Index
Antologia Barbarzyńcy [Rebis] 01 Barbarzyńcy_ Tom 1 (1991)
Carpenter Leonard Conan Tom 50 Conan Gladiator
Carroll_Jonathan_ _Vincent_Ettrich_TOM_02_ _Szklana_zupa
(27) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Skarb generała Samsonowa tom 1
Korman Gordon 39 wskazówek tom 2 Fałszywa nuta
(30) Niemirski Arkadiusz Pan Samochodzik i... Arsen Lupin tom 1
Anderson Poul Liga Polezotechniczna Tom 1 Wojna Skrzydlatych
Bratny, Roman Kolumbowie rocznik 20 Tom 2
Pan Samochodzik i Arsen Lupin tom 30 częœć 2
Herbert Frank Tom 5 Heretics of Dune
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    szanse.
     Chłopcy Culpepperów za bardzo cenią swoje sławetne muły. Nie zabiliby żadnego
    tylko po to, żeby dopaść Huntera  rzekł Morgan.  Gdyby pan jechał na Bugle
    Boyu...
     Właśnie tak sobie pomyślałem  odparł Hunter.  Bugle Boy jest za dobry, żeby go
    tracić przy takich popisach. Rozkulbaczyłem go i puściłem wolno.
     A skąd wziąłeś muła?  spytała Elyssa.
     Gonili mnie  wyjaśnił wymijająco.
    Na myśl, że ścigali go jak zwierzę, Elyssie zrobiło się zimno.
     Zaczaiłem się, ściągnąłem jezdzca na ziemię i przepadłem w cieniu. Zanim
    zorientowali się, co się stało, było już za pózno, żeby mnie zatrzymać.
     I co teraz, pułkowniku?  spytał Morgan.
     Wyznacz zadania. Wiesz, co masz robić.
     Tak, pułkowniku. Jasne, że wiem.
    
    24
     Widzę ogień!  krzyknął Case.
    Chwilę pózniej z góry dobiegła hiobowa wieść.
     Hunter, oni chcą nas spalić! Idę na dach.
     Mickey!  ryknął Hunter.  Odszpuntuj beczki z wodą. Reszta niech strzela do
    niosących pochodnie.
    Mężczyzni ruszyli wypełniać rozkazy, ale nie tak szybko, jak by sobie tego życzył.
    Trzy dni walk z bandytami do cna wyczerpały obrońców Ladder S. Połowa
    oblegających mogła spać, podczas gdy druga połowa ostrzeliwała ranczo.
    Tymczasem w Ladder S niemal wszyscy musieli cały czas trwać na posterunku.
    Elyssa przeszła wzdłuż rzędu niewielu szczęśliwców śpiących w prowizorycznym
    lazarecie, urządzonym w piwnicy. Obudziła tych, którzy nadawali się do walki.
     Szybko na górę  rozkazała cichym głosem.  Bandyci jadą z pochodniami.
    Mężczyzni zerwali się z posłań w pełni ubrani. Chwycili broń stojącą przy schodach i
    co tchu pobiegli na górę.
    Penny usiadła na ostatnim pustym posłaniu. Po oczach widać było, jak bardzo jest
    wyczerpana.
     Co się stało?  zapytała.
     Bandyci.
     Znowu?
     Wskakuj w spodnie, które ci przyniosłam  powiedziała Elyssa.  Możliwe, że
    będziemy musiały uciekać. Spódnica tylko by zawadzała.
     Uciekać? Ale...
    Penny mówiła w pustkę. Elyssa już biegła na górę z karabinem w dłoni. Dawno
    przestała zwracać uwagę na huki wystrzałów i brzęk mosiężnych łusek uderzających
    o podłogę. Odgłosy walki stały się czymś tak powszednim, że w ogóle ich nie
    rejestrowała.
