Index
Diana Hunter [Submission 01] Secret Submission [EC] (pdf)
Diana Palmer Long Tall Texans 36 Winter Roses
Diana Palmer Long Tall Texans 32 Boss Man
Diana Palmer The Marist Sisters 03 Outs
D322. Palmer Diana Samotnik z wyboru
Diana Palmer Eye of the Tiger
Diana Palmer Tu jest mĂłj dom
Diana Palmer Władca pustyni
Lawrence Block Keller 4 Hit and Run (com v4.0)
Jay Caselberg Jack Stein 1 Wyrmhole
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stardollblog.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - Nie kupiła tego? - odgadł od razu.
    - Ona też była młoda.
    Wziął ją w ramiona i przytrzymał przez chwilę. Znów pomyślał o
    dziecku i pożałował, że był taki gwałtowny.
    - Nie chciałem być niedelikatny - powiedział. - Ale kiedy zaczynam
    cię całować, coś we mnie wstępuje. Chyba nie sprawiłem ci bólu?
    - Wcale nie - odpowiedziała i natychmiast pomyślała o dziecku. Czy
    seks mógł mu zaszkodzić? Z pewnością nie. Lou zabroniła jej
    dźwigać, o seksie nie wspominała.
    Poszła za Blake'em i czekała, aż pogasi światła i zamknie drzwi.
    - Jedź prosto do domu - powiedział miękko. Odprowadzę cię do
    krzyżówki.
    - Nie musisz - odparła, zaskoczona jego troską.
    - Ale chcę. Chodź.
    Odprowadził ją do samochodu i wsiadł do swojego. Dopóki nie
    skręciła w drogę dojazdową, widziała go w lusterku wstecznym.
    Poczuła się dopieszczona i początkowo nie zauważyła, że Blake nie
    wspomniał ani słówkiem o spotkaniu w weekend.
    Sobota i niedziela minęły spokojnie. Violet pojechała do Victoria po
    witaminy od doktor Lou, a poza tym dotrzymywała towarzystwa
    mamie. Była pewna, że Blake przynajmniej zadzwoni, jednak się
    myliła.
    Analizując piątkowe popołudnie, doszła do wniosku, że ze strony
    Blake'a brak najmniejszej nawet emocjonalnej więzi. Jego fascynacja
    nią była czysto fizyczna i nie mogła trwać długo. Zastanawiała się,
    dlaczego w takim razie chciał się z nią zaręczyć. Przecież nie mógł
    wiedzieć o ciąży.
    Przynajmniej tak myślała do poniedziałkowego rana. Libby i Mabel
    pracowały nad dokumentami dla sądu, a Violet zaniosła Blakebwi
    wiadomość od klienta. Rozmawiał na drugiej linii i nie chciała mu
    przerywać, więc zatrzymała się przy uchylonych drzwiach. To, co
    usłyszała, sprawiło, że kartka z wiadomością wypadła jej z rąk.
    -
    Co innego mogłem zrobić? - pytał Blake wzburzonym
    tonem. - Jej matka bardzo przeżywa okoliczności śmierci
    swojego męża i jest chora na serce. Wiadomość o nieślubnym dziecku
    Violet mogłaby ją zabić. Poza tym, to mała społeczność i wszyscy nas
    znają. Violet wyklucza aborcję, więc ślub jest jedynym sensownym
    rozwiązaniem.
    Przerwał na chwilę i mówił dalej, w sposób oczywisty odpowiadając
    na słowa swojego rozmówcy.
    -
    Wiem - powiedział znużonym tonem. - Ale ona się
    nie dowie. A po urodzeniu dziecka podejmiemy jakąś de
    cyzję. Ale niezależnie od tego, czy małżeństwo się utrzyma,
    czy nie, chcę, żeby Violet była zabezpieczona na przyszłość.
    Tak. Tak. Wiem.
    Violet schyliła się, żeby zebrać rozsypane dokumenty. Blake mówił
    dalej.
    Violet nie była w stanie myśleć. Wróciła do siebie i usiadła przy
    komputerze. Kartkę z informacją od klienta odłożyła na stos
    dokumentów przy drukarce.
    Drzwi frontowe otworzyły się i weszła Libby. Spojrzała na Violet.
    -
    Dobrze się czujesz? - zapytała natychmiast. - Strasz
    nie jesteś blada.
    Violet przełknęła z trudem.
    - Kręci mi się w głowie. Pewno złapałam jakąś infekcję.
    - Co się stało? - Blake ze zmarszczonym czołem wkroczył do pokoju.
    - Violet źle się czuje - odpowiedziała Libby. - Może powinnaś
    pojechać do domu? - zwróciła się do koleżanki.
    - Dobry pomysł - zgodził się Blake. - Chcesz, żebym cię odwiózł? -
    zapytał Violet.
    - Mogę prowadzić - odpowiedziała, unikając jego wzroku. - To nic
    poważnego.
    Blake odprowadził ją do samochodu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.