Index
biznes i ekonomia lifehacker jak zyc i pracowac z glowa wydanie iii adam pash ebook
Adam Bahdaj Wakacje z duchami
Bytof Adam Jasnosc
Jasienica Paweł 11. Polska anarchia
Tomasz Piątek HEROINA
Eichelberger Wojciech CiaśÂ‚o i dusza
Emma Hillman A Question of Trust [EC Taboo] (pdf)
13.WoW Arthas Rise of The Lich King (2010 01)
Giovanni Gherardi Il paradiso degli Alberti
Depresja_ _Janusz_Krzyćąć˝owski
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    nadzieje, czegoś się uczy, czegoś się nauczy, ale ani ta wiedza nie da im w ży-
    ciu nic nadzwyczajnego, ani te nadzieje nie zostaną spełnione tak, jak by chcieli?
    Który obraz jest prawdziwy? Oba, niestety. Właściwie trudno mówić nawet o pol-
    skiej młodzieży jako całości, bo pod względem wiedzy i umiejętności jest ona
    tak podzielona jak cały kraj. Bierzemy do ręki wyniki testów przeprowadzanych
    w różnych szkołach i jak na dłoni widzimy dwie Polski. Zróżnicowanie wyni-
    ków uzyskanych przez polskich uczniów w testach sprawdzających rozumienie
    tekstów i poprawne wyciąganie wniosków jest zwykle największe spośród roz-
    winiętych krajów biorących udział w badaniu. Już na tym etapie, gdy porównuje
    się kilkunastoletnich Polaków, widać u nas model latynoamerykański. Z jednej
    strony świetnie wykształceni młodzi ludzie, którzy bez problemów mogą konku-
    rować ze swymi rówieśnikami z najbardziej rozwiniętych krajów. Z drugiej strony
    półanalfabeci, którzy niewiele rozumieją i niewiele potrafią, a w szkole głównie
    odfajkowują godziny. Mamy w Polsce statystyczny wzrost poziomu wykształce-
    nia ludzi, a jednocześnie szybko rosnące, często gigantyczne już różnice eduka-
    cyjne (między lepiej a gorzej wykształconymi, między miastem a wsią, bogatymi
    a biednymi). Dzieci biednych, gorzej wykształconych, urodzone i wychowujące
    się we wsiach i w małych miasteczkach z kretesem przegrywają z dziećmi ludzi
    lepiej wykształconych, bogatszych, najczęściej z większych miast. Te dzieci nie
    tylko przegrywają. Często tak naprawdę nie startują nawet w zawodach. Ba, czę-
    sto nie wiedzą nawet, że zawody się odbywają. Przez całe dziesięciolecia całkiem
    niezle miał się u nas mit, że jesteśmy dobrze wykształceni, lepiej nawet niż Fran-
    cuzi, a szczególnie Amerykanie. Wiadomo  taki Amerykanin to nie wie, gdzie
    są Polska i Warszawa, a my, owszem, dobrze wiemy, gdzie jest Ameryka. Mit miał
    się świetnie, ale  jak to mit  do rzeczywistości miał się, a szczególnie teraz
    ma się nijak. Wskaznik wyższego wykształcenia, mimo znacznego wzrostu, wciąż
    jest u nas niski, funkcjonalny analfabetyzm nie jest zjawiskiem rzadkim, ale jest
    go bardzo, bardzo dużo. W wielu miejscach jest nawet normą. Rozumienie tek-
    stów jest słabiutkie. Umiejętność werbalizowania swych myśli  bardzo prze-
    ciętna. Można oczywiście powiedzieć, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat licz-
    ba kin spadła z ponad tysiąca czterystu do ponad sześciuset, że nakłady książek
    60
    zmniejszyły się, i to znacznie, że gazety są coraz droższe i tak dalej. Wszystko to
    prawda, ale intuicyjnie wyczuwamy, że nie w tym problem. %7łe o wiele większym
    problemem niż trudności z zaspokojeniem pragnienia dostępu do dóbr kultury jest
    brak takiego pragnienia, a problemem największym jest system edukacyjny, który
    u młodych ludzi takich potrzeb nie buduje.
