Index
Anne McCaffrey Ship 02 Partner Ship
Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 02 Niewolnicy miłości
Cabot Meg Papla 02 Papla wielkim mieście
Smith Ready Jeri [Aspect of Crow 02] Voice of Crow
Heather Rainier [Divine Creek Ranch 02 Her Gentle Giant 01] No Regrets (pdf)
Celmer, Michelle Black Gold Billionaires 02 Eiskalte Geschafte, heisses Verlangen
Arthur C Clarke & Stephen Baxter [Time Odyssey 02] Sunstorm (v4.0) (pdf)
Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (02) Blask twoich oczu
Aubrey Ross [Enslaved Hearts 02] Pleasures [EC Aeon] (pdf)
Eileen Wilks [Tall, Dark & Eligible 02] Luke's Promise (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pret-a-porter.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    zjawił, do tej pory wędrowałaby spokojnie po wybrzeżu wraz z gromadą niewolników. Tak czy
    owak, to on był przyczyną wszystkich jej obecnych kłopotów i musiał teraz zadbać o jej bezpie-
    czeństwo. Pospieszył na brzeg.
    Ogień na wilgotnej strzesze zgasł nie wyrządzając większych szkód kamiennemu budynkowi, ale
    korytarze pełne były dymu. W pierwszej sali niepodzielnie panowała śmierć - ciała, krew i kilku
    rannych. Jason kopniakiem otworzył drzwi i wszedł w głąb donżonu. Nieliczni obrońcy toczyli
    swą ostatnią walkę w głównej sali jadalnej, ale dinAlt ominął ją i wdarł się do kuchni. Znajdowali
    się tu tylko niewolnicy i główny kucharz, który zaatakował go tasakiem. Jason wytrącił mu go z
    ręki ciosem morgenszterna i zagroził, że umrze w mękach, jeżeli nie powie, gdzie znajduje się
    Ijale. Kucharz zeznawał chętnie, podtrzymując swą krwawiącą rękę, ale nic nie wiedział.
    Niewolnicy tylko bełkotali coś beznadziejnie, drżąc ze strachu i Jason popędził dalej.
    Straszliwy zgiełk głosów i ciągły brzęk broni zwróciły jego uwagę. Podążył w tym kierunku i
    znalazł się w obliczu ostatniej większej potyczki toczonej najwyrazniej w głównej komnacie,
    obwieszonej flagami i proporcami. Teraz sala wyglądała jak jatka, w której walczące grupy
    przewalały się tam i z powrotem, ślizgając się we krwi i potykając o ciała zabitych i rannych.
    Grad bełtów wystrzelonych przez kuszników stojących w drugim końcu komnaty rozdzielił
    walczących i zmusił atakujące oddziały do osłonięcia się tarczami.
    Przez całą szerokość sali stał mur opancerzonych i osłoniętych tarczami wojowników, a za ich
    plecami widniała niewielka grupka bogato ubranych mężczyzn - niewątpliwie szlachetna familia
    Trozelligoj we własnych osobach. Stali na podwyższeniu, gdzie zazwyczaj zasiadali podczas uczt
    i mogli obserwować walkę
    toczącą się poniżej. Jeden z nich spostrzegł wkraczającego do sali Jasona i wskazał go
    pozostałym końcem swego miecza. Wszyscy spojrzeli w tę stronę i grupka na podwyższeniu się
    rozstąpiła.
    DinAlt zobaczył, że pomiędzy nimi stoi Ijale, zakuta w łańcuchy i skrępowana okrutnie, jeden zaś
    z Trozelligoj trzyma miecz przytknięty do jej piersi. Wskazali mu ją gestami i bez trudu odgadł
    znaczenie tej pantomimy - nie waż się nas atakować, gdyż w przeciwnym razie ona zginie. Nie
    mieli pojęcia, czy dziewczyna w ogóle coś dla niego znaczy, ale musieli podejrzewać, że jest do
    niej na swój sposób przywiązany. Wisiało nad nimi widmo rzezi i warto było wypróbować każde
    posunięcie.
