Index
Boge Anne Lise Grzech pierworodny 04 Dziecko miłości
ustawa_o_transporcie_drogowym_wersja_obowiazujaca_od_01.04.2009_r.
Leigh Lora Twelve Quickies of Christmas 04 Sarah's Seduction
1893115925 {398FAFD3} Java Collections [Zukowski 2001 04 26]
James Alan Gardner [League Of Peoples 04] Hunted
Glen Cook Black Company 04 Silver_Spike
04. Oakley Natasha KrĂłlewski rod Ksiezniczka i magnat
Glen Cook Garrett 04 Old Tin Sorrows
Draka 04 Drakon, S. M. Stirling
04 Pora Na Milosc
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alter.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    jaki sposób nabrał takiej wprawy.
    Trochę się jednak zawstydziła.
     Nosimy je dla was, mężczyzn. Przecież to wam zależy na idealnej figurze kobie-
    ty, smukłej talii i...
     Daj spokój tym idiotyzmom  przerwał. Gorset upadł na podłogę, a on dotknął
    jej piersi.  Nie jestem dżentelmenem, więc wolę nagie ciało. Gdybym chciał dotknąć
    kości wieloryba, tobym go upolował.  Schylił głowę i skubnął zębami jej ucho.  Ja
    jednak wolę pieścić ciebie.
    Jego oddech pachniał brandy, a ciało wodą kolońską. Ale ponad te wszystkie wo-
    nie wybijał się zapach pożądania. Im dłużej pieścił jej piersi, tym bardziej się upajała
    jego dotykiem. A gdy opuścił rękę między jej uda, dokładnie tam, gdzie chciała, by jej
    dotknął, niemal krzyknęła z rozkoszy.
     Boże, od tak dawna tego pragnąłem...  szepnął.  Od chwili, gdy zobaczyłem
    cię z Johnnym i pomyślałem, że nigdy nie będziesz moja.
     Ale jestem, prawda?  szepnęła, pieszcząc go przez bieliznę.
     Nie całkiem.  W jego oczach czaił się głód.  Pozwól mi na siebie popatrzeć 
    szepnął, rozwiązując troczki jej koszuli.  Pozwól obejrzeć to, co dotąd mogłem sobie
    tylko wyobrażać.
    Spuściła oczy.
     Ciotka Verity mówi, że kobiecie nie wolno pokazać się nago nawet mężowi.
    Czy tylko się jej tak wydawało, czy naprawdę się zawahał na dzwięk wzmianki o
    mężu? Jeśli nawet, to szybko przyszedł do siebie. Zanim zdążyła zaprotestować, już
    zdejmował z niej koszulę.
     Bardzo lubię twoją ciotkę, ale ona chyba nie powinna ci doradzać, jak się za-
    chowywać w obecności kochanka.
    Kochanka... Nie wiedziała, czy ma się czuć rozczarowana... Czyżby byli tylko ko-
    chankami? A może powinna się cieszyć, że on pragnie jej na dłużej, a nie tylko na jed-
    ną noc.
     Poza tym  ciągnął lekko schrypniętym głosem, przesuwając dłonią po jej brzu-
    chu  żaden szanujący się gwałciciel nie zostawiłby na tobie ubrania.  Rozwiązał ta-
    siemki jej majtek i zsunął je z bioder. Zostały teraz tylko pończochy, ale ich nie ruszał.
    Była prawie naga. Ta konstatacja przyprawiła ją o rumieniec i... przypływ namięt-
    ności. Morgan odsunął się nieco, by na nią popatrzeć.
    Pożerał ją spojrzeniem, zapamiętywał każdy szczegół, jakby chciał przechować go w
    pamięci na wypadek przyszłych wybuchów żądzy.
     %7ładen mężczyzna na świecie, nawet dżentelmen, nie zdołałby ci się teraz
    oprzeć. A ja nawet nie jestem dżentelmenem...