    DYSTANS DO NADROBIENIA
    Dość przygnębiająca jest lektura raportu OECD/PISA pokazującego, z jakim
    bagażem wiedzy i umiejętności piętnastolatkowie z różnych krajów biorą się za
    podejmowanie decyzji, które mogą zdecydować o całym ich życiu. Raport jest dla
    nas przygnębiający, bo polscy uczniowie wypadli poniżej, a w wielu wypadkach
    zdecydowanie poniżej średniej właściwie we wszystkich kategoriach. Kategoria
    pierwsza z brzegu- rozumienie tekstu. Zrednia polska to 479 punktów, daleko za
    Finlandią (546), Kanadą (534), Nową Zelandią (529) i Stanami Zjednoczonymi
    (504). Wyniki polskiej młodzieży okazały się zdecydowanie niższe niż wyniki
    uzyskane przez uczniów z większości krajów Unii Europejskiej. Młodzi Pola-
    cy wypadli, zresztą nie tylko w tej kategorii, lepiej tylko od unijnych maruderów
    z Grecji i Portugalii. Równie smutny co polska średnia jest fakt, że niemal dziesięć
    procent naszych uczniów nie osiągnęło nawet pierwszego, zupełnie podstawowe-
    go poziomu wymagań. Oznacza to, ni mniej ni więcej, że dziesięć procent pięt-
    nastolatków w Polsce to funkcjonalni analfabeci. A jak wypadli najlepsi polscy
    uczniowie? Poziom piąty, najwyższy, osiągnęło tylko sześć procent z nich, zdecy-
    dowanie gorzej niż we wszystkich innych krajach OECD (dla porównania: w Fin-
    landii ponad osiemnaście procent). Oznacza to, że mamy w Polsce uczniowską
    elitę, ale jest ona wąziuteńka. Oznacza to też ogromny rozrzut poziomu wykształ-
    cenia polskich piętnastolatków. Skąd takie różnice wśród młodych Polaków? Tu
    odpowiedz jest precyzyjna. Bo tak wielkie są różnice między poszczególnymi ty-
    pami szkół: uczniowie liceów ogólnokształcących uzyskali średnio po 544 punk-
    ty, uczniowie średnich szkół zawodowych po 478 punktów, a uczniowie zasadni-
    czych szkół zawodowych  356.
    No dobrze, może z rozumieniem tekstu jest u nas krucho, ale na przykład
    z matematyką dużo lepiej. Niestety, i tu żadnych dobrych wieści. I w tej kategorii
    nasza młodzież wypadła lepiej niż młodzież grecka i portugalska, ale już zdecy-
    dowanie gorzej niż młodzież z pozostałych krajów. Wystarczy porównać wyniki.
    Polska średnia to 477 punktów, czeska  498, węgierska  488, niemiecka 
    490, japońska  557, fińska  536. I tu zanotowano wielkie różnice między
    najlepszymi a najgorszymi polskimi uczniami. Nie ma co dalej się katować ty-
    mi wynikami. Wystarczy dodać, że nasi uczniowie licho wypadli też w kategorii
    61
     myślenie naukowe . Jakiego przedmiotu nie wziąć, wychodzi na to, że siedzimy
    w oślej ławce.
    Wróćmy do sedna sprawy. Jest nim w polskich warunkach małe zróżnicowa-
    nie między uczniami tej samej szkoły i wielkie różnice między szkołami. Poziom
    uczniów w danej szkole jest u nas znacznie bardziej wyrównany niż w innych kra-
    jach (może to świadczyć o tym, że w naszych szkołach nie stosuje się ekstrapremii
    za mistrzostwo). Różnice między poszczególnymi szkołami są jednak ogromne.
    Skąd się biorą? Między innymi z wielkich różnic w zamożności, wykształceniu i
     zasobach kulturalnych rodziców. Czyli dzieci z bogatszych domów, w których
    w rękach rodziców i na półkach częściej są książki, mają o wiele większe szan-
    sę niż ich rówieśnicy z domów biednych. Porównanie tych szans prowadzi do
    wniosku, że nasz system edukacyjny prowadzi do segregacji młodzieży według
    pochodzenia społecznego. Mamy więc dziedziczenie z jednej strony: pieniędzy,
    wykształcenia, wysokiego statusu i szans, a z drugiej  braku wykształcenia,
    biedy i co najwyżej umiarkowanych szans.
    Pewne prawidłowości są oczywiście nie do przeskoczenia. Dochód na głowę
    mieszkańca w Polsce stanowi trzydzieści dziewięć procent średniej OECD, a wy-
    datki na wykształcenie trzydzieści siedem procent średniej. Z tego punktu widze-
    nia ktoś mógłby nawet dojść do wniosku, że relatywnie nie jest u nas aż tak zle.
    Słówko  relatywnie nie powinno jednak zaciemniać i tak ciemnego obrazu. Nie
    mamy w Polsce żadnej równości szans, bo miliony polskich dzieci już na starcie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.