    Jasona ogarnęła dzika wściekłość, która sprawiła, że rzucił się do przodu. Zdawał sobie sprawę,
    że nie ma już miejsca na kompromisy - zwycięstwo było w zasięgu ręki i każda próba pertraktacji
    z Hertugiem czy przypartymi do muru Trozelligoj musi spowodować śmierć Ijale. Musi do niej
    dotrzeć.
    Roztrącił znajdujących się przed nim żołnierzy Perssonoj i rzucił się na mur opancerzonych
    strażników. Strzała chybiła go o włos, ale nie zwrócił na nią uwagi i zwarł się z Trozelligoj. Jego
    gwałtowny atak, pomnożony przez wagę jego rozpędzonego ciała sprawił, /e s/ereg wojowników
    pęki. Kula morgens/terna świsnęła w szczelinę między dwiema tarczami i uderzyła prosto w
    osłoniętą chełmem głowę. Wychwycił na tarczę spadający miecz i całym ciężarem ciała uderzył
    w atakującego go przeciwnika, przewracając go na ziemię. Gdy tylko przedarł się przez broniący
    dostępu szereg żołnierzy, nie włączył się do walki, ale rzucił się
    naprzód. Trozelligoj zaś usiłowali zewrzeć szyk, by stawić czoła nieprzyjaciołom, którzy starali
    się wykorzystać samobójczy atak Jasona.
    Na podwyższeniu znajdował się jeszcze jeden, nie zauważony poprzednio przez Jasona członek
    grupy
    - dostrzegł go dopiero teraz, w czasie ataku. To był Mikah, zdrajca, tutaj! Stał obok Ijale, którą za
    chwilę zamordują, bo Jason nie zdoła dotrzeć do niej w porę. Miecz już opadł.
    Jason spostrzegł Mikaha w chwili, gdy zrobił on krok do przodu, schwycił zamierzającego się
    mieczem Trozelligo za ramiona i cisnął go na ziemię. W tym samym momencie Jasona
    zaatakowano ze wszystkich stron. Siły były zbyt nierówne - pięciu, sześciu na jednego. Atakujący
    mieli pancerze i stawiali wszystko na jedną kartę. Ale nie musiał pokonać ich wszystkich, lecz
    tylko powstrzymać jeszcze przez kilka sekund, do chwili, gdy dotrą doń jego ludzie. Byli tuż, tuż
    za nim, słyszył ich zwycięski ryk, gdy ostatecznie pękł mur obrońców. Jason odbił tarczą
    opadający miecz, odrzucił kopniakiem drugiego napastnika, trzeciemu zadał cios
    morgenszternem.
    Ale było ich zbyt wielu. Wszyscy nacierali tylko na niego. Odrzucił na bok dwóch, potem
    odwrócił się, by stawić czoło tym, którzy zachodzili go od tyłu. Tam
    - starzec, wódz Trozelligoj, wściekłość w spojrzeniu... długi miecz w dłoni... szykuje się do ciosu.
    - Zgiń, demonie! Zgiń, niszczycielu! - wyskrzeczał starzec i pchnął.
    Długie, zimne ostrze ugodziło Jasona tuż ponad pasem, wbiło się przeszywającym bólem w jego
    ciało i przebiło go, wychodząc plecami.
    Rozdział 16
    Ból nie był porażający. Nieznośna była natomiast myśl o nieuchronnej śmierci. Starzec zabił go.
    Wszystko było skończone. Jason nieomal bez gniewu uniósł tarczę i odepchnął go tak, że
    potoczył się do tyłu. Miecz pozostał - wąska, lśniąca śmierć tkwiąca w jego ciele.
    - Zostaw go - powiedział Jason ochrypłym głosem do Ijale, która uniosła swe zakute w łańcuchy
    ręce, by wyciągnąć miecz. Jej oczy były szklane z przerażenia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.