Index
Harry Harrison Stars And Stripes 02 Stars And Stripes In Peril v3.0 (lit)
Anne McCaffrey Ship 02 Partner Ship
Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 02 Niewolnicy miłości
Cabot Meg Papla 02 Papla wielkim mieście
Smith Ready Jeri [Aspect of Crow 02] Voice of Crow
Heather Rainier [Divine Creek Ranch 02 Her Gentle Giant 01] No Regrets (pdf)
Celmer, Michelle Black Gold Billionaires 02 Eiskalte Geschafte, heisses Verlangen
Arthur C Clarke & Stephen Baxter [Time Odyssey 02] Sunstorm (v4.0) (pdf)
Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (02) Blask twoich oczu
Aubrey Ross [Enslaved Hearts 02] Pleasures [EC Aeon] (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stardollblog.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    ulewa i pozostaliśmy w swych namiotach. Nie trzeba się umawiać na wspólne poszukiwanie
    szczęścia.
     A może dzisiaj wszystko odbyłoby się zupełnie inaczej  pomyślałem.
    Lecz Andrzej rozpoczął opowiadanie:
     W 1874 roku gdański archeolog doktor Lissauer postanowił rozwikłać zagadkę kręgów
    kamiennych i wyjechał do miejscowości Odry w powiecie Chojnickim na Pomorzu
    Wschodnim. W Odrach, w lesie nad brzegiem Czarnej Wody, rozpościerało się kilkanaście
    kamiennych kolisk z głazów. Takich samych jak u nas w Gąsiorach. Wysokie na metr albo
    półtora podługowate kamienie ustawione w krąg co kilka metrów. Otaczał je wieniec mogił i
    kurhanów.
    W czasach doktora Lissauera metody badawcze były jeszcze dość prymitywne. Poczciwy
    gdański archeolog zadowolił się rozkopaniem części środkowej kilku kręgów oraz zbadał
    otoczenie trzech trylitów. Wewnątrz kręgów odnalazł jamy grobowe wypełnione resztkami
    zwęglonego drewna i przepalonymi kośćmi ludzkimi, a obok jednego z trylitów  groby z
    popielnicami. %7ładnych innych zabytków grobowych nie było. Tylko obok jednej z urn
    odkryto nie wykończony grocik kamienny. Na fakcie odnalezienia tego grocika oparł Lissauer
    swe przekonanie, że kręgi pochodzą z epoki kamiennej. To przekonanie przejął pózniej taki
    poważny archeolog niemiecki jak Kossinna. Uznano, że kręgi są bardzo stare, że mają około
    4000 lat.
    W 1926 roku zbadał te same kręgi profesor Kostrzewski i nie tylko, że nie odkrył
    żadnych, nawet najdrobniejszych śladów z epoki kamiennej, ale przeciwnie, znalazł
    doskonale zachowane zabytki z okresu rzymskiego, a więc z lat 1375 naszej ery. Kręgi
    odmłodniały o przeszło dwa tysiące lat. Zabawne, prawda?  roześmiał się Andrzej.
    Mieliśmy te kręgi o trzy kroki od siebie. Ułożone z dziwną regularnością, zapewne
    pobudzały wyobraznię wielu pokoleń ludzi zamieszkujących tutejsze okolice. Ileż zrodziły
    legend, baśni i opowiadań? W nadchodzącej nocy z ciemnego tła poszycia leśnego kamienie
    wybłyskiwały jasnymi plamami. W taką noc jak dzisiejsza palono pośród nich ogromne
    ogniska, kapłani zawodzili grozne pieśni, tłuczono na ofiarę bogom gliniane garnki, odbywały
    się tańce wojowników. Teraz stały nieme, otoczone ciszą i jakby jeszcze bardziej martwe i
    nieruchome. Była w tej ich martwocie i nieruchomości jakaś tajemnica i grozba zarazem.
     A jednak jest coś ładnego w teorii pana Stephansa  rzekłem.
    Andrzej wzruszył ramionami.
     Mógłbyś się wreszcie zdecydować, jakimi względami będziesz się w życiu kierował:
    estetycznymi czy naukowymi?
    Uśmiechnąłem się. Poglądy pana Stephansa wydawały mi się ładne. Czy to nie
    wystarczało, żebym je traktował poważnie?
    W 1914 roku mierniczy z Poznania, niejaki Stephans, sporządził szczegółowy plan
    kręgów w Odrach i dzięki jakimś fantastycznie skrupulatnym obliczeniom doszedł do
    wniosku, że kręgi te mają charakter astronomiczny. Według jego teorii, jeśliby przeprowadzić
    linie od środkowych kamieni kilku kół, dałyby one w przedłużeniu na horyzoncie punkty, w
    których wschodzi słońce w najdłuższy i najkrótszy dzień roku. Kręgi byłyby więc swego
    rodzaju kalendarzem przedhistorycznym. Liczba kamieni w kręgach miała odpowiadać ilości
    dni i miesięcy w roku. Stephansowi wszystkie te obliczenia nawet się zgadzały. Tylko że za
    podstawę ich wziął on twierdzenie doktora Lissauera. Z chwilą gdy okazało się, że kręgi są
    młodsze, cała teoria pana Stephansa musiała wziąć w łeb, bo nieco inne było położenie Ziemi
    względem Słońca w okresie epoki kamienia, a inne w naszej dobie.
