Index
Harry Harrison Cykl Stalowy Szczur (06) Stalowy Szczur i piąta kolumna
Honor 06 Honor Under Siege Radclyffe
Anne McCaffrey Ship 06 The Ship Errant
Baum, L Frank Oz 06 The Emerald City of Oz
Cabot Meg Pamiętnik Księżniczki 06 Księżniczka uczy się rządzić
Child_Mauren_ _Klub_bogatych_kobiet_06_ _Zona_tajnego_agenta
Glen Cook Dread Empire 06 Reap The East Wind
Harrison, Harry Stahlratte Zyklus 06 Jim Digriz Die Edelstahlratte
Godeng Gert Krew i Wino 06 Trumna numer 5
James Alan Gardner [League Of Peoples 06] Trapped
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hardox.opx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    - Miejmy nadzieję, że rodzina sprawi jej godny pochówek. Zasłużyła sobie na to bardziej niż
    wiÄ™kszość ludzi - powiedziaÅ‚a Åshild.
    - O, z pewnością zrobią co trzeba. - Ole cmoknął na konia i ruszył. W tej samej chwili
    poczuł, że coś go uwiera w biodro. Pamiętał, by zabrać kamienie i teraz doznawał wrażenia, że
    staruszka nadal przy nim jest, przypomina mu o swojej obecności. Z wolna głęboki żal po śmierci
    Barbo przemieniał się w serdeczną pamięć o niej. Kiedy dotarli w dolinę, na jego ustach pojawił się
    uśmiech wdzięczności.
    - Szczęść Boże. - Nieoczekiwanie na drodze z Kirkebo pojawił się Stein Lien. Brodę miał
    zniekształconą, pokrytą czerwoną skórą, górna warga była skrzywiona i obrzmiała. Do końca życia
    zostaną mu ślady po tej nocy w górach, pomyślał Ole obojętnie.
    - Jaki to dzisiaj spokój na drogach. - Stein mógłby równie dobrze zapytać, dlaczego Ole i
    Åshild znajdujÄ… siÄ™ tak daleko od Rudningen w tym przedÅ›wiÄ…tecznym okresie. Ludzie na ogół
    pracują w domach, przygotowując się do uroczystości, podróżnych widuje się rzadko.
    - Rzeczywiście, na drogach spokojnie. - Ole przywitał się i opowiedział w skrócie o Barbo. -
    Tak więc wieś jest o jedną osobę uboższa - zakończył.
    - No tak, no tak, wszyscy kiedyś tam pójdziemy. - Stein pochylił głowę, okazując
    współczucie, jak tego wymaga obyczaj. Był dzisiaj ciepło ubrany, choć akurat mróz wyraznie
    zelżał. Oczy miał rozbiegane, Ole odnosił nieprzyjemne wrażenie, że ten człowiek nie ma
    uczciwych zamiarów.
    - A ty? - wtrÄ…ciÅ‚a siÄ™ Åshild. - Dzisiaj wszystkie Å›cieżki należą do ciebie, co?
    Ole zdumiony spoglądał na żonę, to do niej niepodobne, pytać w ten sposób. Nikt nie musi
    wiedzieć, po co ludzie wyszli z domu, a w dodatku jej pytanie zabrzmiało dość niegrzecznie. Sam
    jednak miał to samo pytanie na języku, więc w milczeniu czekał odpowiedzi.
    - No wiesz, tyle trzeba pozałatwiać, zanim dzwony ogłoszą nadejście świąt. Teraz się
    okazuje, że mojemu pługowi śnieżnemu brak okucia, a tu wygląda, że wkrótce śniegu przybędzie.
    Ole widział, że oczy tamtego się zwężają, nie miał wątpliwości, że Stein kręci. Przyjrzał mu
    się uważnie i nagle przestał słyszeć szum wiatru w koronach drzew i parskanie koni. Przeniknęła go
    gwałtowna fala ciepła, zaciskał zęby, kiedy pojawiły się wizje silniejsze niż kiedykolwiek. Mimo
    woli ściskał konia udami, już wiedział, co Stein ukrywa na piersi pod kurtką.
