Index
Morey Trish Œwiatowe Życie Extra 324 Œlub księżniczki
H Beam Piper Time Crime
Smith Ready Jeri [Aspect of Crow 02] Voice of Crow
Bates H. William Naturalne samoleczenie wzroku bez okularów
Lawrence_Kim_ _Powrót_do_Grecji
Hovirag es a titkos legyezo Lisa See
Fleszarowa Muskat StanisśÂ‚awa Czterech m晜źczyzn na brzegu lasu
Diana Palmer Eye of the Tiger
Robert Silverberg W dóśÂ‚ do ziemi
Anne Brooke The Hit List (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - Callaghan, ja nie żartuję.
    - Chcę, żebyś krzyczała - szepnął. Jej serce waliło jak
    młotem.
    - Ryan...
    - I dlatego poczekamy, aż dom będzie pusty i nie
    będziemy musieli się spieszyć.
    Musiała przyznać mu rację, mimo że pragnęła go aż do
    bólu.
    - Zdajesz sobie sprawę, że jeśli będziemy zbyt długo
    czekać, zajmie nam to najwyżej pięć minut?
    - O nie, na pewno znacznie dłużej. Już ja się o to
    postaram - powiedział, uśmiechając się czule. - Możesz mi
    zaufać.
    Z niezrozumiałych powodów ciągle jej zależało na
    przyjazni Kierana. Jednak mimo to nigdy w życiu nie pragnęła
    bardziej, żeby już sobie pojechał. Dawno kazałaby mu się
    wynosić, gdyby nie obawiała się, że zrani tym Ryana.
    Przez ostatnie dni zachowywali się jak dwoje niewyżytych
    nastolatków. Zastanawiała się, jak długo jeszcze potrwa, nim
    Kieran przejrzy na oczy i zrozumie, co się dzieje tuż pod jego
    nosem. Co mu wtedy powiedzą? Przepraszamy, ale na razie
    trzymamy wszystko w sekrecie, bo sami nie wiemy, czy
    chodzi wyłącznie o pożądanie, czy może o coś głębszego?
    Molly sprzed kilku tygodni zdumiałaby się, jak niewiele
    potrzeba, aby Ryan wywołał u niej kolejną gorącą falę
    pożądania. Nowa Molly marzyła, żeby dostać więcej. I to jak
    najszybciej...
    Uśmiechnęła się na wspomnienie dwudziesta minut, które
    spędzili w jego biurze w porze lunchu. Zachowywali się jak
    dwójka dzieciaków, które właśnie odkryły, na czym polega
    gra wstępna. Tak cudownie było móc go dotykać i smakować,
    tyle radości sprawiało szarpanie się z ubraniami, żeby poczuć
    ciepło skóry.
    Kate obserwowała ją już od pół godziny. W końcu
    ciekawość zwyciężyła.
    - Wyglądasz jak kot, który opił się śmietanki. Zrobiłaś to
    z nim, prawda?
    - Kate!
    - Nie nabierzesz mnie. Widywałam już taki wyraz twarzy,
    także u siebie. Tak wygląda kobieta, którą wreszcie
    zaspokojono.
    Molly zrobiła obrażoną minę.
    - Nic podobnego. Naprawdę. Odwróciła wzrok i zajęła się
    pracą.
    - To czemu ciągle się uśmiechasz?
    - Cieszę się życiem - roześmiała się.
    Przez godzinę nie miały okazji wrócić do rozmowy, lecz
    gdy skończyły obsługiwać klientów, Kate nie wytrzymała.
    - To znaczy, że wszystko w porządku?
    - Nie odpuścisz sobie, co? - westchnęła Molly.
    - Jestem twoją przyjaciółką - powiedziała urażona.
    - Rzeczywiście, wszystko układa się dobrze - zlitowała
    się nad nią Molly.
    Kate z zadowoleniem pokiwała głową.
    - Wiedziałam!
    - Tylko nie próbuj planować nam życia. Na razie sami nie
    wiemy, dokąd nas to zaprowadzi.
    - Ale jesteście ze sobą? - dopytywała się Kate. Molly
    rozejrzała się po sklepie.
    - Tak - odparła, zniżając głos.
    - Na razie chcecie to utrzymać w tajemnicy, tak? - Kate
    poszła w jej ślady i również zaczęła mówić szeptem.
    Molly skrzywiła się.
    - Hm... Trochę to skomplikowane.
    - Dlaczego? Czyżby Ryan był żonaty?
    - No co ty!
    - Muszę cię uprzedzić, że wysiłek włożony w
    rozwiązywanie bardzo trudnych zagadek może przyspieszyć
    poród - ostrzegła Kate.
    Zielone oczy Molly nieufnie omiotły sklep. Po chwili ich
    śladem podążyły niebieskie oczy Kate.
    - Widzisz, sęk w tym, że... - odchrząknęła niepewnie
    - Kieran jeszcze nic nie wie.
    Kate patrzyła na nią w osłupieniu.
    - To znaczy, że szepczemy tu jak pensjonarki, bo boisz się
    wyznać swojemu byłemu, że sypiasz z jego przyjacielem?
    - Nie sypiam.
    - Na razie.
    - Kiedy tak mówisz, brzmi to strasznie głupio. Ale w
    gruncie rzeczy sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana,
    naprawdę.
    - Więc mi wyjaśnij. - Kate westchnęła z rezygnacją.
    Molly oparta się o ladę.
    - Po prostu na razie wolałabym, żeby Kieran nic nie
    wiedział. Wcale nie jesteśmy pewni, czy za kilka tygodni
    nadal będziemy razem. Może to tylko burza w szklance wody?
    Kate ponownie rzuciła okiem na drzwi sklepu.
    - Dlaczego uważasz, że wam nie wyjdzie? Molly
    zastanowiła się.
    - Bo czemu to się stało właśnie teraz? Znamy się przecież
    tak dawno.
    - Może nadszedł właściwy moment? - Kate wzruszyła
    ramionami. - Albo wcześniej nie byliście na to gotowi?
    - Masz na myśli przeznaczenie?
    - Coś w tym stylu.
    - Kate, ja już byłam kiedyś zakochana. Ale nie każdy
    związek kończy się tak jak twój.
    Pojawili się nowi klienci. Niespiesznie przeglądali
    pamiątki, co pozwoliło Molly zebrać myśli. %7ładen z jej
    dotychczasowych nielicznych związków nie wydawał się
    skomplikowany. Wręcz przeciwnie, zawsze były proste i jasne
    i... kończyły się niepowodzeniem. A ten jeden, który wydawał
    się poważny, także nie należał do zbyt skomplikowanych.
    Była przywiązana do Kierana, on do niej również, i wszystko
    szło dobrze. No, prawie... Na pewno przeszkadzały jej trochę
    kłótnie, nieprzewidziane zmiany nastroju Kierana, jego flirty.
    Jednak nie miała takich zawrotów głowy jak obecnie.
    - Jesteś cyniczna. Nie znałam cię od tej strony - odezwała
    się Kate po wyjściu ostatniego klienta. - Ryanowi bardzo na
    tobie zależy. To chyba się liczy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.