Index
SśÂ‚owacki J. Balladyna
White Ellen G. Nauki Z Góry BśÂ‚ogosśÂ‚awienia
renaissance magic
Co warto wiedzieć‡ o radiestezji
Bohumil Hrabal Pocić…gi pod specjalnym nadzorem
Lawrence_Kim_ _Powrót_do_Grecji
105_Ziemski_Krystyn_ _Usmiech_fortuny
Iain Banks The Br
Arthur Baudzus U 859
elite_word_power
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alter.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    A więc poproszono ją, by potwierdziła tożsamość Rama. Teraz, gdy mu to jest na rękę, przyznaje
    siÄ™ do niej?
    - Nie jestem ... niczyją żoną, sir - odparła, dumnie unosząc głowę i prostując się. - I jestem
    zaskoczona, że ów dżentelmen mógł coś takiego sugerować. Powiada pan, szkocki lord?
    - Tak twierdzi. - Porucznik przeniósł ciężar ciała na jedną nogę i znowu uśmiechnął się swym
    chłodnym, zniewalającym uśmiechem. Szkot nie wykazał się zbytnią inwencją. Prawdopodobnie
    nadskakiwał damie i teraz liczył na to, że potwierdzi ona jego wersJę"
    - W stosunku do mnie nie dał żadnego świadectwa szlachetności, poruczniku - odparła Eden,
    zadowolona, że ma okazję się zemścić. - Co go teraz czeka?
    - Zostanie przywrócony do służby na pokładzie naszego statku.
    - Zmierzacie w kierunku Anglii?
    - Tak, panno ...
    - Marlow. Eden Marlow. Wracam do domu ... po wizycie u krewnych. - Eden uśmiechnęła się i,
    zdawszy sobie sprawę, że porucznik może uznać, że podróżuje bez eskorty, dodała szybko: -
    Mieszkam z ciotką ... panią Prudence Dunleavy. W Sherborne w Dorsetshire. - Wstała z krzesła i
    wyciągnęła rękę do porucznika, który skwapliwie ją ujął. Pani Dunleavy nie posiadałaby się ze
    zdumienia na wiadomość, że Eden Marlow podaje się za jej siostrzenicę, pomyślała rozbawiona
    swoim fortelem.
    - Bywam czasami w Dorsetshire. Cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności - zamruczał porucznik
    nazbyt poufale. Eden zaczęła się zastanawiać, czy nie przesadziła. Lecz młody człowiek uścisnął jej
    dłoń i cofnął się o krok. - Przepraszam, że panią niepokoiłem, panno Madow. Obowiązki wzywają.
    Lecz może znów siÄ™ zobaczy¬my. - SkÅ‚oniÅ‚ siÄ™ z wielkÄ… galanteriÄ…, a Eden skinęła gÅ‚owÄ…, dajÄ…c mu
    do zrozumienia, że docenia jego rycerskość.
    Porucznik wyszedł z kabiny. Eden opadła na krzesło, starając się zebrać myśli i nasłuchując, czy
    oficer nie zawróci. Ale jego kroki oddaliły się i ucichły. Po kilku minutach podkradła się do drzwi i
    wyjrzała na korytarz. Był pusty. Westchnęła z ulgą. Załatwiła Ramsayowi MacLeanowi powrót do
    Anglii ... na koszt Jego Królewskiej Mości.
    Ram obserwował pierwszego oficera, który wrócił na pokład, wygładzając rękawiczki. Na jego
    wargach błąkał się irytujący uśmieszek.
    - Głupcze ... naprawdę się spodziewałeś, że będzie dla ciebie kłamała? Brać go! - zwrócił się do
    strażnika.
    - Co? - Ram wyrywał się z całych sił. - Co ona powiedziała? To moja żona. Mówiłem wam ...
    Muszę się z nią zobaczyć!
    - Zabierz go na pokład "Majestica" - warknął porucznik, zapinając rękawiczki. - I to natychmiast!
    - Przykro mi, milady - powiedział ArIo, a jego smutek obudził w Eden poczucie winy. Przecież
    Ram wyrzekł się mnie, i to pod każdym względem, usprawiedliwiała się w myślach. W takim razie
    powiedziała porucznikowi prawdę. Ram MacLean był sam sobie winny. Mimo to patrząc na
    zmartwioną minę ArIa, odczuwała wyrżuty sumienia.
    Gdy "Fierce Majestic" odpłynął, kapitan Wilcox kazał wnieść ArIa do kabiny Eden, która
    obandażowała mu głowę. Doglądała go przez całą noc. ArIo wciąż się budził i dopytywał o swego
    pana. Za każdym razem odpowiadała mu to samo: Ramsay MacLean został oskarżony o dezercję i
    zabrany na pokład "Majestica", aby ukończyć służbę.
    Następnego ranka wyszli razem na pokład.
    - Gdybym nie był taki popędliwy - wyrzucał sobie ArIo, trąc oczy pięściami. Mrużył powieki,
    starając się pozbyć podwójnego widzenia. Okropnie bolała go głowa. - Nie leżałbym tam bez życia,
    kiedy zabierano mojego pana. To moja wina ...
    - Nie bardziej niż moja ... lub czyjakolwiek - odparła Eden, po czym zdała sobie sprawę, że lepiej
    będzie okazać troskę o losy Rama. - Jak myślisz, co go teraz czeka?
    - Przez kilka najbliższych dni będą go uczyć dyscypliny wojskowej - odpowiedział jej stojący w
    pobliżu kapitan Wilcox. - Dyscypliny? - spytała, szeroko otwierając oczy. Kapitan ponuro skinął
    głową.
    - Następnie będą go dręczyć dla zabawy. Dadzą mu tyle pracy, że padnie z wycieńczenia. A wtedy
    dorzucą mu obowiązków. Będą mu zlecać wszelkie naj niebezpieczniejsze i naj obrzydliwsze prace
    ... Mam nadzieję, że umie pływać.
    Eden spojrzała na ArIa pytająco.
    - Owszem. Potrafi pływać. Ale nie należy do ludzi, którzy pokornie zniosą złe traktowanie i
    nadstawią drugi policzek - odparł, niepokojąc ją jeszcze bardziej.
    - Rzeczywiście - powiedziała, przypominając sobie upór Rama. - Z całą pewnością nie potrafi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.