - Tak? A kto? - Ty. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||