    Skulił się, oddychał pospiesznie. Czy powinien zażądać wyjaśnień? Nie, przecież Stein
    zaprzeczy i natychmiast ucieknie. A wtedy Ole nie będzie miał możliwości przyłapania go. Poza
    tym nie chciaÅ‚ mieszać Åshild do tej rozgrywki.
    - Tak, trzeba siÄ™ liczyć z tym, że pÅ‚ugi bÄ™dÄ… potrzebne. - Ole postanowiÅ‚ odprowadzić Åshild
    do domu. Po drodze zastanowi się, co zrobić. - Ktoś przecież musi zająć się tym śniegiem, który
    zasypuje ślady.
    Stein aż podskoczył, słysząc słowa Olego, odwrócił wzrok. Nie lubił spojrzenia właściciela
    Rudningen, pamiętał jesienne wydarzenia w górach. Ile ten Ole wie?
    - %7łyczę wam wesołych świąt. - Stein ukłonił się i gotów był ruszać dalej. - Lepiej dotrzeć na
    miejsce, zanim naprawdę zacznie sypać.
    Skierował konia ku dolinie, ku rzece i ku dworowi Gudmunda Holde.
    - Zawsze uważaÅ‚am, że to oszust. - Åshild popatrzyÅ‚a na Olego pytajÄ…co, jakby oczekiwaÅ‚a z
    jego strony potwierdzenia. - Po prostu nie ufam temu, co on mówi.
    - Mhm. Lepiej się go wystrzegać - odparł Ole. - Uważam, że on jest w stanie narobić
    ludziom kÅ‚opotów. -SpoglÄ…daÅ‚ na Åshild badawczo. Dziwne, że ona czuje to samo co on.
    - Wracajmy do domu, bo zgłodniałem. Ty też pewnie niewiele jadłaś? - Ole starał się
    myśleć o czym innym. -Konia z kopytami mógłbym zjeść.
    Rozdział 9
    Po południu Ole siedział w stolarni i pilnie pracował nad swoją rzezbą. Z łyżek był bardzo
    zadowolony, ale wycinanie ogniwa szło opornie. Do świąt został już tylko dzień, bał się, że nie
    zdąży, a tak bardzo chciaÅ‚ zrobić Åshild niespodziankÄ™. CaÅ‚y czas rozmyÅ›laÅ‚ o Steinie. WiedziaÅ‚, co
    tamten knuje. Wiedział, że pomoc Gudmundowi jest jego obowiązkiem. Nie był jednak pewien, czy
    powinien tam jechać, może Gudmund sam się zorientuje i przyłapie Steina, ale... nagle poczuł, że to
    nie jest takie proste. Stein nie da się złapać bez walki, a gotów jest poświęcić wiele, żeby zdobyć
    kawałek ziemi. Koniec starcia mógłby być dla Gudmunda smutny.
    Ole odłożył robotę i otrzepał spodnie. Steina trzeba powstrzymać i to tak, żeby nie kusiło go
    znowu, a do tego potrzebny jest lensman. Nie znał nowego lensmana za dobrze, ale z tego, co
    słyszał, to człowiek rzeczowy i chętny do pomocy.
    W tej samej chwili znowu pojawiły się intensywne wizje: przyczajony mężczyzna chowa się
    pod zwisającymi gałęziami świerków i nasłuchuje, co się dzieje na dziedzińcu. To Stein Lien -
    wizja rozstrzygnęła sprawę. Trzeba jechać do Holde. Najlepiej zjawić się tam przed obrządkiem,
    zanim gospodarze wyjdÄ… z domu.
    Ole nie trwonił czasu. Najpierw wysłał parobka z wiadomością do lensmana, a potem sam
    wyruszył do Białego Emila. Powinno ich być tego wieczora kilku. %7łonie powiedział tylko, że ma
    sprawÄ™ do Gudmunda Holde.
    Po raz drugi tego dnia Ole jechał konno przez dolinę. Tym razem w towarzystwie Białego
    Emila.
    - To dobry moment, żeby złapać tego drania - Biały Emil nie był wzburzony, mówił raczej z
    ulgą. - Dużo ostatnio myślałem o tym sporze o ziemię, trudno przewidzieć, jakie oszustwo
    wymyślił Stein Lien, ale coś musimy zrobić. - Biały Emil odchrząknął i popędzał konia, by [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.