Index
(30) Niemirski Arkadiusz Pan Samochodzik i... Arsen Lupin tom 1
17 Zbigniew Nienacki Pan Samochodzik i Testament Rycerza Jędrzeja
02 Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Skarb Atanaryka
Pan Samochodzik i Arsen Lupin tom 30 częœć 2
Nienacki Zbigniew 03 Pan Samochodzik i skarb Atanaryka
102 Pan Samochodzik i tajemnica Araratu
04. Oakley Natasha KrĂłlewski rod Ksiezniczka i magnat
(27) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Skarb generała Samsonowa tom 1
(49) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Pruska korona
62 Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i Zamek Czocha
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    ***
    Pan Tomasz z pobła\aniem patrzył na moje przygotowania. Wyjąłem z Rosynanta
    plecak i sprawdziłem działanie latarek, czy lina wspinaczkowa jest cała, czy nasze
    elektroniczne gad\ety maj ą zało\one świe\e baterie.
    - Paweł, czuję, \e Kunstke przygotował skrytkę, w której będzie liczyło się coś więcej
    ni\ nowoczesne wyposa\enie - zwrócił mi uwagę Pan Samochodzik.
    - Zmienił się, przez kobietę myśli tylko o tym, by cało wrócić do domu - Olbrzym
    komentował moje poczynania. - Ani krzty w nim z dawnego kozaka \ądnego
    mołojeckiej sławy.
    Pan Tomasz tak\e był w dobrym humorze.
    - Rezun, prawdziwy rezun, myśli tylko o zdobyciu skarbu - szef z politowaniem kiwał
    głową.
    Po kilku minutach wsiedliśmy do Rosynanta i ruszyliśmy obwodnicą na północ.
    Prowadziłem, obok mnie siedział Olbrzym z mapą na kolanach, a z tyłu rozparł się pan
    Tomasz i zamyślony patrzył w okno.
    - Trzeci fort? - upewniłem się.
    - Tak, byle szybko - popędzał mnie Olbrzym. - Komu ja mówię  szybko , ju\ teraz
    będziesz miał zawsze cegłę na pedale gazu.
    - Nie dworuj sobie ze świe\ego narybku świata rajdów samochodowych - za\artował
    pan Tomasz.
    - Skąd u was takie dobre humory? - denerwowałem się na przyjaciół.
    Po dwóch kwadransach zajechaliśmy w pobli\e fortu króla Fryderyka III. Była to
    nowoczesna jak na koniec XIX wieku warownia, z ciekawymi rozwiązaniami
    dotyczącymi \ycia w twierdzy i prowadzenia ostrzału na przedpolu. Krwista czerwień
    cegieł kontrastowała z \ywą zielenią wiosny. Niestety, obiekt ten w sporej części był
    zrujnowany.
    - Ukryj samochód - rozkazał pan Tomasz. - Masz krótkofalówki?
    118
    - Oczywiście.
    - Zostaw jedną Olbrzymowi...
    - Idziecie po złoto i kumpla zostawiacie na czatach? - oburzył się dziennikarz. - Tyle
    dla was znaczy przyjazń?
    - Ktoś musi zostać - tłumaczył mu Pan Samochodzik. - Pamiętasz przygodę z fortu
    piątego? Teraz naszym przeciwnikiem jest tak\e Cassidy. Ukryj się w pewnej odległości
    od samochodu.
    Z wyprawy do Stanów Zjednoczonych przywiozłem urządzenia łączności typu SWAT,
    u\ywane przez amerykańskie jednostki specjalne policji. Radiostacja była wielkości
    telefonu komórkowego i miała słuchawkę nakładaną na ucho i mikrofon poprowadzony
    w kierunku ust. Mo\na było porozumiewać się z kolegą bez anga\owania w to rąk.
    Dodatkowym atutem było to, \e nadawany sygnał był kodowany i niemo\liwy do
    podsłuchania bez specjalnego urządzenia. Podejrzewałem, \e w tej części Europy coś
    takiego mogły mieć tylko rosyjskie słu\by specjalne.
    - Idziemy - rozkazał pan Tomasz.
    Przez zarośniętą fosę poszliśmy do wyrwy w południowym murze.
    - Pójdziemy przez dziedziniec, \eby zobaczyć, co robi konkurencja, czy dookoła? -
    zapytałem.
    - Okrę\ną drogą - zdecydował Pan Samochodzik. - Cassidy ma szkic i nie mam
    pojęcia, co teraz robi. Nam zostaje tylko rozum i intuicja.