    151
    Zakrył wargami jej usta i coraz śmielej pieścił jej ciało, rozgniatał piersi, gładził to
    najbardziej intymne miejsce między udami... przywiązując ją w ten sposób do siebie
    mocniej niż łańcuchem. Na samą myśl, że jakikolwiek inny mężczyzna mógłby jej w ten
    sposób dotknąć, wzbierał w niej bunt.
    Rozkoszowała się obietnicą, jaką to wszystko ze sobą niosło. Podziwiała cudowną
    twardość jego mięśni. Jęknął i oderwał usta od jej warg.
     Jesteś zupełnie inna, niż sądziłem, aniele.
     Jak to?
    Chwycił ją za ręce i stanowczo je odsunął.
     Cały czas myślałem, że wtrącasz się w moje sprawy ze względów moralnych.
    Ale to nie był jedyny powód, prawda?
     Nie rozumiem, o czym mówisz.
     Gdzieś w głębi serca miałaś ochotę zgrzeszyć. Lubisz niebezpieczeństwo... za-
    grożenie... Zupełnie jak dzieci, które dają prztyczka w nos śpiącej bestii i natychmiast
    uciekają. A ty dajesz prztyczka w nos, by zwrócić na siebie uwagę.
    Zaczęła protestować, ale się zawahała. Może jednak miał rację? Może kombinacja
    grzesznej krwi Doggetów i wpływ pobytu w Spitalfields tak ją do niego przyciągał?
     Tak, lubię dawać wilkowi prztyczki w nos  szepnęła.  Ale tylko ty masz wilczy
    nos, w który miałam kiedykolwiek ochotę pstryknąć.
    Patrzył na nią długo, a jego mina nie zdradzała żadnych uczuć, choć Clara odnio-
    sła wrażenie, że w jego oczach dostrzega błysk zadowolenia.
     Uważaj, ma belle ange, bo naprawdę przyciągnąłaś uwagę wilka. A ja nie spo-
    cznę, dopóki nie zaspokoję wszystkich twoich grzesznych tęsknot.
    Strach pomieszany z oczekiwaniem wkradł się w jej żyły, mięśnie, każdy nerw...
    Jednak, gdy zaczął całować namiętnie jej usta, zażenowanie znikło. A w końcu padł na
    kolana i przytulił twarz do jej brzucha. Dziwnie się czuła, mając go u stóp. Ręce Mor-
    gana błądziły wokół jej pępka, wsuwały się pod pośladki, przyciągały mocniej... Boże,
    jego usta dokonywały cudów. Zęby szczypały skórę, język pieścił pępek, a usta dręczy-
    ły jej rozpalone ciało.
    Odsunął się nagle, uśmiechnął tajemniczo i rozsunął jej uda... Poczuła suchość w
    ustach. Poczuła się nagle bezbronna, rozpalona, lubieżna...
     Morganie?  szepnęła niepewnie.
    Czując nagłą wilgoć w miejscu, na które teraz patrzył, cofnęła biodra, by ukryć
    swoją bezwstydną reakcję. Przytrzymał ją mocno.
     Nie ruszaj się, kochanie... chcę poczuć twój smak  szepnął i dotknął jej usta-
    mi w tym najbardziej intymnym miejscu.
    Nawet nie zdążyła się przestraszyć, gdyż zaczął ją pieścić językiem w tak zadziwia-
    jący sposób, że zapomniała o skrępowaniu.
    Boże w niebiosach! Jakie to grzeszne i... cudowne... Pożerał ją ustami i poruszał
    językiem tak żarłocznie jak wilk przy ostatnim posiłku.
    152
    A potem wsunął w nią język tak, jak wcześniej palce, budząc w niej zakazane pra-
    gnienia. Wypchnęła biodra do przodu, pragnąc by ta pieszczota trwała wiecznie.
    Zaznała takiego samego uczucia jak wówczas, w bibliotece Merringtona; płonęła w
    pożarze namiętności. Zadrżała bezwiednie i przytuliła instynktownie jego głowę do
    uda.
     Potrafisz... hańbić...  szepnęła, zdyszana. Już drugi raz pokazał jej gwiazdy,
    sam nie osiągając spełnienia.  Boję się, że cię rozczaruję. Jestem taka niedoświadczo-
    na. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.