Index
Boge Anne Lise Grzech pierworodny 04 Dziecko miłości
ustawa_o_transporcie_drogowym_wersja_obowiazujaca_od_01.04.2009_r.
Leigh Lora Twelve Quickies of Christmas 04 Sarah's Seduction
1893115925 {398FAFD3} Java Collections [Zukowski 2001 04 26]
Jeffries Sabrina Taniec zmysłów Stare panny Swanlea 04
James Alan Gardner [League Of Peoples 04] Hunted
Glen Cook Black Company 04 Silver_Spike
Glen Cook Garrett 04 Old Tin Sorrows
Draka 04 Drakon, S. M. Stirling
04 Pora Na Milosc
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pret-a-porter.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    sowna. Gdyby spotkał ją w innym życiu, chciałby ją pocałować. Poczuć
    gładkość skóry na jej ramionach, ciepło jej warg, poddać się ich uwodzi-
    cielskiej mocy.
    Postąpił krok do przodu.
    - Wasza Wysokość. - Jego głos brzmiał cicho, ale pewnie.
    - Isabella. Proszę mi mówić po imieniu. Isabella. Ujął wyciągniętą
    na powitanie dłoń.
    Spojrzał jej w oczy. Były w kolorze ciepłego brązu.
    To był naprawdę zły pomysł! Ta kobieta robi na nim wstrząsające
    wrażenie, porusza najgłębsze uczucia. I zupełnie nie wiedział dlaczego.
    Może reaguje jedynie na jej niewątpliwą urodę? A może to jest skutek
    jego wieloletniego celibatu?Przeczuwał jednak, że kryje się w tym coś
    więcej. Spotkanie pokrewnej duszy.
    Patrzyła na niego. Jej wzrok przesuwał się po jego twarzy. Widziała
    czerwone nacięcia, które już zawsze będą mu przypominać o porażce. I o
    stracie.
    Domenic zaczerpnął powietrza.
    - Dziękuję, że udało ci się znalezć czas na to spotkanie.
    Anula & pona
    ous
    l
    a
    d
    an
    sc
    Uśmiechnęła się. Ten uśmiech pozbawił go wszelkich
    mechanizmów obronnych. Jeżeli do tej pory obecność Isabelli
    wywoływała w nim napięcie, to teraz poczuł prawdziwe cierpienie.
    Pragnął takiej kobiety jak ona. Nie umiał temu zaprzeczyć nawet sam
    przed sobą.
    Samotność stała się nieodłączną częścią jego obecnego życia,
    nauczył się z nią żyć na co dzień, ale ten uśmiech przypominał cięcie noża
    po gołym ciele.
    Wiatr poruszył kosmykiem jej włosów, lekko przesłaniającym
    niewielki srebrny kolczyk w uchu. Domenic przesunął wzrokiem w dół
    szyi Isabelli. Nie pozwolił sobie jednak spojrzeć niżej, na piękny
    naszyjnik z wisiorkiem, który zdobił jej dekolt.
    To było jak przebudzenie. Przez cztery lata nawet nie dostrzegał,
    czy otaczają go kobiety, czy mężczyzni. Oceniał wszystkich jedną miarą,
    według kompetencji i skuteczności działania. Nie zwracał uwagi na stroje
    ani na perfumy. Nigdy. Ale wiedział, że od tej chwili Isabella Fierezza
    będzie mu się kojarzyć z zapachem wanilii i piżma. Odurzającym i
    zniewalającym.
    - Ja też się cieszę. Jutro rano odlatuję na Niroli.
    Domenic uwolnił jej dłoń i cofnął się o krok, by kamerdyner mógł
    podprowadzić Isabellę do stołu. Podążył za nią wzrokiem, patrzył na jej
    nagie plecy, na linię kręgosłupa niknącą za miękko układającym się
    wycięciem jedwabnej sukni. Każdy rozsądny mężczyzna na jego miejscu
    już by się wycofał. Ale ten ból w sposób perwersyjny sprawiał mu
    przyjemność. On zasługuje na cierpienie.
    - Jak tu pięknie - odezwała się cicho, patrząc na Trinita dei Monti.
    Anula & pona
    ous
    l
    a
    d
    an
    sc
    Nie chodzi jedynie o idealną symetrię jej rysów. Jej twarz
    rozświetlał wewnętrzny blask. To dlatego jej zdjęcia na okładkach
    magazynów nie robiły na nim takiego wrażenia.
    - Lubię spoglądać na świat z góry. Patrzeć na innych i jednocześnie
    nie być przez nich widziana. - Uśmiechnęła się do niego, zupełnie niespe-
    szona jego uważnym spojrzeniem. - W Villa Berlusconi mam swój
    prywatny taras, z którego mogę patrzeć na wieczorne passeggiata.
    Wszyscy są odświętnie ubrani i jedzą lody.
    Domenic zrobił krok do tyłu.
    - To się chyba nazywa prywatność. Roześmiała się.
    - Masz rację - powiedziała, zajmując miejsce przy stole. - Dla mnie
    wyjątkowo cenna, bo mam jej tak mało. Ale właściwie sama sobie jestem
    winna.
    Akurat z tym się zgadzał. Przecież sama zabiegała o uwagę
    publiczności, uwielbiała swoją popularność. A może to tylko pozory?
    Zauważył w jej głosie nutę smutku, ukrytą za szybkim uśmiechem i nieco
    wymuszoną wesołością.
    Usiadł naprzeciwko i skinął na kamerdynera, by nalał wino do
    kieliszków.
    - Wolałabym wodę mineralną.
    - Nie pijesz?
    - Rzadko.
    Zrozumiał dużo więcej, niż wyrażało to słowo. Zauważył pewną
    rezygnację. Księżniczka Isabella zawsze jest na służbie. Nie może sobie
    pozwolić na to, by jakieś kompromitujące zdjęcie obiegło świat.
    Wystarczył nieznaczny gest Domenica, by kamerdyner zabrał ze
    Anula & pona
    ous
    l
    a
    d
    an
    sc [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.