Index
00000181 Ĺťeromski Syzyfowe prace
Charlotte Lamb Circle of Fate [HP 1025, MB 2706] (pdf)
31.Szatan dziÂś
Dumas Aleksander D`Artagnan
Mirski Andrzej MineśÂ‚o 100 lat
Rebecca Winters śÂšlepy na miśÂ‚ośÂ›ć‡
Janrae Frank Lycan Blood 03 If Truth Dies [pdf]
Amanda Steiger Eyes Of The Wolf
Heather Rainier [Divine Creek Ranch 02 Her Gentle Giant 01] No Regrets (pdf)
Anna Lee As Time Goes By [MLR] (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mangustowo.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Gdzie kilkadziesiąt tysięcy młodzi litewskiej poległo
    Obok tyluż tysięcy wodzów i braci krzyżowych.
    Niemcom wkrótce posiłki świeże ciągnęły zza morza;
    Kiejstut i Walter z garstką mężów przebili się w góry,
    Z wyszczerbionymi szablami, z porąbanymi tarczami,
    Kurzem, posoką okryci, weszli posępni do domu.
    Walter nie spojrzał na żonę, słowa do niej nie wyrzekł,
    Po niemiecku z Kiejstutem i wajdelotą rozmawiał.
    Nie rozumiała Aldona, serce tylko wróżyło
    Jakieś okropne wypadki; gdy zakończyli obradę,
    Wszyscy trzej ku Aldonie smutne zwrócili wejrzenie.
    Walter patrzał najdłużej z niemej wyrazem rozpaczy;
    Wtem gęstymi kroplami łzy mu rzuciły się z oczu.
    Upadł do nóg Aldony, ręce jej cisnął do serca
    I przepraszał za wszystko, co ucierpiała dla niego.
    "Biada - mówił - niewiastom, jeśli kochają szaleńców,
    Których oko wybiegać lubi za wioski granice,
    Których myśli jak dymy wiecznie nad dach ulatują;
    Których sercu nie może szczęście domowe wystarczyć.
    Wielkie serca, Aldono, są jak ule zbyt wielkie,
    Miód ich zapełnić nie może, stają się gniazdem jaszczurek.
    Daruj, luba Aldono! dzisiaj chcę w domu pozostać,
    Dzisiaj o wszystkim zapomnę, dzisiaj będziemy dla siebie,
    Czym bywaliśmy dawniej; jutro..." - i nie śmiał dokończyć.
    Jaka radość Aldonie! zrazu myśli nieboga,
    %7łe się Walter odmieni, będzie spokojny, wesoły,
    Widzi go mniej zamyślonym, w oczach więcej żywości,
    W licach dostrzega rumieniec. Walter u nóg Aldony
    Cały wieczór przepędził; Litwę, Krzyżaków i wojnę
    Rzucił na chwilę w niepamięć, mówił o czasach szczęśliwych
    Swego do Litwy przybycia, pierwszej z Aldoną rozmowy,
    Pierwszej w dolinie przechadzki, i o wszystkich dziecinnych,
    Ale sercu pamiętnych, pierwszej miłości zdarzeniach.
    Za cóż tak lube rozmowy słowem "jutro" przerywa? -
    I zamyśla się znowu, długo na żonę pogląda,
    Azy mu się kręcą w oczach, chciałby coś wyrzec i nie śmie.
    Czyliż dawne uczucia, szczęścia dawnego pamiątki
    Na to tylko wywołał, aby się z nimi pożegnać?
    Wszystkie rozmowy, wszystkie tego wieczora pieszczoty
    Czyliż będą ostatnim blaskiem świecznika miłości?... -
    Darmo się pytać, Aldona patrzy, czeka niepewna
    I wyszedłszy z komnaty jeszcze przez szpary pogląda.
    Walter wino nalewał, mnogie wychylał puchary
    I wajdelotę starego na noc u siebie zatrzymał.
    Słońce ledwo wschodziło, tętnią po bruku kopyta,
    Dwaj rycerze z tumanem rannym spieszą się w góry.
    Wszystkie by straże zmylili, jednej nie magli omylić.
    Czujne są oczy kochanki, zgadła ucieczkę Aldona!
    Drogę w dolinie zabiegła; smutne to było spotkanie.
    "Wróć się, o luba, do domu; wróć się, ty będziesz szczęśliwa,
    Może będziesz szczęśliwa, w lubej rodziny objęciach;
    Jesteś młoda i piękna, znajdziesz pociechę, zapomnisz!
    Wielu książąt dawniej o twą starało się rękę;
    Jesteś wolna, jesteś wdową po wielkim człowieku,
    Który dla dobra ojczyzny wyrzekł się - nawet i ciebie!
    Bywaj zdrowa, zapomnij; zapłacz niekiedy nade mną:
    Walter wszystko utracił, Walter sam jeden pozostał
    Jako Wiatr na pustyni; błąkać się musi po świecie,
    Zdradzać, mordować i potem ginąć śmiercią haniebną.
    Ale po latach ubiegłych imię Alfa na nawo
    Zabrzmi na Litwie i kiedyś z ust wajdelotów posłyszysz
    Czyny jego; natenczas, luba, natenczas pomyślisz,
    %7łe ów rycerz straszliwy, chmurą tajemnic okryty,
    Jednej tobie znajomy, twoim był kiedyś małżonkiem,
    I niech dumy uczucie będzie pociechą sieroctwa".
    Słucha w milczeniu Aldona, chociaż nie słyszy ni słowa.
    "Jedziesz, jedziesz!" - krzyknęła i zatrwożyła się sama
    Słowem "jedziesz", to jedno sławo brzmiało w jej uchu;
    Nic nie myśliła, o niczym pomnieć nie mogła; jej myśli,
    Jej pamiątki, jej przyszłość, wszystko splątało się tłumnie.
    Ale sercem odgadła, że niepodobna powracać,
    %7łe niepodobna zapomnieć; oczy zbłąkane toczyła,
    Kilka razy Waltera dzikie spotkała wejrzenie;
    W tym wejrzeniu już dawnej nie znajdowała pociechy
    I zdawała się szukać czegoś nowego, i wkoło [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.