    - Co wiemy na temat skrytki?
    - Jest w północno-wschodniej kaponierze. Kunstke zostawił tylko taką informację.
    - Je\eli dotychczasowe jego wskazówki prowadziły do miejsc ukrycia kolejnych
    podpowiedzi, to mo\e i tak jest tym razem?
    - Masz rację. Myślę, \e Awi trafił do schowka przez przypadek. Musi być jakaś inna
    droga, przygotowana przez Kunstkego.
    - Cassidy mo\e być szybszy.
    - Dlatego przyspieszmy kroku.
    Przyspieszyliśmy. Ze względu na wiek szefa nie mogliśmy pozwolić sobie na bieg. Z
    drugiej strony mogliśmy na czas wykryć niebezpieczeństwo, ni\ gdybyśmy gnali
    trawieni gorączką złota.
    - Olbrzym, jesteś? - sprawdzałem łączność.
    - Chłopie, ty uprzedzaj, jak się odzywasz - usłyszałem głos Olbrzyma. - Tu się jakoś
    reguluje głośność? Myślałem, \e stoisz za mną!
    - Niczego nie dotykaj! Widzisz coś ciekawego?
    - Tak, grupę brzózek przypominających górę bitej śmietany posypanej wiórkami z
    czekolady i zielonymi \elkami o smaku kiwi.
    - Zobaczysz, \e łakomstwo cię zgubi. Bez odbioru.
    - A se nie odbieraj - Olbrzym nie dawał spokoju.
    Po kwadransie zbli\yliśmy się do północnego muru fortyfikacji.
    - Teraz musimy uwa\ać - ostrzegał pan Tomasz. - Idziemy do wejścia i drugie wejście
    po prawej.
    Wyjąłem latarki i ruszyliśmy w ciemną czeluść tunelu prowadzącego w dół. W świetle
    naszych lampek ujrzeliśmy po obu stronach tunelu sześć równomiernie rozmieszczonych
    wejść. Weszliśmy w drugie i znalezliśmy się w labiryncie pomieszczeń załogi fortu.
    Pełno tu było dziur w ścianach wybitych zapewne przez domorosłych poszukiwaczy
    119
    skarbów. Musieliśmy uwa\ać na otwory w posadzce. Po kilku minutach odniosłem
    wra\enie, \e zaraz zabłądzimy.
    - Bez sensu - mruknął szef wyczuwając mój nastrój. - Musimy działać, jak człowiek
    idący za wskazówkami Kunstkego.
    Wróciliśmy do tunelu.
    - Macie problem - nagle odewał się Olbrzym. - W kierunku fortu jedzie nissan
    Cassidy ego.
    - Dzięki - odpowiedziałem. - Czego szukamy? - zapytałem szefa.
    - Nie wiem - bezradnie rozło\ył ręce. - Byłem pewien, \e coś tu znajdziemy.
    Rozglądałem się na wszystkie strony. Nagle pochyliłem się.
    - Szefie! - wskazałem na klapę nad studzienką.
    - Czego oczekujesz po zwykłej studzience kanalizacyjnej?
    - Tu jest wielka litera  H !
    Pan Samochodzik tak\e się pochylił.
    - Panowie, oni przechodzą przez fosę - zatrzeszczał głos Olbrzyma. - Jest ich dwóch i
    niosą dwa worki.
    - Dobra - mruknąłem. - Mamy zaledwie kilka minut.
    - Na literze ktoś wyrył napis po niemiecku:  Kościół i obok trzy krzy\e.
    - Kościół Trzech Krzy\y - stwierdziłem. - Jest taki w Królewcu?
    - Nie - Pan Samochodzik szybko przypomniał sobie informacje z przewodnika po
    Kaliningradzie.
    - Więc co?
    - Mam...
    Szef zamilkł i nasłuchiwał. Usłyszeliśmy równe, szybkie kroki dwóch osób. Obaj
    wstaliśmy z bruku w przejściu i ukryliśmy się w pierwszych drzwiach z brzegu.
    Nadchodzili Cassidy i Messer. Minęli nas zaledwie o kilka metrów i szli prosto do
    labiryntu pomieszczeń, które ju\ odwiedziliśmy. Szef przesłonił promień latarki i
    rozglądał się po pomieszczeniu, w którym byliśmy.
    - Kaplica - mruknął.
    - Tak - przyznałem. - Cassidy pierwszy dojdzie do skrytki.
    - Jesteśmy w kaplicy, w kościele - szef mówił, jakby nie docierały do niego moje [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.