Index
Harry Harrison Stars And Stripes 02 Stars And Stripes In Peril v3.0 (lit)
Anne McCaffrey Ship 02 Partner Ship
Cabot Meg Papla 02 Papla wielkim mieście
Smith Ready Jeri [Aspect of Crow 02] Voice of Crow
Heather Rainier [Divine Creek Ranch 02 Her Gentle Giant 01] No Regrets (pdf)
Celmer, Michelle Black Gold Billionaires 02 Eiskalte Geschafte, heisses Verlangen
Arthur C Clarke & Stephen Baxter [Time Odyssey 02] Sunstorm (v4.0) (pdf)
Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (02) Blask twoich oczu
Aubrey Ross [Enslaved Hearts 02] Pleasures [EC Aeon] (pdf)
Eileen Wilks [Tall, Dark & Eligible 02] Luke's Promise (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - Daj spokój - powiedziałam w końcu. - Odezwij się do mnie.
    Tylko mruknął coś niewyraznie. Nie widziałam wyrazu jego twarzy, ale aż nazbyt dobrze potrafiłam go
    sobie wyobrazić. Spróbowałam jeszcze raz.
    - Co teraz zrobimy?
    - Trzymaj się z daleka od wszystkich innych żałobników. Będę musiał pilnować, żeby żaden z
    nich nie poszedł za tobą do domu, żeby żadnemu nie przyszło do głowy wykorzystać cię do
    wyzwolenia się z tej egzystencji.
    - A co z OHvią? Jej chyba można zaufać? Matthew chyba też?
    - Raczej tak - przyznał niechętnie. - Ale nie wiem, jak zapewnić ci bezpieczeństwo, skoro tyle
    czasu zajmuje mi zbieranie.
    Miał rację. Nie mógł być ze mną cały czas. Zdałam sobie sprawę, że idę przygarbiona, więc się
    wyprostowałam. Nie zamierzałam się poddawać.
    - To jest niebezpieczne, ale nie damy się zastraszyć -wskazałam amulet na moim nadgarstku. -
    Nie możemy cały czas martwić się następnym atakiem.
    - Zawsze zostaje pomysł Matthew - rzekł cicho, kiedy weszliśmy na pasy na Ludgate Circus.
    Moją uwagę odwrócił jakiś rowerzysta, który najwyrazniej postanowił ignorować wszystkie przepisy,
    więc dopiero gdy znalezliśmy się po
    - Błękitna magia
    65
    thew ich zatrzymał, pomyślałam. Zastanawiałam się, czym mógł zagrozić istotom, których egzystencja
    już i tak była straszna, które nie musiały jeść ani pić i były uwięzione na wieczność. Jaka kara mogłaby
    powstrzymać Lucasa przed ponownym zaatakowaniem mnie? Aż się wzdrygnęłam na wspomnienie
    jego twarzy wykrzywionej nienawiścią. Callum miał rację: powinniśmy wynieść się stąd jak
    najszybciej.
    Ruszyliśmy na dworzec. Miałam ze sobą kieszonkową mapę okolicy, mogłam więc wskazywać drogę.
    Przez dłuższą chwilę szliśmy w milczeniu, bo Callum był pogrążony w myślach.
    - Daj spokój - powiedziałam w końcu. - Odezwij się do mnie.
    Tylko mruknął coś niewyraznie. Nie widziałam wyrazu jego twarzy, ale aż nazbyt dobrze potrafiłam go
    sobie wyobrazić. Spróbowałam jeszcze raz.
    - Co teraz zrobimy?
    - Trzymaj się z daleka od wszystkich innych żałobników. Będę musiał pilnować, żeby żaden z
    nich nie poszedł za tobą do domu, żeby żadnemu nie przyszło do głowy wykorzystać cię do
    wyzwolenia się z tej egzystencji.
    - A co z 01ivią? Jej chyba można zaufać? Matthew chyba też?
    - Raczej tak - przyznał niechętnie. - Ale nie wiem, jak zapewnić ci bezpieczeństwo, skoro tyle
    czasu zajmuje mi zbieranie.
    Miał rację. Nie mógł być ze mną cały czas. Zdałam sobie sprawę, że idę przygarbiona, więc się
    wyprostowałam. Nie zamierzałam się poddawać.
    - To jest niebezpieczne, ale nie damy się zastraszyć -wskazałam amulet na moim nadgarstku. -
    Nie możemy cały czas martwić się następnym atakiem.
    - Zawsze zostaje pomysł Matthew - rzekł cicho, kiedy weszliśmy na pasy na Ludgate Circus.
    Moją uwagę odwrócił jakiś rowerzysta, który najwyrazniej postanowił ignorować wszystkie przepisy,
    więc dopiero gdy znalezliśmy się po
    - Błękitna magia
    65
    drugiej stronie ulicy i weszliśmy we Fleet Street, dotarty do mnie jego słowa.
    - O czym ty mówisz? Jaki pomysł?
    - Pozbądz się amuletu, wyrzuć go do rzeki. Kiedy znajdziesz się z dala od niego, nie będzie ci
    grozić większe niebezpieczeństwo niż innym ludziom. Tylko mając go blisko siebie, ryzykujesz - mówił
    głośno, niemal z pasją.
    Skręciliśmy z pełnej turystów głównej ulicy w wąski boczny zaułek.
    - Mówiłam ci już - syknęłam, przyciskając telefon do ust na wypadek, gdyby zwrócił na mnie
    uwagę jakiś ciekawski przechodzień. - że to nie wchodzi w grę. Nie zamierzam z ciebie zrezygnować,
    niezależnie od ryzyka! - Odwróciłam się do ściany i wyjęłam z kieszeni lusterko. Callum stał przy moim
    ramieniu i wyglądał na bardzo zdeterminowanego. -Czy ty zrobiłbyś to na moim miejscu?
    Zdecydowałbyś się nie zobaczyć mnie nigdy więcej, gdyby to miało zapewnić ci bezpieczeństwo?
    - To coś zupełnie innego!
    - Nie, to dokładnie to samo! - zaprotestowałam. - Nie mam najmniejszego zamiaru wyrzucić
    amuletu! Czy teraz możemy zmienić temat? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.