Index
James Fenimore Cooper Ned Myers
Dickson Helen Rycerz i panna
Wolverton Dave Ścieżka bohatera
Williams Cathy Zimowa przygoda
Carr William Guy, Pawns In The Game (1958) Edition
Le Guin Ursula K. Ekumena T. 6 SśÂ‚owo Las Znaczy śÂšwiat
041.Brown_Sandra_Ksiaze_i_dziewczyna
Dixie Browning Pogoda dla niepozornych
Martyn_Leah_ _Ocalone_maśÂ‚śźeśÂ„stwo
Our Friends From Frolix 8
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hardox.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Logan przytrzymał ją za rękę.
    – Znów robi ci się słabo?
    – Tak. Na myśl, Ŝe muszę tam wejść. Brak mi odwagi.
    – CiąŜa to nie tylko twoja sprawa. Nie staniesz przed nimi sama.
    Słysząc te słowa, Merri doznała kolejnego wstrząsu. Faith i Danny czekali
    na dole. Teściowa odwróciła wzrok. Chłopiec podbiegł i uściskał matkę.
    – Mamo, wyglądasz okropnie.
    – Dzięki za miłe słowa. Widzę, Ŝe umiesz podtrzymać mnie na duchu.
    – Jak się czujesz? Babcia powiedziała mi tylko, Ŝe zemdlałaś w kawiarni i
    musisz odpocząć.
    Merri zachciało się nagle płakać.
    – Muszę ci, synku, coś wyznać – zaczęła niepewnie.
    – Mów, nie bój się. Jesteśmy przecieŜ dobrymi kumplami.
    – Będę miała dziecko.
    Oczy Danny’ego rozszerzyły się ze zdumienia.
    – To niemoŜliwe.
    Merri nie była w stanie dalej mówić. Logan ją wyręczył.
    – To moje dziecko – oznajmił.
    Merri wyciągnęła rękę w stronę zaskoczonego syna.
    – Przykro mi, Ŝe cię zmartwiłam.
    – Zmartwiłaś? Stanę się pośmiewiskiem całej szkoły!
    – zawołał chłopiec. – Wszyscy zobaczą, jak stajesz się gruba jak bela!
    – Dan, zachowuj się przyzwoicie – upomniał go Logan.
    – Nie jesteś moim ojcem! I nigdy nim nie będziesz!
    – wykrzyknął Danny. Odwrócił się i wybiegł z pokoju.
    – Twoja kolej – powiedział Logan do matki.
    – Nie potrafię opisać tego, co czuję – oznajmiła Faith. Wyglądała na
    wstrząśniętą.
    – Logan, daj spokój matce – odezwała się Merri. – Jest zgnębiona. Ma
    pełne prawo...
    – Zgnębiona? Jestem oburzona. Merri, zawiodłaś moje zaufanie! –
    wykrzyknęła Faith.
    – W jaki sposób?
    – Jesteś Ŝoną Bretta!
    – Byłam. Ale owdowiałam. Kochałam go, Faith. Ale do grobu za nim nie
    pójdę. Jestem ci jednak winna przeprosiny. Za moje stosunki z Loganem.
    – Jakie stosunki? PrzecieŜ warczycie ciągle na siebie lub się nie
    odzywacie. Domyślam się, kiedy to się stało. A ja, głupia, martwiłam się o to, Ŝe
    zostawiam was samych. Nastolatki sprawiają mniej kłopotu!
    – Daj spokój, mamo – odezwał się Logan.
    – Jeszcze nigdy nie byłam tak rozczarowana jak w tej chwili.
    – CzyŜby? – Logan uniósł brwi. – A potajemna ucieczka do Kanady
    twego ukochanego syna?
    – To przeszłość. O czym jeszcze powinnam się dowiedzieć? MoŜe o
    aborcji?
    – Nie! Nigdy! – wykrzyknęła Merri. Odwróciła się szybko do Logana.
    Pragnęła, by ją zrozumiał.
    – To jedno przynajmniej jest pocieszające. – Głos Faith stał się mniej
    ostry.
    – Jest jeszcze coś – odezwał się Logan. – OŜenię się z Meredith.
    Logan czekał przed drzwiami łazienki.
    – Źle się czujesz? – spytał.
    – Trochę kręci mi się w głowie.
    Wszedł do środka, zwilŜył ręcznik zimną wodą, wykręcił i podał Merri.
    – Zrób sobie kompres. Poczujesz się lepiej.
    – Skąd ta nagła troskliwość? Przestań mnie szokować. Zbyt duŜo się
    działo jak na jeden dzień.
    – Próbuję ci pomóc.
    – Propozycja małŜeństwa ma być pomocą? Twoja matka ma rację. Bez
    przerwy na siebie warczymy. Sądzisz, Ŝe w takiej atmosferze zechcę urodzić
    moje dziecko?
    – Nasze. Zmienimy się. Oboje.
    – Logan, prawdopodobnie nie uda mi się donosić tego dziecka. Po co
    więc małŜeństwo?
    Ogarnęła go nagła panika.
    – Nawet o tym nie myśl.
    – Muszę się połoŜyć.
    Usiadł przy łóŜku. Na czole Merri połoŜył mokry ręcznik.
    – Wyjdziesz za mnie.
    – Co będzie, jeśli ucieknę?
    – Nie zrobisz tego Danny’emu ani naszemu dziecku. Zadbam o ciebie. O
    was wszystkich.
    – PrzecieŜ się nie kochamy!
    Merri nerwowo obracała obrączkę. Zdecydowanym ruchem Logan
    ściągnął ją z jej palca.
    – Jutro kupię ci pierścionek.
    – Jutro idę do pracy.
    – Nie.
    Logan nachylił się nad Merri.
    – Dobrze nam z sobą w łóŜku. To duŜo. Więcej niŜ mają inni. Meredith,
    pragnę tego dziecka. Pragnę takŜe ciebie. Daj mi szansę.
    ROZDZIAŁ ÓSMY
    Ślub był skromny. Logan pozałatwiał wszystkie formalności i wiele [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.