Index
William Shatner Tek War 05 Tek Secret
William W Johnstone Ashes 28 Standoff in the Ashes (txt)
King.William. .Przygody.Gotreka.i.Felixa.03. .ZabĂłjca demonĂłw
Carr William Guy, Pawns In The Game (1958) Edition
Bates H. William Naturalne samoleczenie wzroku bez okularĂłw
Williams Roseanne Zly chlopak T073
William R. Forstchen Magic The Gathering Arena
Hjortsberg William Harry Angel
William Faulkner Intruder in the Dust
William_Shekespeare Enrique_IV
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hardox.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Nim dojechali na Manhattan, było już prawie południe. Morgan zatrzymał
    samochód przed hotelem Hilton, imponującym budynkiem ze szkła i stali.
     Dlaczego tutaj?  spytała Gracie.
     Przecież mamy spędzić dzień w łóżku  odparł z uśmiechem.
     Myślałam, że pojedziemy do mnie.
     I będziemy musieli wyjść, jak tylko zgłodniejemy? Nie, chcę spędzić cały
    dzień leżąc po prostu obok ciebie. Kiedy zgłodniejemy, zamówimy coś do pokoju.
    Gracie nigdy przedtem nie była w takim hotelu. Rozejrzała się po obszernym,
    nowoczesnym i eleganckim holu. Nie próbowała nawet ukryć, jakie robi na niej
    wrażenie. To właśnie smak życia wyższych sfer, pomyślała, podejrzewając
    jednocześnie, że te luksusy pewnie szybko by się jej przejadły.
    Kiedy znalezli się w pokoju, Morgan podszedł do niej, otoczył ją ramionami i
    przytulił gorące wargi do jej szyi.
     Nie pogratulujesz mi?  spytał.
     Czego?
     %7łe dojechałem tu, nie zatrzymując się po drodze, żeby się z tobą pokochać.
    W jego oczach pojawił się leniwy, zmysłowy błysk. Gracie uśmiechnęła się. Jej
    palce splotły się z jego dłońmi, a potem wspięła się i pocałowała go w, czubek
    nosa.
    Wiele dałaby, żeby Morgan czuł do niej to, co ona czuje do niego. Niestety,
    chodziło mu po prostu o to, żeby pójść z nią do łóżka. W końcu może uda jej się z
    tym pogodzić.
    Pochylił się i również ją pocałował, leciutko przesunął ustami po jej twarzy,
    nosie i ustach.
     Panno Gracie Tempie, jesteś naprawdę niewiarygodna  powiedział
    podnosząc ją i niosąc w stronę łóżka.  Ci sztywni, flegmatyczni Anglicy nie
    wiedzą chyba, co tracą. Dziwię się, że nigdy dotąd nie miałaś kochanka.
     Przecież ty też nie wiedziałeś  powiedziała Gracie, czując, że każde słowo
    rani ją jak nóż.
     To prawda  przyznał Morgan.  Chociaż nigdy w ten sposób o tym nie
    myślałem.
    Powoli rozebrał ją i zażądał, żeby zrobiła to samo. Gracie też się nie śpieszyła.
    Podobało jej się narastające uczucie podniecenia, które wyczuwała w nim, gdy
    starannie rozpinała, jeden po drugim, guziki jego koszuli.
     Jesteś naprawdę niebezpieczną kobietą  wymruczał i pociągnął ją na siebie,
    nim zdążyła spytać, co dokładnie ma na myśli.
    Schyliła głowę i pocałowała go, a jej włosy lśniącą kaskadą osłoniły ich twarze.
    On mnie bardzo zrani, pomyślała. Ale teraz nie czas o tym myśleć.
     Jesteśmy w Londynie, Gracie. Wiesz, Buckingham Palące, tradycyjna
    angielska herbata, no i pada bez przerwy!
     W Londynie?  spytała Gracie z niedowierzaniem.
     Nie masz się czemu dziwić! Zapomniałaś, że Rickie zaczyna w przyszłym
    tygodniu kurs w Paryżu? Postanowiliśmy pojechać do Europy trochę wcześniej,
    żeby się tu pobrać. Mogliśmy to zrobić w Nowym Jorku, ale w Londynie jest w
    końcu mój dom. Szkoda, że ciebie nie było, Gracie.  W głosie siostry zabrzmiała
    nutka żalu.
     Kiedy wracasz?
