Index James White Cykl Szpital kosmiczny (02) Gwiezdny chirurg James Lee Burke Robicheaux 12 Jolie_Blon's_Bounce James Alan Gardner [League Of Peoples 06] Trapped James Alan Gardner [League Of Peoples 04] Hunted James Axler Outlander 26 Sea of Plague Fae Sutherland & Chelsea James His Every Breath (pdf) James Axler Outlander 10 Outer Darkness James Axler Deathlands 049 Shadow World James Axler Deathlands 043 Dark Emblem Curwood James Oliver Szara wilczyca |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] - Panie Constantin, przedstawiłam rzetelną ofertę. Nie próbuję kupić Beaumont za bezcen. Nie dodała nic więcej. Nie zamierzała ujawniać temu człowiekowi swojej tragicznej sytuacji finansowej. Aleksy Constantin był przeświadczony, że Eve nie musi skąpić pieniędzy na odzyskanie upragnionej posiadłości i wydanie kilku milionów funtów nie stanowi dla niej problemu. Pomimo finansowej ruiny Gilesa Hawkwooda, jego żona i córka niewątpliwie posiadają własne majątki, a także mnóstwo bogatych krewnych i przyjaciół - dzięki czemu będą mogły wieść nadal swoje wygodne i próżniacze życie. Ktoś, kto chce odzyskać klinikę odwykową dla swego prywatnego użytku, z pewnością nie ma kłopotów finansowych. Przez moment poczuł ukłucie wyrzutów sumienia. Małżeństwo z Gilesem Hawkwoodem mogło doprowadzić każdą kobietę do sięgnięcia po alkohol lub coś jeszcze gorszego. 53 R S Odsunął od siebie te skrupuły. Teraz nie ma do czynienia z żoną Hawkwooda, tylko z jego córką. I pragnie odkryć prawdę o niej. Serce Eve waliło mocno. Za chwilę miała się dowiedzieć, czy Constantin zaakceptuje jej cenę. Nie miała już nic więcej do zaoferowania. - Pieniądze - powiedział bezbarwnym tonem - to nie wszystko. Co jeszcze może pani zaproponować, żeby przekonać mnie do sprzedaży posiadłości? Spojrzała na niego zdziwiona. - Obawiam się, że nie rozumiem. Aleksy powoli upił łyk koniaku i odstawił kieliszek. Jego uroda wywierała na niej oszałamiające wrażenie. Eve poczuła się zagubiona. Całe jej opanowanie się ulotniło i nie potrafiła go odzyskać. Czuła, że wino, którym tak nierozsądnie się raczyła, jeszcze bardziej osłabia jej wolę... Wzrok jej się zamglił i widziała teraz Aleksego trochę niewyraznie. Oddychała szybko i płytko, jakby w pokoju zrobiło się nagle duszno. Wstał. Czy to znaczy, że odrzucił jej ofertę? Obserwowała go bezradnie, gdy obszedł stół i stanął za jej krzesłem. - Co pan ma na myśli? - spytała ochrypłym głosem. Nie mogła wstać ani nawet odwrócić się do niego. Mogła tylko siedzieć nieruchomo, czekając na jego wyjaśnienia, podczas gdy w jej głowie szaleńczo wirowały bezsensowne myśli. - Naprawdę muszę to pani tłumaczyć? - rzekł cicho i pieszczotliwym gestem dotknął jej karku. Poczuł, że zadrżała, gdy muskał palcami tę subtelną erogenną strefę, tak niewinną, a jednak tak wrażliwą. Eve nie poruszyła się. Po prostu siedziała, wpatrując się przed siebie. Jej reakcja na zaproponowaną przez niego cenę była jasna i niedwuznaczna i powiedziała mu to, co chciał wiedzieć. Już w momencie, gdy wspomniał o innej formie płatności niż pieniądze, spostrzegł, że dziewczyna porzuciła swą wystudiowaną obojętną pozę, a w jej oczach pojawił się charakterystyczny błysk. A teraz, gdy zaczął ją pieścić, 54 R S wysyłała wyrazny sygnał na wszystkich częstotliwościach. %7ładen mężczyzna nie mógłby się co do tego pomylić. Zareagowała w sposób, jakiego oczekiwał... i jakiego się obawiał. Dla osiągnięcia swego celu była gotowa mu się oddać. Aleksy odstąpił krok do tyłu. - Wstań - polecił cichym, ale rozkazującym tonem. Usłuchała. Oczywiście, pomyślał. Zrobiłaby wszystko, żeby tylko dopiąć swego. Niczym ostrze noża przeszyło go uczucie, którego nie potrafił nazwać. Uznał je za nieistotne i zignorował. Istotne było tylko to, że Eve Hawkwood okazała się taka, jak ją osądził. Maska spadła, odsłaniając jej prawdziwą naturę nieodrodnej córki swego ojca. Kobiety gotowej kupczyć swym pięknym kuszącym ciałem, aby uzyskać to, czego pragnie. Nagle w jego głowie znów rozbrzmiał znajomy natrętny głos: To niczego nie dowodzi - oprócz tego, że Eve Hawkwood płonie namiętnością do ciebie. To nie jest dowód, na podstawie którego możesz oskarżać ją o..." Uciszył ten głos. Eve wstała i odwróciła się do niego z szeroko rozwartymi oczami i drżącymi rozchylonymi ustami. Znów zalała go fala uczuć. Pragnął - o Boże, jak bardzo pragnął! - przygarnąć ją do siebie, przywrzeć wargami do jej ust i smakować ich słodycz. Tak jak tamtego pierwszego wieczoru, przez krótką, pozaczasową i nierealną chwilę, gdy stała przed nim, skąpana w księżycowej poświacie, ni- czym wyśnione marzenie... Wyciągnął rękę i dotknął kciukiem jej nabrzmiałych, soczystych warg. Potem powoli, nieskończenie powoli pochylił się nad nią. Jego usta smakowały cudownie. Pozwoliła, by ją całował i pieścił jej kark. Od chwili, gdy jej dotknął, była zupełnie bezradna i straciła resztkę 55 R S zdrowego rozsądku. Jej opanowanie stopniało. Nie wiedziała, gdzie jest ani po co - czuła tylko, że drży cała z rozkoszy. Jednocześnie jakiś głęboko ukryty głos mówił jej, że musi być szalona, skoro dopuszcza, by całował ją mężczyzna traktujący kobiety wyłącznie jak nabywany seksualny towar. %7łe Aleksy Constantin nie jest taki, jakiego ujrzała w marzeniach i zapragnęła. Ale teraz, gdy tonęła w morzu namiętności, był właśnie tym odzyskanym, ożywionym marzeniem. Poczuła, że pod wpływem niezmierzonej fali rozkoszy opada z niej napięcie całego tego wieczoru, całego dnia - wszystkich tygodni, miesięcy i lat jej życia. Poddała się więc tej fali całkowicie i bez wahania. A potem pocałunek się skończył. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||