Index
Diana Hunter [Submission 01] Secret Submission [EC] (pdf)
Trina Lane [Perfect Love 05] The Perfect Balance [TEB] (pdf)
Chalker Jack L W Świecie Studni 1 Północ przy Studni Dusz (pdf)
Dale Goldhawk Getting What You Deserve The Adventures of Goldhawk Fights Back (pdf)
Heather Rainier [Divine Creek Ranch 02 Her Gentle Giant 01] No Regrets (pdf)
Arthur C Clarke & Stephen Baxter [Time Odyssey 02] Sunstorm (v4.0) (pdf)
Gabrielle Evans [Lawful Disorder 01] Lipstick and Handguns [Siren Classic] (pdf)
Deborah Siegel Sisterhood, Interrupted From Radical Women to Girls Gone Wild (pdf)
Alan Burt Akers [Dray Prescot 07] Arena of Antares (pdf)
Christy Poff [Internet Bonds 09] Terms of Surrender [WCP] (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • arsenalpage.keep.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    właściwe miejsce, to...
    Nagle mężczyzna wyrósł tuż przed nią.
     ... to ich w ogóle nie wyjmuj.
     Przepraszam.  Novalee zaczęła wycofywać się w stronę drzwi wejściowych.
     Nie musisz wychodzić.  Tym razem ton jego głosu nie był już taki grozny. 
    Po prostu bardziej uważaj.
     Ja... ja raczej przyjdę, kiedy będzie bibliotekarka, to mi pomoże...
     A w czym miałaby ci pomóc?
     W znalezieniu książki  odparła, sięgając do drzwi.  Książki o drzewach.
      Słyszę swe echo wśród lasu ech... Pan natury skarżący się drzewom .
     Co pan chce przez to powiedzieć? Co to znaczy?
    Mężczyzna przez krótką chwilę wpatrywał się w jej twarz, po czym odwrócił
    się na pięcie i ruszył w stronę szafy pełnej szufladek, stojącej pod ścianą w głębi
    sali.
     Drzewa!  wrzasnął, przemierzając całą salę.  Drzewa. Leśnictwo?
    Zrodowisko... rolnictwo? Botanika? Co byś chciała wiedzieć na temat drzew?
     Chciałabym się dowiedzieć czegoś na temat kasztanowców  odparła, idąc za
    nim, Novalee.
     Kasztanowce! Rodzaj: Aesculus, rodzina: Hippocastanaceae.
     Co takiego? Nic nie rozumiem z tego, co pan mówi.
    Mężczyzna otworzył jedną z szufladek i przeglądając fiszki, jakby zapomniał o
    istnieniu Novalee. Jego płonące oczy zwęziły się w wyrazie skupienia, a usta
    drgały, jakby przemawiał do fruwających pod palcami kartoników.
    Novalee podeszła do niego o krok bliżej, na tyle blisko, że poczuła jego zapach
     mięty pomieszanej ze słodką smagliczką, którą zauważyła w glinianych
    pojemnikach przy drzwiach. Na tyle blisko, że słyszała szelest wykrochmalonej
    koszuli, kiedy mężczyzna poruszył się, zatrzaskując szufladę.
     Encyklopedia ogrodnicza Taylora!  wykrzyknął i pobiegł do półki, gdzie
    rzucił się na książki, błądząc palcami po tytułach. Nagle dał susa przez całą alejkę,
    jak dziecko na widok ulubionej zabawki. Novalee musiała biec, żeby dotrzymać
    mu kroku.
    Pochylił się i wyciągnął z półki pokaznych rozmiarów tom.
     No, proszę. Co chciałabyś wiedzieć o kasztanowcach?
     Moje drzewko jest chore. Wygląda na to, że umiera.
    Mężczyzna rzucił się do najbliższego stołu, wyciągnął krzesło i zaprosił
    Novalee, by usiadła. Następnie energicznie położył przed nią książkę, otwierając ją
    na indeksie.
    Novalee wiodła palcem wzdłuż strony, powtarzając bezgłośnie  kasztanowiec .
     Nie ma tu kasztanowca.
    Mężczyzna przysunął się do niej, przez chwilę szukając wzrokiem właściwego
    słowa.
     Co?  powiedziała.  Ja tego nie mogę nawet wymówić.
     Możesz. Na pewno możesz. Hippocastanaceae.
    Zaczęła czytać. Nie zdawała sobie sprawy, że mężczyzna przyniósł jej więcej
    książek, ale kiedy podniosła wzrok, ze zdumieniem spostrzegła, że stół jest
    zawalony wszelkiego rodzaju wydawnictwami  encyklopedie, słowniki,
    almanachy, traktaty rolnicze, broszury rządowe. Zaglądała do każdej książki, jaką
    przed nią kładł.
    W pewnej chwili odchyliła się do tyłu. Mężczyzna siedział naprzeciwko niej i
    wpatrywał się w jej twarz.
     No i?  zagadnął.
     Moje drzewko ma plamy na liściach od nadmiaru wody.
    Skinął głową.
     I co jeszcze?
     Może też mieć uszkodzone korzenie.
     Dalej.  Zaczął się kołysać w przód i w tył.  No, dalej!
     Ma objawy zarażenia nicieniem. Kołysał się coraz szybciej i szybciej.
     I mączniakiem.
     Tak.
     Nie wykluczam niedoboru azotu.
     Tak!  Uderzył ręką w stół.  Tak!  wykrzyknął, po czym zerwał się z
    krzesła, przewracając je i popychając przed sobą.  Słowa!
     Ale ja wiem, co mu dolega...
     Znalazłaś właściwe słowa!
     ... tylko nie wiem, czy ono to wytrzyma...
    Potrząsnął głową, a następnie nachylił się przez stół do Novalee, zniżając głos
    do szeptu.
      To drzewo bezlistne może się więcej liśćmi nie okryje. By wiedzieć to na
    pewno, trzeba poczekać kilka miesięcy, do wiosny. Jest wszakże jego
    przeznaczeniem, by się już nigdy nie zazieleniło; tej wielkiej winy szukać może w
    sercu człowieka . [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.