Index
Harry Harrison Cykl Stalowy Szczur (06) Stalowy Szczur i piąta kolumna
Honor 06 Honor Under Siege Radclyffe
Anne McCaffrey Ship 06 The Ship Errant
Baum, L Frank Oz 06 The Emerald City of Oz
Cabot Meg Pamiętnik Księżniczki 06 Księżniczka uczy się rządzić
Child_Mauren_ _Klub_bogatych_kobiet_06_ _Zona_tajnego_agenta
Glen Cook Dread Empire 06 Reap The East Wind
Harrison, Harry Stahlratte Zyklus 06 Jim Digriz Die Edelstahlratte
James Alan Gardner [League Of Peoples 06] Trapped
Asimov, Isaac Robot 06 Robots & Empire
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    na kryty miedzią dach.
    * Czekałem na ciebie* powiedział psychiatra cicho.
    Kąciki ust Sachmulda drgały lekko, nagle pochylił się nad biurkiem i ukrył twarz w dłoniach,
    całe jego ciało trzęsło się, Skarphedin zaś wciąż wpatrywał się w kościół, cóż innego mógł
    zrobić.
    * Ja...Ja... zabiłem niewłaściwego człowieka, rozumiesz? To niewybaczalne... Wszystko
    miało być...idealne! * Sachmuld wyprostował się.
    * Ach tak? * Skarphedin zmrużył oczy, zmarszczył czoło.
    * Nie rozumiesz? Zasługiwali na śmierć, byli zwierzętami, potworami, neonazistami!
    * Tak.
    * Moi rodzice zostali zamordowani przez takie świnie!
    * Ach tak? * spytał Skarphedin. * W obozie koncentracyjnym? Sachmuld skinął głową.
    Po czym zaczął mówić, cicho, w skupieniu, o tym, jak zaczął się interesować starymi
    kulturami właśnie dzięki rozmowom ze Skarp*hedinem Olsenem i jego psychozie; trauma
    Olsena silnie go fascynowała, stał się jej częścią, owszem, właściwie sam był kimś w rodzaju
    Fredrica Drum, tak uważał, a jego nazwisko przypominało imię starożytnego boga Majów, o
    którym wiele przeczytał. Może mógłby stworzyć jakąś tajemnicę do rozwiązania dla
    Skarphedina Olsena? Swojego ulubionego pacjenta? Porządną tajemnicę, dzięki której
    mógłby w pełni wrócić do pracy? Zaczął rozważać takie możliwości, gdy zaś trafili do niego
    jako pacjenci ci nieszczęśni młodzi ludzie, ci biedacy pochodzący z innych krajów,
    prześladowani i szykanowani, gdy usłyszał ich historie i zrozumiał, kto stoi za ich
    cierpieniem, wtedy w jego głowie zaczęły kiełkować konkretne pomysły.
    Nie jest chyba jeszcze za pózno, by pomścić rodziców?
    Czy powinien zostać mordercą?
    Zabijać w dobrej sprawie?
    Czy nie pomógłby w ten sposób bardzo wielu ludziom?
    Tak właśnie myślał; szalony pomysł zaczął nabierać coraz bardziej określonych kształtów,
    rozpoczął badania na własną rękę, przygotował się, wszystko musiało pójść idealnie. Gdy
    zacznie się wprowadzanie planu w życie, Olsen powinien już być uznany za zdrowego, gdzie
    jest jednak Fredric Drum? Czy istnieje prawdziwy mężczyzna o tym nazwisku? Owszem,
    prawdziwy Drum istniał.
    Skarphedin nastawił uszu.
    Stał się podejrzliwy, nieco niepewny.
    * Fredric Drum? * zapytał.
    * Właśnie, Fredric Drum. * Sachmuld uniósł głowę.
    Twarz psychiatry nie była już taka blada, jego spojrzenie stało się zaś nieco złośliwe?
    Tajemnicze? O co chodzi? Skarphedin poczuł niepokój, poruszył się na fotelu.
    * Zbadałem dokładnie twoje skomplikowane relacje rodzinne; pamiętasz zdjęcia, które
    miałem? Podróżowałem trochę w związku z tym, byłem w Szwecji, w Niemczech, ale to w
    Grimstad znalazłem syna twojej zmarłej kuzynki. Nazywał się Fredric Drum. I, co jeszcze
    lepsze: był kucharzem, dziwny zbieg okoliczności? * Sachmuld uśmiechnął się niepewnie.