     Jak tylko skończy się kurs Rickie'ego  odpowiedziała szybko Jenny.
    Gracie wydało się nieprawdopodobne, że po tylu latach prób poskromienia
    siostry, starań, by jej życie ułożyło się w sensowny sposób, teraz nagle wszystkie
    problemy same się rozwiązały. I to w rekordowo krótkim czasie. Poczuła, że
    ogarnia ją nostalgia.
     Czy Morgan był bardzo zły?  spytała Jenny.  Oczywiście, Rickie będzie na
    tym kursie, to powinno go zadowolić.  Nie wydawało się, żeby zadowolenie czy
    gniew Morgana miały dla Jenny jakieś szczególne znaczenie. I tak zawsze robiła
    to, co sama uważała za słuszne, nie przejmując się zanadto cudzymi opiniami.
     Był zły  odparła Gracie spokojnym tonem  ale teraz uważa, że to jest wasze
    życie i należy wam tylko życzyć powodzenia.
     Co mu się stało? Skąd taka zmiana?  spytała zaintrygowana Jenny.  Rickie
    był przekonany, że Morgan będzie wściekły. Powiedział, że kiedy wujek coś
    postanowi, nic nie jest w stanie go przekonać.
     Może tym razem Rickie nie miał racji. Odłożyła słuchawkę i po kilku
    minutach była gotowa do wyjścia.
    To była ironia losu, że chaotyczne dotąd życie Jenny nagle zaczęło się gładko
    układać, podczas gdy jej, zawsze tak uporządkowane, nagle się poplątało.
    Dotarła do biura o dziewiątej. Ujrzawszy Morgana poczuła dziwne mrowienie
    w żołądku. Siedział przy jej biurku i przeglądał jakieś papiery.
    Miłość, pomyślała zrezygnowana, komu to potrzebne? Nim poznała Morgana,
    nigdy nie doświadczała tego nerwowego oczekiwania i niepewności.
    Szare oczy spojrzały na nią pogodnie, obejmując zarumienioną twarz i
    przesuwając się lekko po całej sylwetce. Zastanawiała się, jak też będzie ją
    traktował teraz, skoro zostali kochankami, ale mówił tylko o pracy i Gracie
    zrozumiała, że ich bliskie stosunki nie będą miały żadnego wpływu na kontakty w
    biurze. Morgan jest przecież biznesmenem, i nie da się rządzić emocjom.
    Odetchnęła z ulgą.
    Gracie pogrążyła się w pracy. Zwykłe, codzienne obowiązki daty jej
    wytchnienie i oparcie. Kiedy tuż przed wyjściem z pracy Morgan spytał, czy
    zobaczą się wieczorem, Gracie zgodziła się i serce zabiło jej szybciej.
    Z upływem czasu, gdy upalne, długie letnie dni zmieniły się w złociste dni
    jesieni, ich cowieczorne spotkania stały się zwyczajem.
    W biurze Morgan był zawsze chłodnym i opanowanym biznesmenem, który z
    wrodzonym talentem pomnaża majątek firmy, a Gracie jego oddaną sekretarką.
    Tylko kilka razy zdarzyło się jej zauważyć, że szare oczy patrzą na nią z wyrazem
    zainteresowania nie tylko czysto zawodowego.
    Poza pracą spędzali większość czasu w łóżku. Wtedy stalowy, twardy błysk w
    jego oczach znikał i zastępował go płonący głód pożądania.
    Gracie utwierdzała się w przekonaniu, że ich związek zmierza do
    nieuniknionego końca, ale zbyt była w nim zakochana, by odważyć się odejść.
    Byłoby jej może łatwiej, gdyby mogła porozmawiać o tym z Jenny, ale to
    niestety nie wchodziło w rachubę. Siostra nigdy nie grzeszyła dyskrecją, a poza
    tym była teraz zbyt zaabsorbowana swoim własnym życiem. Wróciła do Nowego
    Jorku w ciąży, szczęśliwa i pełna zachwytu nad urokami życia małżeńskiego.
     Nigdy nie przypuszczałam, że nadejdzie dzień, gdy zostaniesz zadowoloną z
    życia kurą domową  zażartowała Gracie, kiedy jadły razem lunch.
     Bardzo cię przepraszam! Wcale się nie zmieniłam!
     zaprotestowała gwałtownie Jenny.
    To prawda, pomyślała Gracie, za to ja jestem całkiem inna. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.