Index
Jackson Braun Lilian 23 Kot ktory wyczul pismo nosem
Antologia SF Stało się jutro 23 Mistyfikacje
D322. Palmer Diana Samotnik z wyboru
Christie Agatha Samotna wiosną
Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (02) Blask twoich oczu
Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (38) Urwany ślad
Sandemo Margit Saga O Czarnoksiężniku 07 Bezbronni
A titokzatos erdo Margit Sandemo
Le Guin Ursula K. ''Grobowce Atuanu''
Alastair J Archibald Grimm Dragonblaster 03 Questor (v5.0)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mangustowo.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    pobliżu jego klasztoru i zatrzymali się na łące.
    Chłopiec znalazł się sam na sam z Anną. Ciężko opadł obok niej na trawę.
    - Co mam zrobić, Anno? - spytał z desperacją w głosie.
    - Cóż, niezle się urządziłeś - stwierdziła, rozumiejąc dobrze, co chłopak ma na myśli.
    - Byłem tak pewny - wydusił i załamany ukrył twarz w dłoniach. - Byłem tak siebie pewny.
    Nie przypuszczałem...
    Anna starała się, aby jej słowa zabrzmiały serdecznie i mądrze:
    - Uważam, że powinieneś uznać to za próbę. Jeszcze nic się nie stało, znasz ją zaledwie
    pięć dni! Jeszcze nie ma niebezpieczeństwa. Potem wróć do klasztoru, do stałych
    obowiązków, i spróbuj zrozumieć, czego naprawdę chcesz w życiu.
    Skinął głową.
    110
    - %7łe też okazałem się taki słaby! Nigdy bym nie przypuszczał. to pierwsza młoda
    dziewczyna, jaką spotkałem!
    No cóż, pomyślała Anna melancholijnie.
    Chłopak zreflektował się:
    - Ty nie stanowiłaś takiego zagrożenia: byłaś zamężna i o tyle starsza, ja nigdy nie
    myślałem o tobie w ten sposób. Jesteś wspaniałym przyjacielem, Anno.
    - Dziękuję - uśmiechnęła się. - Pamiętaj, nie zmuszaj się do niczego! Jeśli poczujesz, że
    nie nadajesz się do klasztornego życia, odejdz!
    - Ale tak bym chciał służyć Bogu!
    - Możesz to zrobić na wiele sposobów. Przecież niewielu ludziom udaje się odrzucić
    wszystko, co mają, by służyć Bogu. Często wybierają życie zakonne, bo są samotni i
    zgorzkniali. Zdarzają się jednak również idealiści jak ty. Ale wielu nie nadaje się do
    takiego życia i musi się poddać. Nie traktuj tego jak porażki! Spróbuj, a jeśli ci się nie
    powiedzie...
    Czuła się niezwykle rozsądna. Milovan spojrzał na nią z podziwem i wziął jej dłoń w obie
    ręce.
    - Dziękuję, Anno! Dziękuję, ogromnie mi pomogłaś! A wiesz, co dziś powiedział Drago?
    Aż ją coś zakłuło!
    - Nie...
    - Powiedział do mnie:  Widziałeś kiedyś kogoś tak wdzięcznego jak ta młoda Norweżka?
    Spójrz, jaka jest delikatna! I ja się zgodziłem, bo to jest prawda. Początkowo tak nie
    uważałem - wyznał z młodzieńczą otwartością - ale potem zobaczyłem cię jakby na
    nowo. Jesteś skrytą osobą, Anno, ale czasami, gdy ujawnisz swoje uczucia... To jest
    fascynujące! Myślę, że Drago też tak sądzi. Poza tym powiedział mi, że pragnie cię też
    tak... no wiesz jak... Ale na pewno będzie odnosił się do ciebie z szacunkiem, na jaki
    zasługujesz. Jesteś zbyt delikatna, aby cię potraktować inaczej, wystarczy już jednego
    łobuza w naszej grupie, stwierdził.
    Milovan poczuł, że wkracza na niepewny grunt, i dodał szybko:
    - Nie, może nie powinienem tego mówić...
    - Nie, pewnie nie - zaśmiała się Anna z płonącą twarzą, niezwykle szczęśliwa. - Ale i tak
    dziękuję, Milovan! Rozumiesz, potrzebowałam takich słów!
    111
    - Tak właśnie myślałem - pokiwał głową z powagą. - Jesteś zbyt dobra, Anno. Tak
    uważamy wszyscy troje.
    Mogła tylko uścisnąć jego dłoń.
    112
    ATAK
    Było upalnie. Szli powoli przez kamieniste pole. Debora zrzucała kolejne warstwy stroju,
    ale nadal ubrana była przyzwoicie. Milovan zdjął habit, odsłaniając szczupły, śniady tors.
    Debora patrzyła na niego rozszerzonymi z zachwytu oczami. Drago był silniejszy i
    ciemniejszy, zaś oliwkowoblade ramiona Giovanniego wydawały się być pozbawione siły.
    Tylko Anna nie mogła nic z siebie zdjąć. Jej suknia była jednak lekka i przewiewna, więc
    nie cierpiała zbytnio z powodu upału.
    Doszli do rzeczki. Poprzednio przeprawili się przez nią łatwo, ponieważ jechali na osłach.
    Teraz było trudniej, gdyż zwierzęta niosły bagaż. Dlatego też Milovan i Giovanni
    przeprowadzili je na drugą stronę, a Drago, najsilniejszy, miał przenieść Deborę i Annę.
    Woda sięgała mu ponad kolana. Anna mocno uchwyciła się jego połyskujących potem
    ramion i zerknęła bojazliwie na wzburzoną wodę. Włosy mężczyzny łaskotały ją po
    twarzy, przekręciła więc głowę, co sprawiło, że znalazła się jeszcze bliżej gorącej szyi
    Draga. Czuła, jak jego pierś wznosi się i opada przy głębokich oddechach.
    Pozostali zajęci byli zakładaniem butów i nie patrzyli w stronę rzeki. Drago spojrzał na
    Annę, a ona nieświadomie zacisnęła mu mocniej dłonie na ramionach. Nie wytrzymała
    jego wzroku i spuściła oczy. W następnej chwili Drago dotknął ustami jej skroni.
    Pewnie powinna cofnąć głowę, ale westchnęła jedynie i przytuliła się do niego.
    - Jeżeli się teraz poślizgniesz, nigdy ci tego nie wybaczę - zaśmiała się, chcąc ukryć
    zmieszanie. Drago jednak słyszał gwałtowne bicie jej serca.
    - Anno - wyszeptał przerywanym głosem - potrzebuję cię, wiesz o tym!
    Gdyby nie rozmawiała wcześniej z młodymi, nie zrozumiałaby, o czym mówi. Teraz
    wiedziała... Także dlatego, że ją samą trawiła niecierpliwa tęsknota.
    - Nie... - jęknęła.
    - Wiem - zapewnił - nic ci nie zrobię. tylko musiałem to wyznać. Wybacz mi!
    Nie była w stanie odpowiedzieć, ale jej palce odcisnęły głębokie ślady na szerokich
    ramionach mężczyzny.
    Po tym epizodzie unikał jej, ale często czuła na sobie jego wzrok.
    Giovanni nie zwracał na Annę uwagi przez cały dzień. Swe zainteresowanie dzielił
    pomiędzy Deborę a skrzynię, najwyrazniej niepewny, na czym bardziej opłaca się
    koncentrować. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.