    Paweł powiedział po swojemu:
     Wynika z tego, że kręgi kamienne to taka archeologiczna ciuciubabka.
     W archeologii nie ma ciuciubabki  odrzekł natychmiast Andrzej. Zawsze lękał się,
    żeby broń Boże nikt nie posądził archeologów o jakieś dowolności w ich metodzie
    badawczej. Niekiedy denerwowała mnie ta jego nieustanna powaga w sprawach związanych z
    archeologią. Ale tacy sami byli i inni znani mi archeologowie. W życiu prywatnym weseli,
    dowcipni  w sferze swej nauki stawali się natychmiast zabójczo poważni. Celebrowali swoją
    pracę jak urzędnicy pogrzebowi. Może dlatego, że tylu nieboszczyków wypadło im
    wygrzebać z ziemi?
     Uśmiechasz się? Ty też pewnie traktujesz nasze wykopaliska jako zabawę w
    ciuciubabkę?
     Ależ nie! Ależ skąd! Broń mnie Boże...
    Trzeba było odcierpieć dłuższy wykład:
     Nie ulega wątpliwości, że kręgi kamienne zbudowali Goci. W Skandynawii
    odnaleziono ich bardzo wiele, a są tam znacznie starsze niż nasze. Jasne jest więc, że przyszły
    do nas właśnie stamtąd, a nie na odwrót. W prowincji Vastergótland znanych jest aż
    dziewięćdziesiąt kręgów kamiennych. W Szwecji noszą one ludową nazwę  Thingstatte , to
    jest  miejsce sądu, kręgi sędziowskie. W tych kręgach najprawdopodobniej odbywały się
    sądy plemienne albo raczej rodowe, tak zwane  Thingi . Zbierała się tu starszyzna, zasiadała
    w kręgu i radziła, zaś braci plemiennej nie wolno było przekroczyć miejsca zaznaczonego
    koliskiem z głazów. Ponieważ u Germanów panował kult przodków dla uświetnienia miejsca
    rady i sądu, dla poparcia wyroku tej rady autorytetem przodków, w środku kręgu chowano
    owych sławnych protoplastów. I dlatego w niektórych kręgach odnajduje się groby. Nie ma w
    tych sprawach żadnej ciuciubabki.
    W naszym obozie rozbłysło wielkie, żółte światło. Jego blask dobiegł aż tutaj, na szczyt
    wzgórza, i czerwonym ogniem liznął kamienie kręgu.
     Ooooogniskooo!  darł się w naszą stronę Chudy Genek.
    Chudy Genek był cienki, wysoki i nieco zgarbiony. Wyglądał jak trochę nadłamana
    zapałka z maleńką główką. Trzymał Agnieszkę za rękę i pochylał ku niej swoją zapałczaną
    głowę. Potem śpiewali głupie piosenki o babci Rzyndowej i jej figusie; ku memu oburzeniu
    wtórował im Andrzej.
    Paweł spróbował pójść w ślady Genka i wziął za rękę Zosię, która na dzisiejszą
    uroczystość uczesała włosy w koński ogon. Ale fuknęła na niego gniewnie i biedak uciekł na
    drugą stronę ogniska. Może Paweł nie podobał się Zosi, a może uważała, że nie wypada jej,
    studentce po drugim roku, zadawać się z maturzystą?
    Przekrzykując głośny trzask ognia, zawołałem do Zosi:
     Dlaczego pani dziś założyła zieloną bluzkę?
     Bo ładna...
     Czy to Andrzej przekonał panią, że najładniejszy jest kolor zielony? Dawniej pani
    twierdziła inaczej.
    Andrzej rzucił we mnie wielką świerkową szyszką. Wszyscy wiedzieli, że lubi zielony
    kolor.
    Genek parsknął śmiechem.
    Agnieszka także miała zieloną bluzkę.
     Jak pragnę zdrowia  śmiał się Genek  śliczna zielona bluzka. Niech ja w domu nie
    nocuję, jeśli pani Agnieszka nie założyła tej zieleniny dla pana Andrzeja.
    Agnieszka wyrwała mu swoją rękę. Siedziała sztywno z nadąsaną miną.
     Jutro zarzucę wędkę koło zródła na końcu jeziora  ni stąd, ni zowąd odezwał się
    Gnuśny Kazek.  Może złapię szczupaka.
     Mieszkacie tutaj półtora tygodnia, a nie złowiliście jeszcze ani jednej rybki. Choćby
    takiej maleńkiej  i Agnieszka pokazała im najmniejszy palec u swej dłoni.
     Postanowiłem od jutra łowić raki  oświadczył Chudy Genek.  Wczoraj wieczorem
    poszedłem z latarką nad wodę. Patrzę na dno jeziora, koniec świata, pełno raków. Chciałem
    jednego schwycić, ale spruł mi do tyłu!
     Raki lubią żaby  ziewnął Gnuśny Kazek, zawsze zresztą senny i nudny. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.