Index
Kraszewski_Józef_Ignacy_ _Stara_baśń_cz._2
Kraszewski JI 2 Lubonie t.2
Zeydler Zborowski Zygmunt Almiritis piją słoną wodę
Griffin G. Edward, The Future is Calling (2008)
275 Hewitt Kate Noce pod Akropolem
Chalker Jack L W śÂšwiecie Studni 2 WyjśÂ›cie (pdf)
Andrzej Sapkowski [Witcher 01] The Last Wish (pdf)
FREDERICK FORSYTH Szepczć…cy Wiatr
Shaw Chantelle Greek Husbands Szafirowy naszyjnik (śÂšwiatowe śąycie Duo 417)
M.S. Force Quantum 02 Kuszenie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alter.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    i starego wesołka książęcego, zwanego Kluską, mającego dar opowiadania baśni śmiesznych.
    Szczeciński pan lubił bardzo swego dworaka, bo, sam zawsze prawie będąc markotnym, cza-
    sem się choć z błazeństw jego mimowolnie mógł rozśmiać. Garbaty, malutki, łysy, z długimi
    do kolan rękami, ubrany dziwacznie w kusy kubraczek w pasy czarne i czerwone, w takimże
    kapturku, z mieczykiem drewnianym, Kluska siadłszy u nóg Przemka dokazywał udając na-
    pitego. Wolno mu było prawić, co ślina do gęby przyniosła, bezkarnie.
     Hej, paneczku polski  wołał zwracając się do niego  powinniście sobie u Barwina wy-
    prosić, aby dał mnie wam w posagu za wnuczką! Nie dałbym ja długo tak ponurym być, jak
    oto dziś! Za młodu trzeba się wyśmiać, bo potem nie będzie czasu. Albo to wasza bohdanka
    nie piękna? Na królowę by się zdała! Na rękach ją nosić a klękać przed nią! A żebyście głos
    jej posłyszeli, kiedy śpiewa... Chyba aniołowie w niebie Panu Bogu tak pieją!
    Przemko milczał sparty na ręku. Im bardziej mu ją chwalono, tym się wydawała wstrętliw-
    szą, nie wiedzieć dlaczego.
     Panku mój  ciągnął Kluska dalej  napij bo się wina! Dziś trzeba ci koniecznie śmiać
    się i wesołym być. Księżniczka za dwoje płacze, bo jej tak prawo każe. Jej by nie przystało
    się radować kiedy dziadusia opuścić musi a wianuszek utracić! E, wianuszek ów złoty!
    Chcąc się zbyć natręta, Przemko rzucił garbusowi garstkę pieniędzy, które on wsypał do
    torby dużej na plecach zawieszonej, ale nie ustępywał.
     Zabierzecie nam z zamku, zabierzecie, co najlepszego było  mówił smutnie.  Patrzcież,
    gdy wieść będziecie gołąbkę, aby słońce nie przypiekło, bo się roztopić może, aby wiatr nie
    zawiał, bo się we mgłę rozpłynie. My tu na nią chuchali, my tu ją tak kochali!
     Nie bójcie się  odezwał się wojewoda ze strony  znajdzie ona i u nas miłość i chucha-
    nie. Strzec będziemy kwiatuszka, a posadzimy go na pięknym, wysokim zamku.
     Ale, ale  odparł Kluska  choćbyście ją w złoto i diamenty oprawili, tak jej, jak u nas
    nie będzie, jeśli jak my jej nie umiłujecie!
    Spuścił głowę.
     Nam tu bez niej zostać jak bez słonka, bez powietrza i bez wody.
    Nie jeden stary garbus tak biadał. Wszyscy w zamku po księżniczce płakali. Szczególniej
    bo dobrą była i miłosierną dla biednych, prostemu ludowi zbliżać się dawała do siebie, pychy
    nie miała żadnej, a gdy wieśniaczki przychodziły do niej, najweselszą, najszczęśliwszą by-
    wała z nimi. Napierała się często dziadkowi, aby ją na wieś puścił, to na wesele jakie, to na
    Kupałę25, na święto stare do lasu. Ciągnęła swój dwór z sobą, a powracała w wianuszku z
    kwiatków leśnych, z fartuchem pełnym ziół wonnych, lepiej się tym zabawiwszy niż na dwo-
    rze z Niemcami.
    Taką jakąś miała naturę prostaczą, co jej niektórzy za złe mieli, a drudzy ją sławili z tego.
    Szedł do niej lud z wiosek, dziewczęta i baby z prośbami różnymi śmiało, o każdej godzinie,
    25
    Kupała  święto o tradycjach słowiańskich, obchodzone 23 czerwca; utrzymane w tradycjach jako noc świę-
    tojańska.
    23
    jakby księżniczką nie była, ale rodzoną mu i równą. Nie poznać też w niej było pani, gdy się
    po wiejsku przyodziała i z piosnką na ustach szła w pole. Dziad i ciotka chcieli ją od tego
    odzwyczaić i nie mogli. Pocieszał się tylko stary tym, że gdy w obce strony pójdzie, obyczaju
    tego zabyć26 musi.
    Całą noc śpiewami i okrzykami brzmiał dworzec w Szczecinie. Stały beczki smolone nad
    rzeką dokoła, noc była pogodna i jasna. Jedni zabawiali się w izbach, drudzy w podwórcach
    ochoczo. Barwin nie skąpił w tym dniu ni napoju, ni jadła, puszczano, kto chciał, aby ludzie
    pamiętali zaślubiny Lukierdy.
    Kluska, przekonawszy się, że Przemka nie rozchmurzy, poszedł do izby starego pana, któ-
    ry choć nie spał, spoczywał już. Siadł mu w nogach na ziemi i patrzył na Barwina długo.
     Cóż, ty stary? Radujesz się?  zapytał.
     Czemu bym nie miał być rad?
     Bo twój polski narzeczony jakby się kwasu napił, a trzeba przecie, aby na weselu komuś
    wesoło było. Ja za wszystkich nie starczę.
     I narzeczony potem wesół będzie  rzekł Barwin.
    Kluska głową kręcił.
     Księżniczka płacze też.
     A ty?  przerwał stary książę.
     Jam zły, choć się śmieję  rzekł błazen.  Pilno bo ci było owoc niedojrzały na ostre zę-
    by dawać! Co ty teraz sam poczniesz na tym pustym zamku, jak ci się jej piosenka nie ode-
    zwie, jej śmieszek cię nie rozweseli. Nuż jeszcze z dala jęk przyleci.
    Barwin się pogniewał.
     A! Ty kruku przeklęty, co nawet na swadzbę krakasz?  krzyknął.  Stulże ty mi dziub
    zaraz!
    Oburącz chwycił się za twarz Kluska spełniając rozkaz, a oczy takie wlepił w starego, że
    on od niego wzrok odwrócić musiał.
    Wesołek po chwili mruczał znowu:
     Nie było jej przed czasem swatać! Nie było! Niechby, pączek rozkwitnął, niechby my się
    nim pocieszyli!
    Barwin stary ręką powiódł po czole, milczał nie chcąc nawet odpowiadać błaznowi, co się
    na kaznodzieję przerobił.
     Piękny panek! Młody, a pyszny! Kapie z niego złoto, znać, że ziemi dużo będzie miał,
    ale czy tyle szczęścia? Pogrobek on jest, a pogrobkom różno bywa.
    Książę stary kopnął go nogą. Kluska zamilkł. Z cicha potem zaczął jakąś piosenkę zawo- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.