Index
Bradley, Marion Zimmer Fall of Atlantis
145. Lennox Marion Sposob na kawalera
1006. Lennox Marion Odzyskana narzeczona
Lennox_Marion_ _Na_chwilę_czy_na_zawsze
Farmer, Philip Jose Lord Tyger
Farmer Philip Jezus na Marsie
Bernard F. Dick Forever Mame, The Life of Rosalind Russell (2006)
James White Cykl Szpital kosmiczny (02) Gwiezdny chirurg
Philip K. Dick Blade Runner
Norton Andre Gwiezdny zwiad_2
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mangustowo.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    nie pamięta łyżki do opon Aarona Northrupa.
    Oczy Bartona także się załzawiły.
    –Miałem zaledwie siedem lat, kiedy to się stało- powiedział.
    –Widział pan to?
    –Widziałem. Głos Boba O’Neilla niósł się po całej Centralnej. Byłem w tym czasie w
    cukierni.
    –A ja naprawiałem starego atwatera kenta – dodał Christopher z zaintere-sowaniem.
    – Słyszałem tego łobuza. Wrzeszczał jak zarzynana świnia. Słychać go było na kilka
    kilometrów.
    Twarz Bartona zajaśniała.
    –Potem zobaczyłem, jak oprych przebiega obok. Jego samochód nie chciał zapalić.
    –Nie, on nie mógł zapalić ze zdenerwowania. O’Neill krzyczał, a tamten po prostu
    uciekał przed siebie środkiem ulicy.
    –Z pieniędzmi w papierowej torbie, którą trzymał w rękach. Jak torbę z zakupami.
    –Pochodził z Chicago. To był jeden z tamtejszych bandziorów.
    –Sycylijczyk. Wielki gangster. Zobaczyłem, jak przebiega obok cukierni.
    Wybiegłem na zewnątrz. Bob O’Neill stał przed bankiem i krzyczał wniebogłosy.
    –Wszyscy wokoło biegali i pokrzykiwali jak stado osłów.
    Wspomnienia Bartona zaczęły słabnąć.
    –Gangster biegł ulicą Fultona. Tam właśnie znajdował się stary Northrup.
    Zmieniał dętkę w swoim fordzie.
    –Tak, przyjechał z farmy po paszę dla krów. Siedział na krawężniku obok
    podnośnika i łyżki do opon.-Christopher wziął od Bartona kłębek sznurka i ujął go
    delikatnie w dłonie.– Ten łobuz chciał go minąć…
    –Ale stary Northrup wyskoczył jak z procy i walnął go w głowę.
    –Był bardzo wysoki.
    –Miał ponad metr osiemdziesiąt wzrostu, przy tym był jednak szczupły. Długonogi
    stary farmer. Powalił tego oprycha jednym uderzeniem.
    –Miał nie lada uderzenie. Od kręcenia korbą forda. Niemal go zabił.
    –Facet doznał licznych kontuzji. Łyżka to dość ciężki przedmiot. – Barton ponownie
    wziął kłębek sznurka i dotknął go delikatnie. – Więc to jest to. Łyżka Aarona
    Northrupa. Bank zapłacił mu za nią pięćset dolarów. Burmistrz Clayton powiesił ją
    nad drzwiami banku. To była wielka uroczystość.
    –Byli tam wszyscy.
    Pierś Bartona wyprężyła się.
    –Trzymałem wtedy drabinę. – Zadrżał. – Panie Christopher, miałem ją w ręku. Kiedy
    Jack Wakeley wspinał się z młotkiem i gwoździami, dał mi tę łyżkę, abym ją
    potrzymał. Dotykałem jej.
    –Teraz również – powiedział ze wzruszeniem Christopher. – To jest wła-śnie ona.
    Barton przez dłuższą chwilę spoglądał na kłębek sznurka. – Pamiętam, jak
    wyglądała. Trzymałem ją. Była ciężka.
    –O tak, ważyła sporo.
    Barton wstał. Położył kłębek ostrożnie na stole. Zdjął płaszcz i odłożył go na oparcie
    krzesła.
    –Co chce pan zrobić?– zapytał Christopher z niepokojem.
    Twarz Bartona przybrała dziwny wyraz. Widać było na niej zdecydowanie
    pomieszane z zamyśleniem.
    –Powiem panu-odrzekł.-Zamierzam usunąć tę mgłę. Zamierzam przywrócić łyżkę do
    opon w formie, w której była. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Lubię Cię. Bardzo. A jeszcze bardziej się cieszę, że mogę Cię lubić. Design by SZABLONY.maniak.pl.