Index
Harlan Ellison Paingod & Other Delusions
Harlan Ellison Troublemakers
Harlan Ellison Sp
091. Nora Roberts Przerwana gra
101. Teresa Southwick Gra w uwodzenie
Sara Bell The way you say my name
MA16_ _The_Empire_of_Glass
671. Morris Debrah Ogród po deszczu
Donat Szyller Martwe dziwki
Amanda Steiger Eyes Of The Wolf
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hardox.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    jest dokładniejsza i bardziej wiarygodna.
    Poprosił Wendy o krótki wykład, a ona z zapałem spełniła
    prośbę. Odkrycie dotyczące listu bardzo ich ucieszyło. Co prawda
    dopiero miało się okazać, czy informacje, które Baldwin uzyskał
    od Wendy, pozwolą aresztować Naśladowcę, ale czuł, że wreszcie
    stawia duży krok na drodze do odkrycia tożsamości mordercy.
    Czyżby sprawca wreszcie popełnił błąd?
    Wendy była dobrą wykładowczynią, mówiła zwięzle i
    zrozumiale:
     Dzięki stylowi pisma możemy poznać zarówno stałe cechy
    osobowości człowieka, takie jak jego iloraz inteligencji,
    skłonności, temperament, jak i zmienne, na przykład zdolności,
    poglądy, nastroje, motywy działania i stan fizyczny. Dysponując
    odpowiednią próbką, możemy wywnioskować naprawdę wiele.
    Pismo jest bowiem równie wyjątkowe dla każdego z nas, jak
    odciski palców i uzębienie. Najważniejsze w życiu człowieka są
    trzy aspekty: fizyczny, umysłowy i emocjonalny, i wszystkie
    znajdują swoje odbicie w piśmie. No, ale zbaczam z tematu.
    Przyczyną, dla której rozpoznałam styl pisma z listu w tej starej
    sprawie, było to, że po raz pierwszy na własne oczy zobaczyłam
    tak zwane  d szaleńca.
      D szaleńca. Miał je Charles Manson, o ile dobrze
    pamiętam. Chodzi o to, że kreseczka małego  d pochyla się
    bardzo mocno w prawo, tak?
     Zgadza się. Charles Manson, Zodiak, a nawet O.J.
    Simpson. W taki sposób  d piszą niemal wyłącznie psychopaci i
    mordercy, brutalni przestępcy, najbardziej niebezpieczni ludzie. W
    liście chłopaka znalazłam  d szaleńca. Ale to nie wszystko. List
    napisano, jak to mówimy, niestałą pochyłością. Większość ludzi
    kreśli litery tak, że pochylają się albo w prawo, albo w lewo, albo
    są proste. Stopień pochyłości zależy od nastroju, osobowości i
    tego, czy autor jest prawo- czy leworęczny, ale zasadniczo
    jesteśmy konsekwentni i praktycznie zawsze pochylamy litery albo
    w prawą, albo w lewą stronę. Tymczasem ten chłopak pisał i tak, i
    tak. Chaotycznie. Choć miał do dyspozycji papier w linie, nie
    trzymał się ich, stawiał litery, gdzie popadło, w ogóle nie zwracał
    uwagi na marginesy, nie przestrzegał żadnych reguł. Lewy
    margines nazywamy linią społeczną, a on go zignorował. Litery
    były ściśnięte, tekst na stronie napisano tak gęsto, że w kilku
    miejscach papier się przedarł. Analiza dość szybko wykazała, że
    autor listu jest osobą niezrównoważoną.  Przerwała na moment. 
    Niezrównoważoną, lecz zarazem bardzo inteligentną, o czym
    świadczyło wyszukane słownictwo i spójna argumentacja.
    Niemniej jednak rozchwianie pisma pozwoliło mi wysnuć
    przypuszczenie, że mam do czynienia z osobą niepoczytalną.
    Powiedziałam o tym sędziemu, próbowałam go przekonać, ale
    wtedy do ekspertyz grafologów podchodzono z dużo większą
    nieufnością niż obecnie.  Roześmiała się cicho.  Nie to, żeby
    dziś wszyscy traktowali je śmiertelnie poważnie. Krótko mówiąc,
    nie było łatwo zwrócić czyjąkolwiek uwagę. Pamiętajmy też, że
    mówimy o kryminalnym zdarzeniu w niewielkim miasteczku w
    Karolinie Północnej. Chłopak miał czternaście lat, był ofiarą
    przemocy, czuł się samotny. W tamtych czasach nie było zbyt
    wiele programów niosących pomoc młodym ludziom
    przeżywającym trudności, już nie mówiąc o programach
    skierowanych do aspołecznych synów morderców. Po tym, jak
    chłopak trafił do pogotowia opiekuńczego, ślad po nim zaginął. W
    aktach sprawy nie ma nic więcej. I to by było na tyle.
     No nie! %7łartuje pani.
     Owszem, tylko tyle.  Roześmiała się.  Wiem, że zależy
    panu na nazwisku.
     E tam, to przecież w ogóle nieistotne&
     Ewan Copeland.
     Ewan Copeland, Ewan Copeland& Brzmi jakoś
    znajomo&
     Jego ojciec nazywał się Roger Copeland. Był bejsbolistą,
    przez prawie całą karierę grał w Minor League, na rok załapał się
    do Major League, do drużyny Atlanta Braves.
     Jasna cholera! Pamiętam! Roger Copeland został
    zamordowany tuż po zakończeniu sezonu. Policja podejrzewała
    jego żonę. Czy chodzi o tę sprawę?
     Tak. Jego żona, Betty Copeland, rzeczywiście go zabiła.
    Była chora psychicznie. Dziwię się, że nie znajdowała się pod stałą
    opieką psychiatryczną. Miała fatalnego adwokata. Powinien był ją
    wybronić, używając argumentu o niepoczytalności. A tak Betty
    odsiaduje w Atlancie wyrok więzienia. Popełniła morderstwo, więc
    sędzia nie miał żadnych wątpliwości. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.