    Skarphedin poczuł, jak napina się w nim jakaś struna, czyżby wystawiono go na
    pośmiewisko? Podrapał się w klatkę piersiową, spróbował powstrzymać wściekłość
    wzbierającą w nim z wielką siłą, Sachmuld zaś ciągnął dalej:
    * Załatwiłem najem lokalu na Frognerveien, chłopak się ucieszył. Przypuszczałem, że
    pojawisz się prędzej czy pózniej. Obiecał, że nic ci nie powie, zaś twój obecny wyraz twarzy
    świadczy o tym, że dotrzymał słowa.
    * Idz do diabła! * wrzasnął Skarphedin i zerwał się z miejsca. *
    A więc Fredric od początku wiedział o mojej psych... * Przerwał i opadł z powrotem na fotel.
    * Jakiej psychozie, czyżbyś ty był chory? * Psychiatra spojrzał na niego surowo.
    * O czym ty mówisz? * Pokój zdawała się teraz wypełniać czerwona mgła.
    * Może to ja cierpiałem na psychozę?
    * Bzdury!
    * Kim ty właściwie jesteś?
    Głos psychiatry otworzył w jego głowie wiele zaleczonych ran, mgła stawała się coraz
    gęstsza, nic nie widział; okno z widokiem, czyżby na zewnątrz było ciemno?
    * Przyznaję, że trochę manipulowałem twoją psychozą, może podtrzymywałem ją trochę
    dłużej, niż było to konieczne, ale potrzebowałem czasu, musiałem się nauczyć, rozumiesz?
    Skarphedin rozluznił się nieco i zapadł w fotel, jedna rzecz była pewna; ten mężczyzna był
    niebezpieczny, mógł w dowolnym momencie swoim głosem i wymawianymi słowami posłać
    go w świat duchów, gdzie nic już nie było prawdziwe; udało mu się nawet stworzyć żywego
    Fredrica Drum.
    * Dalej. * Jego głos był ledwo słyszalny.
    * Knorr i Bjornson* powiedział Sachmuld* oni byli najgorsi. Skarphedin słuchał, nie
    słysząc właściwie; był wzburzony,
    Sachmuld prowadził z nim jakąś grę, czemu miała ona właściwie służyć? Zwróceniu
    publicznej uwagi na neonazizm i prowokacje ra*sistów? Tak, zapewnił go Sachmuld, tak
    właśnie było; wszedł w posiadanie szczegółowej wiedzy o grupie Knorra, sposobach ich
    postępowania, zrozumiał, że musi zacząć działać w sposób, który wywoła jakąś społeczną
    reakcję, groteskowe morderstwa; im bardziej wymyślne, tym większą uwagę zwróci na nie
    prasa, dlaczego jednak tak się nie stało? Czemu media milczały aż do tego dnia? Skarphedin
    nie odpowiedział, pozwolił, by Sachmuld mówił dalej.
    Plan psychiatry dopracowany był w każdym szczególe.
    Jego układanka miała wiele kawałków.
    Dopisywało mu też szczęście.
    Joachim Strand pilnował akurat posiadłości, na terenie której znajdowała się psia buda,
    mógłby zwrócić uwagę na Stranda, umieszczając tam zwłoki Knorra, wskazać go; zostawić
    razem ze zwłokami czarę i piórko, w duchu Chac Moola, zagadka, tajemnica dla Skarphedina
    Olsena, by zainteresować go tą sprawą. Sachmuld miał cały czas zostawiać dla niego ślady,
    które tylko on będzie w stanie zrozumieć i które w końcu doprowadzą go do zabójcy.
    Chciał bowiem zostać schwytany.
    W świetle reflektorów.
    Wszystko, co wiedział o rasistach, miało zostać podane do publicznej wiadomości.
    Pójdzie do więzienia z podniesioną głową.
    Nie zrobił nic, czego mógłby się wstydzić.
    Od dawna wiedział o cysternie na Rodelokka, zastanawiał się, czy Olsenowi uda się
    rozwiązać tę wyrafinowaną zagadkę, jeśli się tak nie stanie, będzie mógł zostawić mu jeszcze
    więcej śladów, co jednak z odcinaniem głów? Skarphedin przerwał mu i zażądał szczegółów. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.