Index Sean Michael Between Friends 01 Between Friends Beaton M.C. Hamish Macbeth 01 Hamish Macbethi ĹmierÄ plotkary Miller Henry Zwrotnik Raka 01 Zwrotnik Raka McNish Cliff Tajemnica zaklÄcia 01 Tajemnica zaklÄcia Kurtz, Katherine Adept 01 The Adept Malin Wolf Drachenkrieger 01 Drachenliebe Jo Clayton Drinker 01 Drinker Of Souls Jay D. Blakeny The Sword, the Ring, and the Chalice 01 The Sword Antologia BarbarzyĹcy [Rebis] 01 BarbarzyĹcy_ Tom 1 (1991) Diana Hunter [Submission 01] Secret Submission [EC] (pdf) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] na ranczu. A jednak postanowiła stawić mu czoło. Nie jest tchórzem, umie sobie radzić w trudnych sytuacjach. Wina jest po jej stronie. Trudno, wysłucha go. S R Wyprostowała się, nabrała powietrza. - Czy... czy ten cielaczek przeżyje? - zapytała, rozpro- stowując zaciśnięte palce. Nie chciała, by widział, jak bardzo jest zdenerwowana. To nie uszło jego uwadze. - Przeżyje. Napoiliśmy go dużą ilością mleka, to mu po mogło. Już jest ze swoją mamą. Jackie odetchnęła. Bała się, że przez nią coś może być nie tak. - Och, to dobrze! Strasznie się martwiłam. Steven na mgnienie zamknął oczy. Jackie, to jest ranczo. Bywa różnie. Nasze zwierzęta to nie domowe pupilki. Tak, wiem. Zdajesz sobie sprawę, że Suzy często będzie się stykać z po- dobnymi problemami. -Tak... -Tak, ale? Spójrz prawdzie w oczy. Suzy jest moją córką. Jest dzieckiem ranczera. Powoli skinęła głową. Dobrze rozumiała, co chciał jej po- wiedzieć. Suzy z wieloma rzeczami będzie musiała bardzo szybko się oswoić. - Wiem, że wszystkiego jej nauczysz, wiem, że dobrze wprowadzisz ją w życie - odezwała się po długiej chwili. - Bardzo ją kochasz, niczego nie zaniedbasz. Zmierzył ją poważnym, przenikliwym spojrzeniem. - Chcesz zobaczyć tego cielaczka? - Wyciągnął do niej rękę. Kiwnęła głową. Podała mu dłoń, lecz to był błąd, bo gdy tyl- ko ujął jej palce, obudziły się w niej niepotrzebne uczucia, świadomość, że on jest mężczyzną, a ona kobietą. Je- S R go duża, ciepła dłoń luzno obejmowała jej drobne palce. Jac- kie odsuwała od siebie przepełniające ją emocje. Przecież idą tylko zobaczyć cielaczka, nic więcej. Po co się tak przejmu- je? Steven pochylił się przy leżącej w boksie krowie, delikatnie pogłaskał przytulonego do niej cielaczka. Zamruczał coś do niego uspokajająco. - Mówiłeś, że to tylko zwierzę gospodarskie. Wzruszył ramionami. - Natura jest fascynująca. - Pociągnął rękę Jackie w stronę cielaczka. - Jego mama już się uspokoiła, a małemu nic nie jest. Możesz go pogłaskać, nic ci nie zrobi. Ostrożnie dotknęła mięciutkiej skóry cielaka. Jaki cieplutki - wyszeptała. Nowe życie... Czy to nie cud? Jej myśli poszybowały w inną stronę. - Co czułeś, gdy pierwszy raz wziąłeś na ręce Suzy? Popatrzył jej prosto w oczy i dopiero wtedy olśniło ją, że wraz z przyjściem na świat córki stracił żonę. - Przepraszam. Nie odpowiadaj. Przepraszam... To normalne pytanie. Powiem szczerze, że wtedy nie bardzo panowałem nad swoimi uczuciami. Ale pózniej... pózniej nie mogłem wyjść z podziwu, ile w tej małej istotce było siły i woli życia. Bezwarunkowo pokochałem ją od pierwszego spojrzenia. Chciałem ją chronić zawsze i wszędzie. Suzy straciła mamę, więc to pragnienie dodatkowo się spotęgowa- ło. Twoja żona... pochodziła z rancza? - Owszem, ale nie odpowiadało jej takie życie. Nie odpowiadało, ale nie było jej obce. - Przepraszam cię za to, co zrobiłam. S R -Już dobrze. Kierowałaś się tym, co czułaś. Więcej tego nie rób. - Pomógł jej się podnieść i ruszyli do domu. Odprowa- dził ją pod drzwi jej pokoju. Zajrzał Jackie głęboko w oczy. - Masz taką delikatną skórę. Nigdy jeszcze... - Zamrugał jakby zaskoczony tym, co powiedział. - Musisz uważać na słońce. -To prawda, mogę się spalić. Steven... - Na chwilę urwała. - Już nigdy więcej tak się nie zachowam - powiedziała cicho i zamknęła drzwi. Mówiła o zdarzeniu z cielakiem, a może o tym, co czuła, gdy była przy Stevenie? Sama już tego nie była pewna. Mijając lustro, zerknęła na swoje odbicie. Była jak od- mieniona: oczy jej lśniły, malowało się w nich rozmarzenie. Dziwne. Nigdy nie była marzycielką, zawsze mocno stąpała po ziemi, zawsze starała się przychylić innym nieba, wszyst- ko wyprostować. Cóż, taka po prostu jest. Ujęła się nawet za biedną krową. Z takimi myślami zabrała się do poczty przysłanej mailem przez Parris. Dwóch darczyńców postanowiło się wycofać z aukcji. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||