    Od razu zobaczyła Huntera. Na jego widok serce zabiło jej szybciej, a żołądek ścisnął
    się boleśnie. Starała się nad tym zapanować. Bardzo się pilnowała, żeby nie
    rozpraszać jego uwagi.
    Hunter niewiele spał od pierwszego ataku. Czasem usiadł na chwilę, żeby coś zjeść.
    Prawie cały czas był na nogach, chodził wszędzie, pilnował, sprawdzał, czy czegoś
    nie potrzeba. Jeżeli zatrzymał się na chwilę rozmowy, to dotyczyła ona kąta strzałów,
    potrzeby oszczędzania amunicji oraz zmian na posterunkach, tak aby ci, którzy
    opadną z sił, mogli się trochę przespać.
    Elyssa rozumiała doskonale, że on ma naprawdę poważne zadanie do wykonania i
    ponosi zbyt wielką odpowiedzialność, żeby jeszcze pocieszać wystraszoną
    dziewczynę.
    Osłonięta latarnia oświetlała kuchnię, która stała się punktem dowodzenia. Czerwone
    światło nadawało wnętrzu jakby piekielny charakter.
    Elyssa spojrzała na Huntera, starając się zapamiętać jego twarz. Czarne włosy miał
    wzburzone, skórę na kościach policzkowych mocno napiętą. Na szczęce majaczył
    ciemny zarys zarostu. Pod oczami widniały ciemne smugi, jednak spojrzenie
    zachował trzezwe i bystre, a rozkazy wydawał szybko i spokojnie.
     Czy nie powinna pani być w piwnicy?  zwrócił się do niej Sonny.
     Strzelam równie dobrze jak większość obecnych i jestem w znacznie lepszej formie
    niż ci, którzy są teraz na dole.
    Sonny chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył. Rozkaz Huntera wysłał go na
    stanowisko.
     Zejdz na dół  polecił Hunter Elyssie.
     Bardziej przydam się tutaj.
    Zawahał się. Wolał, żeby siedziała w piwnicy, gdzie było bezpieczniej, ale potrzeba
    mu było więcej ludzi do obrony, zwłaszcza teraz. Gdyby dom stanął w ogniu,
    zginęliby wszyscy.
     Morgan  rzucił Hunter.
     Tak?
     Idz do Case'a na górę. Elyssa cię zastąpi.
    Morgan chwycił karabin i amunicję, uchylił kapelusza i wyminął dziewczynę,
    kierując się w stronę schodów. Bez słowa zajęła jego miejsce i wyjrzała na zewnątrz.
    W oddali majaczyły góry, czarniejsze niż sama noc. Zdziwiła się, że jeszcze jest
    ciemno. Czas utracił znaczenie w piwnicy, gdzie noc i dzień wyglądały tak samo.
    Case dostrzegł pochodnię i natychmiast rozległy się strzały. Elyssa też zobaczyła
    ogień. Jezdziec nadjeżdżał galopem. Pochodnia chwiała się i kołysała przy każdym
    kroku zwierzęcia. Nagle przekoziołkowała i upadła na ziemię, gdzie dopaliła się
    spokojnie.
    Strzały dochodziły teraz ze wszystkich stron, jako że inni bandyci ruszyli na dom z
    pochodniami. Elyssa strzeliła do najbliższego. Podobnie strzelali mężczyzni stojący
    po obu jej stronach, więc nie wiedziała, kto w końcu trafił podpalacza. Ważne było,
    że pochodnia przestała zagrażać.
    Był to pierwszy z wielu ataków. Czasami bandyci udawali, że podkładają ogień, aby
    odciągnąć uwagę obrońców, a tymczasem z drugiej strony starali się zrobić to
    naprawdę. Raz zbliżali się galopem, innym razem kłusem. Najsprytniejsi czołgali się
    na brzuchu ze zgaszonymi pochodniami i zapalali je dopiero w bezpośredniej
    bliskości domu. Wtedy wewnątrz rozlegały się okrzyki domagające się wiader z
    wodą. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.